Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W kasynie życia Jezus Chrystus zaprasza na cappuccino [REPORTAŻ]

Grzegorz Okoński
Renata Dominek, autorka "Kasyno Życia", jest dyrektorką przedszkola w Poznaniu. Specjalnie do wydania książki "Kasyno życia" założyła wydawnictwo Tęczowa Kropka
Renata Dominek, autorka "Kasyno Życia", jest dyrektorką przedszkola w Poznaniu. Specjalnie do wydania książki "Kasyno życia" założyła wydawnictwo Tęczowa Kropka
Renata Dominek uważa, że nie ma przypadków. Wszystko jest gdzieś zaplanowane - przekonuje. - Przez dwadzieścia jeden lat obserwowałam ludzi i chłonęłam ich słowa, przygody, zdarzenia. Kolekcjonowałam je, notowałam detale. Wszystkie te myśli i słowa czekały. I któregoś grudniowego poranka wróciłam ze spaceru z psem i powiedziałam do męża: "Hej! Postanowiłam napisać książkę. Opanujesz dom?" A on się zgodził…

Renata Dominek jest miłośniczką poezji, botwinki, morskich fal, kawy frappe, zapachu bzu i wolności słowa, uwielbia książki, króliczki-miniaturki, podróże dookoła świata i lipcowe uczty jagodowo-jogurtowe, robi sery smażone i kiełbasy domowe.

Do tego jest żoną zwyczajnego faceta, który fantastycznie gotuje, łowi ryby i nieustannie naprawia wszystko, co zepsuje jego żona, a zamiast kwiatów przynosi rzodkiewki. I jeszcze - jest matką wrażliwego, dobrego młodego człowieka.

I do tego dorzuca jeszcze - jest pedagogiem i miłośniczką aniołów, kolekcjonerką ich figurek. Bo one są z nami wszędzie, choć nie zawsze chcemy z nimi pogadać. Anioł Renaty Dominek ma twarz Pierre'a Brice'a i w ogóle wygląda jak Winnetou. Zresztą anioł Eleny, Hiszpanki polskiego pochodzenia, bohaterki "Kasyna życia" wygląda kubek w kubek tak samo. Bo Renata podzieliła się z Eleną swoim aniołem stróżem.

Renata Dominek:
Z życiem jest jak z kasynem - wchodzisz, wiesz co masz, ale nie wiesz, z czym wyjdziesz. Wygrane, przegrane, wiruje ruletka, rozdawane są karty. Czytałam kiedyś książkę, która wywarła na mnie niesamowite wrażenie . "Mistrz kaligrafii"- Edwarda Docx'a. Nie dość, że po skończeniu czytania kupiłam tusz, pióro i komplet stalówek oraz poradnik do kaligrafii i nauczyłam się kaligrafować, to jeszcze zachwycił mnie cytat głównego bohatera szykującego się do randki z nieznajomą dziewczyną: "Byłem gotowy na kolejną wizytę w kasynie życia". Wówczas uświadomiłam sobie, że całe nasze życie to tak naprawdę jedna wielka loteria. I podsumowałam dwadzieścia jeden lat, odkąd myślałam o zebraniu historii, jakich słucham, w książce, wyzerowałam dwa pamiętniki i sporo innych notatek.

Pamiętam wszystko, pamiętam jak te dwadzieścia jeden lat temu, w Zielonej Górze usłyszałam w radiu fragment utworu Agaty Budzyńskiej - "Testament". Nie wiedziałam wówczas nic - ani na temat tytułu, ani autora, zerwałam się i zaczęłam notować tekst piosenki. A potem poszukiwałam jej w radiu, w sklepach muzycznych. Piosenka przepadła jak kamień w wodę i nikt mi nie umiał pomóc jej odnaleźć. Odkryłam ją dopiero po piętnastu latach w dobie Internetu, i od tego zaczęło się pisanie "Kasyna". Wcześniej powstawało ono w mojej głowie. Myśli kłębiły się "pod sufitem", przeżycia dopominały się o podzielenie się doświadczeniem, wspomnienia przyjaciół, notowane niekiedy na serwetce z kawiarni zaczynały pasować do tych myśli, jak brakujące fragmenty układanki, ale wciąż mówiłam sobie - Renia, jeszcze nie czas, jeszcze wiesz za mało, jeszcze za mało sama przeczytałaś żeby pisać.

I w końcu przyszedł tamten grudniowy spacer… Nie chcąc numerować rozdziałów 1, 2, 3… dołożyłam tytuły ze "Słownika Kasyna"- śmieszne doświadczenie i pouczające zarazem - ponieważ na początku starałam się przyporządkować dany tytuł do wydarzeń w rozdziale, a po 7 rozdziale - doszłam do wniosku, że każdy tytuł pasuje do każdego rozdziału, bo życie jest jak wizyta w wielkim kasynie, czyli totalnie nieprzewidywalne.

***
Nigdy wcześniej Renata Dominek nie napisała książki, nawet o tym nie myślała. Pedagog, dyrektorka przedszkola, miała dużo innych spraw na głowie. Ale jak już miała w ręku wielki stos kartek, żadnej koncepcji na przyszłość, to odkryła, że… los dalej prowadzi ją niezależnie od jej woli.

Renata Dominek:
- Weszłam do kościoła i mówię: Panie Boże, napisałam i koniec, nie wiem co dalej, teraz ja Ciebie proszę, chciałeś - masz, martw się sam, co dalej, bo ja już wszystko sprawdzałam i chyba tyle pracy będzie tylko do szuflady. I wróciłam do domu, a tam niespodzianka - był telefon, ktoś słyszał o rękopisie, może pomóc, jedna osoba, druga, Renata, damy radę. Nie masz wydawnictwa, które by to wydało? Słuchaj, tu jest ktoś, kto ci wszystko doradzi… Pamiętam, że udostępniłam tekst zaprzyjaźnionej osobie i ona dzwoni, że przez przypadek, puściła maila z załącznikiem dalej i wpadł w ręce autorce scenariusza polskiego kultowego serialu: Renata przepraszam, ale ta pani mówi, że to świetny materiał na film...

Nie mogłam uwierzyć w to, co się nagle działo. Zbieraliśmy pieniądze aż wreszcie założyłam niespodziewanie dla siebie wydawnictwo, by wydać moją książkę. I dopiero jak wzięłam do ręki te blisko tysiąc stron debiutu, to dopiero uwierzyłam: udało się spełnić niesamowite marzenie!

***
Na kartach spotykamy przede wszystkim Elenę, osobę fikcyjną, ale wyposażoną w kilka cech charakteru Renaty Dominek - alergię na chamstwo, zamiłowanie do pisania pamiętników, zwanych magicznymi księgami i fascynację snami. Żeby było sprawiedliwie, kilka innych cech charakteru autorki ma też zakochany w niej Tomasz: szukający Boga, zadający pytania egzystencjalne, trochę dziecinny, ale na szczęście nie infantylny, i parę innych postaci.

Renata Dominek:
- Osoby są w połowie prawdziwe, a w połowie fikcyjne. Te prawdziwe otrzymały inne imiona… ale za to te fikcyjne otrzymały kilka cech charakteru moich przyjaciół i bliskich znajomych. Megan ma wygląd mojej nieżyjącej już przyjaciółki Ani, ale charakter "złożony" z trzech przyjaciółek. Anna ma natomiast tylko imię po prawdziwej Annie. Bogdan - realny gość, tak jak prawdziwa jest nieprawdopodobnie brzmiąca historia z wieszaniem kiełbasy na szyi dziecku, z którym nikt nie chciał się bawić, by chociaż psy i koty zostały towarzyszami jego zabaw. Historia z porwaniem chłopca i wycięciem mu nerki powstała na kanwie autentycznego zdarzenia. Babcia Agnieszka - imię odziedziczyła po mojej babci Agnieszce, charakter ma babci Janki, teksty dialogów należą do mojej matki chrzestnej, a rozsądek, pasję do gotowania i dobre rady pochodzą od mojej teściowej - Czesi…

***
Renata Dominek wykorzystała książkę, by podkreślić to, co wszystkim mówi: zatrzymaj się, posłuchaj bicia swego serca. Nie ścigaj się z czasem, bo on się nigdy nie zatrzyma. W życiu chodzi nie o to, żeby przeczekać burzę, ale o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu. To wcale nie jest łatwe.
Renata Dominek:
- Na pewno w życiu pomagają anioły. Wierzę w anioły, wierzę, że każdy człowiek ma swojego Anioła Stróża, mam stos literatury na ten temat pod swoich łóżkiem i chętnie do niego zaglądam w wolnych chwilach. Opowieści ludzi, którzy spotkali anioły są niesamowite. Jako mała dziewczynka wyobrażałam sobie, że mój Anioł Stróż wygląda jak aktor odtwarzający rolę Winnetou, ale potem wydoroślałam i… zostawiłam to dziecięce wyobrażenie w "Kasynie życia" na pamiątkę.

***
Ale nie tylko Winnetou jako nosiciel aureoli może zaskakiwać. Oto Jezus Chrystus zaprasza na cappuccino, a w swoich niebiańskich apartamentach ma "fajną łazienkę". Renata Dominek w ten sposób sygnalizuje, że Bóg nie jest groźnym i surowym sędzią, wiecznie wkurzonym na ludzi za ich grzechy, tylko że jest fajnym Tatą, który kocha swoje dzieci, jest miłosierny, wybacza i że w zanadrzu ma dla nawróconego człowieka to, co najlepsze i najpiękniejsze.

Renata Dominek:
- Powiem tak: człowiek ma wolną wolę. Świat to nie jest teatr marionetek pociąganych za sznurki przez Pana Boga. Każdy decyduje sam o swoim losie. Może odszukać Boga i kroczyć Jego ścieżkami jeśli chce, a może kroczyć własną drogą. Oczywiście anioły są po to, aby nam pomagać na wszystkich ścieżkach, zwłaszcza na tej najważniejszej - wędrówce w głąb siebie. A ja ludzi przyciągam chyba na zasadzie "swój do swego ciągnie". Ale prawda jest też taka, że nie ma nudnych ludzi - ja w każdym człowieku potrafię znaleźć jakiś potencjał, a potem wyzwolić go w dziwny i niezrozumiały sposób. I jeśli w promieniu stu metrów jest osoba, która ma potrzebę opowiedzenia komuś całego swojego życia, to zawsze trafia na mnie. A ja kolekcjonuję te historie z detalami. Jedna z moich przyjaciółek po przeczytaniu książki stwierdziła, że oto cała ja - wiedząc, że maluję i uwielbiam rysować - powiedziała: "Namalowałaś tę książkę, Reniu, nic nie trzeba sobie wyobrażać" - ale nie wiem czy to dobrze, czy źle… może czytelnik powinien mieć prawo do swoich wyobrażeń…

***
Teraz Renata Dominek każdego dnia odbiera wiele SMS-ów i maili z pytaniami, opiniami i nieraz takimi podsumowaniami, że serce jej drży.

Renata Dominek:
- I o to chodziło. Najpierw były takie momenty w moim życiu, że zadrżało moje serce, potem spisałam je wszystkie, by zadrżało serce czytelników, a teraz otrzymuję w prezencie słowa i emocje, które znów potrącają moją duszę. I tak myślę, że niechcący zostawiłam sobie furtkę na drugą część "Kasyna". Pierwsza kończy się narodzinami nowej istoty, więc zachęca do napisania i co dalej? Poznawałam i nadal poznaję tyle historii z życia wziętych, że myślę o drugiej części… ale być może tak jak w przypadku pierwowzoru musi to odleżeć swój jedyny i niepowtarzalny czas w mojej głowie. Nie mówię "nie", ani nie mówię "tak".

Kobieta sięga po pędzel. Oddawszy "Kasyno życia" do druku, powróciła do malowania, bo w trakcie pisania namalowała tylko jeden obraz. Póki pomysły się nie uleżą, chce nadrobić te zaległości. a

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski