Początkowo wydawało się, że już we wtorek proces może się zakończyć i mogą zostać wygłoszone mowy końcowe. Ostatecznie do tego jednak nie doszło z uwagi na fakt, że obrońca Sebastiana S. złożył jeszcze jeden wniosek dowodowy dotyczący stanu technicznego przejazdu kolejowego. Jak argumentował, nie jest oczywiste, że szlabany można za każdym razem łatwo wyłamać.
- Jakiś czas temu mieliśmy podobne zdarzenie na takim przejeździe i kierowcy próbowali podnieć lub wyłamać szlaban. Chociaż większość ekspertów na początku tej sprawy mówiła, że jest to bardzo proste, to okazuje się, że niekoniecznie może tak być - wyjaśnia obrońca Sebastiana S.
Dlatego też tego dnia sąd przesłuchał jednego świadka, Waldemara S., który jest inżynierem ruchu kolejowego i wchodził w skład kolejowej komisji, która badała przyczyny wypadku.
- Komisja kolejowa nie określa winowajcy zdarzenia, lecz przyczyny i okoliczności. Pierwotną przyczyną było niezastosowanie się kierowcy do przepisów ruchu drogowego. Komisja nie stwierdziła jakichkolwiek usterek w mechanizmie przejazdu kolejowego - mówił Waldemar S.
Jednocześnie dodawał, że momencie wypadku doszło do wykolejenia lokomotywy, która zatrzymała się dopiero 580 metrów za przejazdem kolejowym. - Zabezpieczyliśmy ślady, by móc przeprowadzić nasze wewnętrzne postępowanie. Mnie w szczególności interesował monitoring z przejazdu, by ustalić, jak doszło do wypadku - zeznawał Waldemar S.
Tragiczny wypadek w Puszczykowie. Pociąg staranował karetkę
Do tragicznego wypadku w Puszczykowie doszło 3 kwietnia 2019 roku przed godziną 16. W karetkę uderzył pociąg relacji Katowice - Gdynia. W wypadku pod Poznaniem zginęły dwie osoby – ratownik medyczny i lekarz rezydent. Kierowca karetki w stanie ciężkim trafił do szpitala w Puszczykowie. Przeżył, co oznaczało, że będzie musiał odpowiedzieć za swoje zachowanie.
Prokuratura początkowo postawiła mu zarzuty spowodowania wypadku śmiertelnego, w którym zginęły dwie osoby oraz sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Wiele zmieniło się jednak po tym, jak swoją opinię wydał biegły w dziedzinie rekonstrukcji wypadków. Wtedy poznańska prokuratura zmieniła zarzuty i ostatecznie oskarżyła kierowcę karetki o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym.
Początkowo proces Sebastiana S. miał ruszyć jeszcze w grudniu 2019 roku. Ten termin stale się jednak przedłużał. Najpierw dlatego, że do sądu nie trafiała opinia biegłych dotycząca stanu zdrowia Sebastiana S., a później z powodu koronawirusa. W końcu, w październiku 2020 roku proces doszedł do skutku. Sebastian S. nie przyznaje się do winy, ale złożył wyjaśnienia. Mówił, że niewiele pamięta z wypadku.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?