Największą gwiazda imprezy był kanadyjkarz Posnanii, Michał Kudła, który wywalczył cztery złote i jeden srebrny medal. Wśród pań, najwięcej medali, bo aż pięć (w tym dwa złote), zdobyła brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Londynie - Karolina Naja (AZS AWF Gorzów Wlkp.).
W mistrzostwach Polski wystartowało 230 zawodników z 34 klubów. Zawody jednocześnie były regatami eliminacyjnymi do kadry seniorów.
23-letni Kudła w sobotę zdobył złoto w C1 na 500 m, a w niedzielę dołożył jeszcze tytuły na jedynce na 1000 m, czwórce na tym samym dystansie oraz w sztafecie 4x200 m. Na zakończenie regat wywalczył srebrny medal na dystansie pięciu kilometrów. Poznański kanadyjkarz przyznał, że po cichu liczył na dobry występ na swoim torze.
– Jest to dla mnie trochę niespodzianka, ale wiedziałem, że będę mocny w tym sezonie. Potwierdzały to wyniki badań, jakie regularnie przeprowadzamy w Warszawie. Myślę, że poziom w naszej grupie poszedł naprawdę w górę – powiedział multimedalista mistrzostw kraju. Kudła staje się coraz mocniejszym punktem kadry, obok doświadczonych już Tomasza Kaczora i Marcina Grzybowskiego.
– Trudno powiedzieć, co zadecydowało o moim wzroście formy. Przede wszystkim poprawiłem technikę wiosłowania. Myślę, że powoli, ale systematycznie robię postępy. Nie ukrywam, że chciałbym na ME spróbować sił w jedynce, może też na dwójce z Mateuszem Kamińskim. O tym jednak zdecyduje trener kadry, Rafał Rogoziecki – dodał poznański kanadyjkarz.
U kobiet niezwykle prestiżowy okazał się wyścig jedynek na 200 m. Zwyciężyła mistrzyni Europy i wicemistrzyni świata, Marta Walczykiewicz (KTW Kalisz), ale druga na mecie, Naja, straciła do niej zaledwie 0,1 sekundy. Ostatnio częściej w MP wygrywała kajakarka z Gorzowa. Na mecie Naja podkreśliła, że jest to zdrowa rywalizacja, która nie przenosi się na relacje obu zawodniczek poza torem.
– Myślę, że obie jesteśmy na bardzo wysokim poziomie i każda z nas może walczyć z najlepszymi. O tym, która z nas jest lepsza decydują drobne rzeczy jak dyspozycja dnia czy układ zawodów. Marta ma jednak większe doświadczenie. Nie ukrywam, że lubię ten dystans, bo „najmniej boli”. Pięćsetka jest już bardziej wytrzymałościową konkurencją, kosztuje więcej zdrowia. Ale ja nie mogę pozwolić sobie, żeby tylko startować na 200 m, bo mam też predyspozycje do pływania na 500 m – przekonywała Naja.
Tak czy inaczej przed trenerem kadry kajakarek, Tomaszem Krykiem, niezła łamigłówka, bo przecież w Poznaniu zarówno na 500, jak i 200 m, na najniższym stopniu podium stawała Ewelina Wojnarowska (Warta Poznań), która dwa tygodnie temu wygrała PŚ w czeskich Racicach.
– W Brandenburgu przesądzony jest tylko start dwójki, Naja i Beata Mikołajczyk. Obsada jedynek i czwórek to kwestia wciąż otwarta. Mam swoją wizję, ale ona musi się zgadzać z interesem drużyny, bo on musi być nadrzędny – tłumaczył Kryk, który zapowiedział, że ostatnie tygodnie przed ME jego zawodniczki spędzą na wysokogórskim zgrupowaniu we włoskim Livigno.
Trener kadry jest trochę zaskoczony aż tak dobrymi występami kajakarek na PŚ (Polki zdobyły na trzech impezach 15. medali), ale jego zdaniem obciążenia treningowe schodzą na dalszy plan w sytuacji, kiedy poziom rywalizacji jest bardzo wysoki. – Nie ma już problemów z dietą i motywacją, tak samo zreszta jak z nastawieniem psychicznym. Skończyły się czasy narzekań na pogodę albo drobne dolegliwości. Może też pomogło uświadomienie dziewczynom, że od zaplanowania drogi do igrzysk jestem ja, a od wygrywania tu i teraz są one – dodał Kryk.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
