Nasza Loteria

W Kobylnikach znaleziono martwą 87-latkę. Zmarła samotna i zziębnięta

Marta Danielewicz
- Rów jest zbyt głęboki, by starsza kobieta wyszła z niego sama - mówi Anna Piechowska
- Rów jest zbyt głęboki, by starsza kobieta wyszła z niego sama - mówi Anna Piechowska Paweł Miecznik
- Samotna i zziębnięta. Nikt z nas nie chciałby takiej śmierci - mówi Anna Piechowska, mieszkanka Kobylnik.

To właśnie kilkadziesiąt metrów przed jej domem 11 grudnia w jednym z rowów przy skrzyżowaniu z drogą S 11 zostały znalezione zwłoki 87-letniej kobiety. W tym miejscu kończy się budowa zachodniej obwodnicy Poznania.

Kobieta była mieszkanką sąsiedniej miejscowości Napachanie. Prawdopodobnie całą noc leżała w rowie i zmarła na skutek wyziębienia. Mimo jej podeszłego wieku biegły nie stwierdził zawału sercu ani udaru. Policja we wstępnych ustaleniach wykluczyła też obecność osób trzecich.

Jak więc kobieta znalazła się w rowie i co się wydarzyło w nocy ze środy na czwartek?

Słaby wzrok, brak barierek i głęboki rów
- Nawet lekarz, który robił oględziny, by wyjść z tego dołu, potrzebował pomocy drugiej osoby. A co dopiero staruszka, która nic nie widziała po ciemku - wspomina Anna Piechowska.

Jej zdaniem 87-latka po zmroku wracała z Poznania i wysiadła przystanek wcześniej: zamiast w Napachaniu - w Kobylnikach.

- Może chciała pieszo wrócić do domu, a tu o zmierzchu już praktycznie nic nie widać - dodaje kobieta. Mieszkańcy Kobylnik uważają, że staruszka szła chodnikiem, który nie był odgrodzony barierkami, ześlizgnęła się ze stromej górki i wpadła do rowu, który był na tyle głęboki, że kobieta nie mogła sama z niego wyjść.

Ciało staruszki znaleźli pracownicy firmy podwykonawczej, zatrudnieni do budowy zachodniej obwodnicy Poznania, około godziny 7.

- Nasi pracownicy sprawdzali, czy wszystkie prace zostały dobrze wykonane do odbioru technicznego. I wtedy natknęli się na ciało, które leżało w jednym z rowów wyprofilowanych przez naszych pracowników - przyznaje Marcin Borowczyk, kierownik budowy z firmy Skanska.
Rodzina kobiety twierdziła, że ta, mimo kiepskiego wzroku, często podróżowała do Poznania. Przypuszczenia Anny Piechowskiej potwierdza szamotulska prokuratura, która zajmuje się sprawą śmierci kobiety.

- Sekcja zwłok wykazała, że 87-latka zmarła na wskutek wyziębienia ciała. Być może wracała autobusem z Poznania, jednak nic więcej na razie nie wiemy w tej sprawie. Postępowanie jest w toku - tłumaczy Anita Blajer-Lechwacka z prokuratury w Szamotułach.

Mieszkańcy: - Tej śmierci można było uniknąć
Zbyt głęboki rów, brak barierek i oświetlenia. To zdaniem mieszkańców Kobylnik przyczyniło się do tego, że po zmroku kobiety nikt nie widział, nikt nie mógł jej udzielić pomocy. Dlatego zmarła.

- Jak można oddać do użytku trasę, która nie ma żadnych zabezpieczeń dla pieszych? Tutaj brakuje barierek, tam w połowie kończy się chodnik. Nigdzie nie ma oświetlenia, bo latarnie albo nie działają, albo ich nie ma. Zaraz przyjdą mrozy i znów może dojść do wypadku, a wtedy kto poniesie za to odpowiedzialność? - Anna Piechowska nie kryje oburzenia.

Przedstawiciele firmy Skan-ska nie uważają jednak, że brak barierek przyczynił się do śmierci staruszki. Jak przyznają, zabezpieczenia są stawiane zgodnie z projektem i odgórnymi wytycznymi.

- Nie wyobrażam sobie, by przy każdym rowie stawiać barierki. To niemożliwe - komentuje Marcin Borowczyk z firmy Skanska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 13

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

m
miesz
Ta starsza pani pierwszy raz wybrała się tą nową drogą no niestety w ciemnościach zwykły człowiek miał by kłopot ,a gdzie taka babcinka jak już swojej miejscowości nie rozpoznała i wysiadła przystanek wcześniej.
m
miesz
dość ciężko jest skrócić sobie drogę schodząc ze stromej skarpy. śladów "schodzenia" też nie było.
m
miesz
Projekt tego węzła , barierek i chodnika był zmieniany parę razy przez projektanta w tym roku podczas prac budowlanych, o czym wiedzą panowie kierownicy z firmy Skanska (pan Borowczyk i pan Mróz) . We środę 11.12.2014r. (dzień zdarzenia) w miejscu nieszczęśliwego wypadku (fizycznie na tej skarpie na chodniku) byli kontrolerzy z nadzoru budowlanego i kierownik budowy. Ale "sorry, takie mamy przepisy".
i
inż.
przy każdej drodze wiejskiej winno być oświetlenie,wycięte drzewa i zasypane rowy ...po prostu wydaje mi się ,że był to nieszczęśliwy wypadek ,kobieta nie mając wsparcia rodziny sama musiała sobie radzić ...znajdą się teraz kancelarie prawne i wspaniali "bliscy" by coś dla siebie z nieszczęścia tej babci dla siebie uzyskać ....żenada !!
r
rev
A nie było czasem tak że starsza pani chciała sobie skrócić drogę przez rów i przeceniła swoje możliwości?
g
gość
Po pierwsze jeśli to wina tej firmy to na czas budowy się powinni zamknąć całą drogę z Napachania do Kobylnik i ludzie nie mieli by problemu a po drugie gdzie jest troskliwa rodzina tej starszej kobiety że się nie zainteresowali losem ponad 80 letniej kobiety????
i
inspektor
Ktoś musi za to odpowiedzieć. Może nie w 100% – bo za rękę nikt nikogo prowadzić nie musi, ale przynajmniej za to, że nie zastosowano odpowiednich zabezpieczeń. I niech kierownik budowy nie gada, że tam nie powinno być zabezpieczeń, bo życie jednoznacznie pokazało, że barierki tam POWINNY BYĆ. Basta. Tak samo potem gadają „mądrzy” o znakach drogowych, o niewidocznych pasach na jezdni, o niesprawnej sygnalizacji świetlnej...
w
werb
Powinny być zabezpieczenia np. plastikowe osłony, znaki ostrzegawcze dla pieszych, oświetlenie.
- Nie wyobrażam sobie, by przy każdym rowie stawiać barierki. To niemożliwe - komentuje Marcin Borowczyk z firmy Skanska.

Panie Borowczyk - "Droga rowerowa pod Wrocławiem. 11 km barierek w szczerym polu" - mówi to Panu coś?
Y
Yaro
znam podobny przypadek ze sremskiej prokuratury, ktora po dewastacji samochodu przez Jakuba Krzyzosiaka orzekla, ze skoro ten twierdzi, ze zrobil to nieumyslnie, to sprawa jest do umorzenia. Takie rzeczy to tylko w Śremie!
Y
Yaro
Znam przypadek ze sremskiej prokuratury, w ktorym umorzono sprawe dewastacji samochodu przez niejakiego Jakuba Krzyzosiaka, bo ten powiedzial, ze zrobil to nieumyslnie. Wiec sremski guru stwierdzil brak znamion czynu zabronionego. Takie rzeczy to tylko w Śremie!
P
P
Smutna spraw. Niestety już wiem co zrobi prokuratura. Umorzy sprawę. Nawet nie znajdzie podstaw do wszczęcia postępowania w związku z narażeniem na utratę życia. Znam podobne zdarzenie, w którym tak zrobiła Prokuratura Rejonowa w Śremie, mimo że Policja była wielokrotnie informowana przed wypadkiem o niezabezpieczeniu budowy. Stało się potem nieszczęście, ale dla prokuratora jest wszystko cacy...
l
lucek
A jednak prokurator musi wkroczyć do akcji. Za dużo u nas jest takiego lekceważenia zasad bezpieczeństwa. Typu: "trzeba było uważać"... Uważam, że biegły i sąd mogą być innego zdania, niż inwestor i "ekspert" z firmy budowlanej.
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski