Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Lechu potrzeba wzmocnień, a nie oświadczeń

Maciej Lehmann
Prezes Lecha Karol Klimczak wydał :"ciekawe" oświadczenie. Pomijając już fakt, że winni kompromitacji w Grudziądzu są tylko i wyłącznie piłkarze, którzy nawet po nieprzespanej nocy i bez trenera powinni wygrać z Olimpią, to komunikowanie się z podwładnymi w formie publikacji na oficjalnej stronie internetowej i wspieranie się na dodatek kibicami, wygląda dosyć osobliwie.

Klimczak wyraźnie zapomniał, że Lech to nie korporacja, gdzie rację ma tylko ten, kto rządzi.

- Podobnie jak kibice, oczekujemy od trenera Rumaka, nie tyle diagnozy problemu, ale planu wyjścia z tej sytuacji i konkretnych męskich decyzji. Kibice i my wymagamy od trenera stałej systematycznej poprawy jakości gry - napisał prezes klubu.

Kibice, na których tak chętnie powołuje się prezes, już dawno wyrazili swoje zdanie, na temat kto jest odpowiedzialny za to, że poznańska lokomotywa jedzie na zaciągniętym hamulcu.

Problem jest zdiagnozowany, tylko, że prezes nie chce przyjąć tego faktu do wiadomości, bo uderza to bezpośrednio w niego.

Brak strategicznego sponsora, brak sponsora nazwy stadionu, fatalna polityka transferowa i regularne osłabienie składu - to są główne powody finansowej i sportowej zapaści Lecha. Latem odeszło sześciu kluczowych piłkarzy, przyszło trzech, których przydatność zweryfikują dopiero rozgrywki ligowe. Kolejorz sprzedał zawodników za 16 milionów, a na nowych wydał tylko milion.

Męska decyzję o tym, że trzeba poprawić jakość drużyny i w nią wreszcie zainwestować musi podjąć więc nie trener, tylko ten, kto w Lechu jest odpowiedzialny za budżet i klubową kasę.

Kibice wielokrotnie dawali zarządowi kredyt zaufania. Wiosną nawet na pojedynki ze słabeuszami przychodziło ponad 20 tysięcy widzów, podobnie jak na pucharowe mecze z europejską C klasą.

Ale teraz miarka się przebrała, bo czuja się oszukani jak klienci Amber Gold. Powierzyli swoje pieniądze klubowi, a nie dostali w zamian za to prawie nic.

Przez półtora roku zarząd Lecha trzymał Bakero, bo oszukiwał się, że ma trenera. Teraz od kilku miesięcy oszukuje się, że ma zespół, który ma grać o mistrzostwo. Wina Rumaka polega na tylko tym, że firmował swoim nazwiskiem pomyłki zarządu. Wmawiał sobie i nam, że ma atak, dobrą pomoc i obronę. Efekt jest tak, że dziś trzeba drżeć o to, by Lech nie spadł z ligi. Przesada? Bez dwóch wzmocnień, i to prawdziwych wzmocnień w formacji ofensywnej, Kolejorz będzie miał problem z pokonaniem nawet ekstraklasowych średniaków.

Zamiast wiec mnożyć nowe stanowiska w administracji, zatrudniać nowych specjalistów od marketingu, czy komunikacji z mediami, trzeba kupić sensownych piłkarzy. Bo w sytuacji Lecha, kiedy na początku sezonu potknął się już na dwóch przeszkodach, najlepszym marketingiem są zwycięstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski