Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Boże Narodzenie otwieramy się na ludzi

Karolina Koziolek
Dominikanin ojciec Maciej Biskup.
Dominikanin ojciec Maciej Biskup.
Ojciej Maciej Biskup mówi o przeżywaniu Bożego Narodzenia, o tym, dlaczego czasem święta nie wyglądają tak, jakbyśmy chcieli oraz o tym, że powinno być więcej refleksji, a mniej rytuału.

Czytaj także:
Kartka na Boże Narodzenie wciąż popularna
Boże Narodzenie w tym roku będzie droższe

Czy rzeczywiście został w nas już tylko apetyt na wigilijne potrawy? Naprawdę jesteśmy tacy małoduszni?

o. Maciej Biskup: - Myślę, że nie. Zależy nam wciąż na duchowości, na tym aby wielbić Boga, ale nie wiemy, jak to zrobić. A szkoda, bo wielbienie Boga ma charakter terapeutyczny. Jest nazywaniem dobra w naszym życiu. Nie wielbimy nigdy ogólnie, ale zawsze za coś. Nazwanie tego dobra wytrąca nas z małoduszności, w której trzyma nas codzienność. Chroni przed neurotycznym porównywaniem się z innymi, które prowadzi do zazdrości lub pychy. Sprawia, że dobro w życiu staje się trwałe, a nie pozorne.

Co jeszcze uzmysławiają nam święta Bożego Narodzenia?

o. Maciej Biskup: - Naszą tęsknotę za obecnością. Bóg wie, że potrzebujemy kogoś, kto będzie przy nas w sposób wystarczający. Owszem, budujemy relacje z ludźmi po to, aby doświadczyć obecności, ale nawet przy najlepszych, najbardziej zdrowych, dojrzałych relacjach pojawia się ciągle tęsknota za czymś więcej. Na tę tęsknotę odpowiada Bóg. On sam stworzył nas jako spragnionych tej bliskości i daje drugiego człowieka, ale także daje nam siebie. W te święta w sposób szczególny.

Nie sądzi Ojciec, że podczas świąt łatwo popaść w sentymentalizm?

o. Maciej Biskup: - Absolutnie nie chodzi tu o sentymenty, choć te święta skłaniają nas do bycia sentymentalnymi. Składa się na to kilka rzeczy. Po pierwsze, świętujemy narodzenie dziecka. Człowiek lubi uczestniczyć w doświadczeniach, które są radosne. To takie ludzkie, sympatyczne: pieluszki, kwilenie dziecka. To pewien atawizm, widzimy w tym wszystkim siebie. Poza tym to święta bardzo rodzinne. W Boże Narodzenie liturgia przeżywana jest w dużej mierze w domu. To kolacja wigilijna, podczas której czytamy Pismo Święte. To także inne elementy: dzielenie się opłatkiem, śpiewanie kolęd...

...dodatkowe nakrycie na stole.

o. Maciej Biskup: - No właśnie, to ważny symbol, który można odczytywać na wielu poziomach. Puste miejsce przypomina, że wciąż jesteśmy na kogoś za mało otwarci, że wobec kogoś brakuje jakiegoś gestu z naszej strony. To także tęsknota za Bogiem. I tutaj zaraz przypominają mi się słowa św. Jana, że nie można kochać Boga, którego się nie widzi, jeśli nie kocha się człowieka, którego widać. Boże Narodzenie to moment, który prowokuje nas do większego otwarcia się na drugiego człowieka. Zwrócenie uwagi, że ktoś oczekuje od nas nie tylko tego, żebyśmy z nim usiedli do stołu.

To święta, które czyjąś nieobecność czynią dużo bardziej dotkliwą.

o. Maciej Biskup: - Tak, ponieważ kojarzą nam się z byciem z rodziną. Tęsknimy przy tym za czymś idealnym. W przeżywaniu tych świąt pokładamy bardzo duże nadzieje. Po świętach jest kac, że znowu się nie udało. Jednak pamiętajmy, że żyjemy na ziemi, która nie jest światem idealnym. Bóg także stał się normalnym człowiekiem, a nie człowiekiem z katalogu. Te święta są więc po to, aby odnaleźć na nowo swoich bliskich oraz przebaczyć im, że nie są idealni. Często jesteśmy w stosunku wobec bliskich za bardzo marzycielscy.

Zmienić spojrzenie udaje nam się jednak tylko na chwilę. To taka okresowa wrażliwość. Powinniśmy się tym martwić?

o. Maciej Biskup: - Nie. Święto jest nam potrzebne, bo jesteśmy przecież zmęczeni codziennością. To z założenia czas inny niż reszta roku i my stajemy się wtedy inni. Chodzi o to, aby jak najwięcej z tego doświadczenia zostało w nas na dłużej.

Jak może udać się przeżyć coś głęboko, skoro przeżywamy coś po raz czterdziesty i pięćdziesiąty?

o. Maciej Biskup: - Potrzebne są nam jakieś nowe słowa-klucze, żeby móc to wszystko sprowadzić do własnego doświadczenia. Żeby nie przyzwyczaić się do pewnych rytuałów i sloganów, potrzeba ciągłej nad tym refleksji. Zdarza mi się, że w odpowiedzi na pytanie, dlaczego przyszedłeś do spowiedzi słyszę "nie wiem, bo zawsze tak robiłem". Brakuje nam refleksji. Jezusa nie można otrzymać w spadku. Jego trzeba ciągle wybierać. Tak jak każdą osobę w naszym życiu. O każdą przyjaźń muszę przecież walczyć, powtarzam sobie, że się decyduję na tę osobę. Tak samo jest z Bogiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski