Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W której zagrodzie są pieniądze? Opłacalna hodowla

Katarzyna Dobroń
W której zagrodzie są pieniądze? Opłacalna hodowlaInteres czy pasja? Czasem odpowiedź bywa trudna
W której zagrodzie są pieniądze? Opłacalna hodowlaInteres czy pasja? Czasem odpowiedź bywa trudna Grzegorz Dembiński
Kiedy mowa o hodowli, nigdy do końca nie wiadomo, czy wciąż chodzi o interes, czy już o pasję. Czy to wciąż się opłaca? Po raz dwudziesty siódmy Krajowa Wystawa Zwierząt Hodowlanych odbyła się w Poznaniu. - Przyjechało ponad dwa tysiące zwierząt, 16 gatunków i 160 ras. W ten majowy weekend byliśmy najbardziej różnorodnym gospodarstwem hodowlanym w Polsce - mówił Łukasz Rachubiński, dyrektor KWZH.

Poza oceną zwierząt na ringach i przy ekspozycjach odbyło się też seminarium z okazji 40 lat hodowli pszczół w Polsce oraz obchody 20-lecia Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Zapytaliśmy ich ekspertów, czy to jest dobry sposób na biznes?

Piotr Mrówka zajmuje się pszczelarstwem 35 lat. Kiedy zaczynał, Miejskie Koło Pszczelarzy w Poznaniu wykazywało 3,5 tys. rodzin pszczelich. Teraz jest ich 1,5 tys. Połowa osób zrezygnowała z pszczelarstwa, chociaż Poznań nie wprowadza żadnych limitów. Pszczoły można hodować na przydomowych działkach lub na ogródkach działkowych, ale te ostatnie mogą wprowadzać swoje ograniczenia.

- Mieszkamy na Smochowicach w Poznaniu i na swojej działce mamy od 40 do 60 rodzin. Nasze pszczoły są bardzo łagodne, ale zmieniły się czasy - mówi Piotr Mrówka, wiceprezes Stowarzyszenia Pszczelarzy Zawodowych i główny specjalista ds. hodowli zwierząt krajowego centrum hodowli zwierząt. - Drzew owocowych mamy coraz mniej, otaczają nas raczej iglaki i trawa.

Z dziesięciu rodzin pszczelich nie można się utrzymać, ale nawet z dwóch rodzin można otrzymać już jakiś dochód. Jeden pusty ul to wydatek rzędu 300 zł. Rodzina do środka to kolejne 200 zł, a wyposażenie kosztuje około 150 zł. Łącznie jeden ul to ok. 650 zł. Dochód z jednego ula może być na poziomie 100-150 zł rocznie. Jednak większa liczba uli nie oznacza liniowego wzrostu przychodu. Generują większe koszty związane z przewożeniem, dokarmianiem, oraz szeregiem innych kosztotwór-czych działań. W pszczelarstwie obowiązuje inny cykl rozliczania dochodów. Pracownicy dostają wypłatę co miesiąc, rolnicy zarabiają w cyklu rocznym, a w pszczelarstwie patrzy się na dochód w cyklu nie mniejszym niż trzyletni.

- Nigdy nie dokładałem do pasieki. Zawsze zarabia na siebie i zawsze nam coś zostaje. Coraz więcej jest pasiek zawodowych, liczonych w tysiącach rodzin. Największa jaką znam znajduje się w rejonie Nidzicy, koło Olsztyna - mówi Piotr Mrówka. - Liczy 2800 rodzin. W okolicach Poznania największa duża pasieka jest w Sulęcinie. Ma 2 tysiące rodzin.
Na porządku dziennym są jednak pasieki liczące od 200 do 500 rodzin. Ich właściciele skupiają się w Stowarzyszeniu Pszczelarzy Zawodowych.

Kiedy zaczyna być opłacalna hodowla koni?
Zdaniem dyrektora Związku Hodowców Koni Wielkopolskich - gdy trafi się na wybitne potomstwo. To jednak jest złoty strzał. Tymczasem rodowody koni w Polsce, w Europie i na świecie już prawie się nie różnią. Chociaż polskie konie są cenione na całym świecie, wciąż jeszcze przegrywamy z Zachodem pod względem promocji.

- Na Zachodzie hodowcy lepiej potrafią wypromować swoje konie. My ciągle się jeszcze tego uczymy - mówi Jarosław Szymoniak, dyrektor Związku Hodowców Koni Wielkopolskich. - Brakuje nam wyników sportowych. Jak wygra koń olimpiadę, to wszystkie z podobnym rodowodem będą miały wysoką cenę. Klacze, które trafiają na krajową wystawę nie powinny kosztować mniej niż 15 tys. zł, bo tu trafiają konie z wyższej półki.

Wielkopolska przoduje w hodowli koni szlachetnych, jest tu najwięcej ogierów, klaczy i koni sportowych rasy wielkopolskiej. Konie można kupić za 3 tysiące złotych, za 3 tys. euro i za 3 mln euro. Hotel dla koni może kosztować od 500 do 700 złotych miesięcznie. W Wielkopolsce jest ponad setka stajni z dobrymi warunkami. Mają kryte hale, trenerów i restauracje. Organizują imprezy dla dzieci i dorosłych, konkursy i zawody.
- To jest interes, z którego można żyć. Agroturystyka połączona z małym i dużym sportem - mówi Jarosław Szymoniak.

Bydło nie interes?

Najgorsza wydaje się być sytuacja hodowców bydła. - Nie można tego nazwać biznesem. To jest utrzymanie rodzin i stanowisk pracy. Na mleku biznesu nie będzie się robić. Dobrze to już było - mówi Krzysztof Banach, prezydent Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Wyrobów Mlecznych. - Produkcja mleka jest uciążliwa, maszyny są bardzo drogie, a cały czas trzeba inwestować i zwiększać gospodarstwa - dodaje.
Ocena mleka jest dla gospodarzy wyrocznią. Tworzone są wciąż nowe laboratoria, badane pasze. Jednak ocena mleka w całej Polsce spada.
- Największym błędem było wpuszczenie na rynek wielkich supermarketów. Sieci są mocne i zgrane, dlatego robią co chcą z producentami - mówi Jarosław Szymoniak. - Teraz do litra mleka trzeba dopłacić.
 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski