Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W poszukiwaniu światła

Przemysław Walewski
Wcześniej zapadający zmrok sprawia, że burzy się nasz rytm trening. Jeszcze niedawno o godzinie 18 -tej można było śmiało zapuścić się na leśny trening. Zmiana czasu skróciła nam dzień treningowy. Poranne treningi, które nie sprawiały nam jeszcze żadnych problemów jeszcze w październiku, teraz są już wyzwaniem. I nie ma w tym nic dziwnego. O godzinie szóstej czy siódmej, nie rozgrzejemy naszego „silnika” do optymalnych obrotów. Zwłaszcza wtedy, gdy oprócz wczesnej pory musimy zmagać się z niską temperaturą.

To naturalne, że nasz organizm zaczyna jesienią przestawiać swój biologiczny rytm. Zdecydowanie wchodzimy w okres roztrenowania. Osobiście wolę określenie „okres przejściowy”. Roztrenowanie polegające na zaniechaniu treningów nie jest niczym dobrym. Jeśli praca nam na to pozwala, trenujmy jeszcze za dnia. Potrzebujemy dziennego światła. Odcięcie od dziennego światła jest niebezpieczne. Nawet dobrze oświetlone pomieszczenie nie da nam nawet ułamka tej dawki luksów co nawet pochmurny dzień. W słoneczny dzień możemy liczyć na dawkę światła o natężeniu 100 tys. luksów, a w pomieszczeniu biurowym na … 500 luksów.

– Zimą biegam zawsze po pracy – zaznacza czterokrotny mistrz olimpijski w chodzie, maratończyk Robert Korzeniowski. – Rankiem organizm woli wypocząć. Taki jest rytm biologiczny i tak praktykuję od lat. Zwłaszcza teraz, gdy nie uprawiam już sportu wyczynowo. Bieganie po zmroku, zwłaszcza, jeśli leży śnieg, ma swój niepowtarzalny klimat.

Jeśli możemy wyjść na trening wczesnym przedpołudniem, około godz. 10-12, to jesteśmy szczęściarzami. Do tego czasu nasz organizm rozbudzi się, a temperatura na dworze wzrośnie o kilka kresek. Coraz częściej, wielu biegaczy wykorzystuje okienko na lunch, jako porę do treningu. W wielu krajach to częsta praktyka. W porze obiadowej spotkamy wielu biegaczy w miejskich parkach. W ciągu tygodnia musimy liczyć się z tym, że będziemy skazani na samotne treningi. Trudno zgrać terminy z innymi biegaczami. W sobotę i w niedzielę możemy się umówić na trening w grupie.

Nie upierajmy się, by trenować na tych samych trasach, co latem. Bieganie na otwartej powierzchni, wokół jezior może dać się we znaki! Silny wiatr nieźle nas zmrozi i raczej nie zachęci do kolejnych treningów. Wybierajmy leśne dukty, parkowe alejki. Trenujmy na trasach, których nie wybieraliśmy latem, by nie wybijać się z tempa i nie kręcić małych pętli. Teraz możemy sobie poeksperymentować do woli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski