Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W FSA boją się zwolnień, bo brak nowych kontraktów

Mateusz Pilarczyk
Nastroje wśród załogi poznańskiej Fabryki Silników Agregatowych i Trakcyjnych nie są najlepsze. - Rada Pracownicza została poinformowana, że będą zwolnienia. Ponoć jest już lista osób do zwolnienia - mówi jeden z pracowników. Te doniesienia dementuje kierownictwo wchodzącej kiedyś w skład "Cegielskiego" fabryki.

Na razie ograniczanie zatrudnienia sprowadza się do nieprzedłużania umów z tymi, których zatrudniono na czas określony. Ludzie mówią, że to zła polityka, ponieważ wpływa na kondycję spółki, bo nowych pracowników trzeba wszystkiego nauczyć. Po drugie pozbycie się wykwalifikowanej kadry może spowodować, że za jakiś czas realizacja kontraktów będzie niemożliwa.

- Z naszych informacji wynika, że 90 procent z tego co zostało zakontraktowane mają już wykonane. A jest połowa roku - mówi Zdzisław Stróżyk, szef Związku Zawodowego "Metalowcy". I pyta: - A co ludzie będą robić od września, gdy wrócą z urlopów?
Szefostwo firmy podkreśla, że w pierwszym półroczu tego roku FSA zrealizowało z powodzeniem wszystkie zaplanowane kontrakty. Nie ma też zagrożenia dla realizacji kontraktów, których terminy przypadają na drugie półrocze.

Pod koniec 2011 roku pracownicy FSA cieszyli się ze sprzedaży firmy i wyjścia z HCP. Teraz są rozczarowani

- Rzeczywiście, spółka nie dysponuje obecnie kontraktami pokrywającymi w całości jej moce produkcyjne w drugim półroczu. Rozmowy handlowe dotyczące dalszych kontraktów są w toku - przyznaje Jerzy Matławski, prezes i dyrektor generalny FSA. I dodaje: - Gdyby spółka nie uzyskała dalszych kontraktów, czego nie można dzisiaj przesądzić, wystąpią przestoje w produkcji. Obecnie nie są planowane istotne zmiany poziomu zatrudnienia.

Fabryka Silników Agregatowych i Trakcyjnych była kiedyś spółką córką HCP. Od końca 2011 roku jest własnością libańskiego holdingu Sakr, który kupił FSA za 53 mln zł. Była to szósta próba sprzedaży fabryki. HCP potrzebowało wtedy pieniędzy na restrukturyzację. Pracownicy FSA nie ukrywają, że dwa lata temu sami opowiadali się za sprzedażą fabryki i wyjście poza "Ceglorza", bo uważali, że z wypracowywanego przez nich zysku utrzymywali spółkę matkę. Teraz są nieco rozczarowani.

- Na początku Libańczyk zapewniał, że będzie masa silników do zrobienia. Deklarował, że ludzie mają zapewnioną pracę na trzy lata - twierdzi Z. Stróżyk, który w FSA pracuje już ponad 40 lat. I dodaje: - W najlepszych czasach robiliśmy ok. 500 silników, obecnie kilka.

- Przyczyną niepełnej kontraktacji jest trudna sytuacja na rynku naszych wyrobów. Pozyskiwanie nowych kontraktów leży w interesie spółki, czyli zarówno jej pracowników, jak i zarządu oraz udziałowca - uważa Jerzy Matławski, prezes Fabryki Silników Agregatowych.

Zdaniem załogi, jest szansa na nowe zamówienia. Ale wygląda to tak, jakby właściciel nie był nimi zainteresowany.
- Nie zgodził się np. na zakup licencji od Zulcera - mówi jeden z pracowników. - A w latach 60. i 70. sprzedawaliśmy dużo silników do Rosji. One się zużyły. Można je wymienić.

Przedstawiciele załogi podkreślają, że nie chodzi im o wywołanie konfliktu z właścicielem, tylko o przyszłość firmy. Bo od jej kondycji finansowej, nowych kontraktów zależy, czy oni będą mieli pracę, a FSA może zarabiać. W 2012 firma osiągnęła ponad 11 mln zł zysku netto dając zatrudnienie 280 osobom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski