Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W poznańskich szkołach trwa strajk nauczycieli [ZDJĘCIA]

AJ
W Gimnazjum nr 58 przy ul. Małoszyńskich pracownicy strajkowali niemal w komplecie
W Gimnazjum nr 58 przy ul. Małoszyńskich pracownicy strajkowali niemal w komplecie Grzegorz Dembiński
Nauczyciele walczą o swoje prawa i poczucie bezpieczeństwa. Podjęli decyzję, że w piątek przyjdą do szkoły, ale nie będą prowadzić zajęć.

AKTUALIZACJA: GODZI 18

W całej Wielkopolsce w strajku wzięło udział 35 proc. szkół i przedszkoli. Wśród nich był Zespół Szkół im. UNICEF w Obornikach. Do akcji włączyło się 57 proc. pracowników.

- Strajkujemy od godziny 8 do 14.30. Nauczyciele rotacyjnie przychodzą w miejsce, w którym zorganizowaliśmy komitet strajkowy - mówiła w piątek dyrektor szkoły, Justyna Bartol-Janasek. Jak podkreśliła, nauczyciele, którzy nie zdecydowali się strajkować, solidaryzowali się z protestującymi.

Samorządowcy dołączeniem do strajku tylko jednej szkoły tłumaczą dobrze przeprowadzoną reformą oświaty w gminie.

- Nie zwalniamy nauczycieli, nie zmniejszamy liczby etatów, zagospodarowaliśmy wszystkie budynki szkolne. Reforma w naszej gminie nie odbije się negatywnie zarówno na nauczycielach, jak i uczniach. Myślę, że to główny powód, dla którego tak niewielu nauczyciel zdecydowało się strajkować - wyjaśnia burmistrz Obornik, Tomasz Szrama.

Jednodniowy strajk w piątek zorganizował też Związek Nauczycielstwa Polskiego w Pile. Protestowały niemal wszystkie szkoły prowadzone przez miasto. Lekcje się nie odbywały, ale prowadzona była opieka nad uczniami. Tych jednak nie ma za dużo, w całej Pile tylko trzynaścioro dzieci przyszło dziś do szkoły.

- Szkoła jest otwarta, ale przyszedł tylko jeden uczeń na 1200 - mówi Grzegorz Wądołowski, dyrektor Zespołu Szkół nr 2 im. Królowej Jadwigi na Jadwiżynie. - Do strajku przystąpiło 82 procent załogi, dlatego lekcje odbyć się nie mogły. Jeśli jednak rodzic przyprowadzi dziecko do szkoły, na pewno się nim zaopiekujemy.

Do akcji w Pile dołączyli nie tylko nauczyciele, ale też pracownicy administracji i obsługi.

Podobnie jeśli chodzi o przedszkola, choć nie wszystkie placówki strajkują. - Do strajku nie dołączyło Przedszkole nr 12, Przedszkole nr 18, Przedszkole nr 15, Przedszkole nr 3 oraz Przedszkole nr 1 - informuje Sebastian Dzikowski, dyrektor wydziału oświaty w Urzędzie Miasta Piły. Nie oznacza to, że pozostałe placówki zostały zamknięte na klucz. Dzieci, które zostały rano przyprowadzone przez rodziców, mają zapewnioną opiekę. Organizatorzy strajku radzili jednak, by rodzice, którzy nie mogą zapewnić im opieki we własnym zakresie, wyposażyli je na ten dzień w coś do picia i kanapki.

W wielu szkołach ponadgimnazjalnych lekcje odbywały się normalnie.

- U nas żadnego strajku nie będzie - mówił Marek Święszkowski, dyrektor Zespołu Szkół im. st. Staszica, popularnej "Nafty". Podobnie zajęcia odbywają się w pilskim gastronomiku. W LO i przy W. Pola lekcje też były prowadzone. - Do strajku przystąpi 12 nauczycieli, ale za nich zorganizujemy zastępstwa - zapewnia Paweł Jarczak, dyrektor szkoły.

Protest w Gnieźnie był symboliczny. 11 placówek opowiedziało się za przystąpieniem do strajku w formie oflagowania budynku. Część nauczycieli przypięła do ubrań biało-czerwone wstążki lub emblematy ZNP.

Nauczyciele z Kalisza nie strajkowali.

- Zarząd oddziału nie uchwalił wejścia nauczycieli w spór zbiorowy. Z tego powodu strajk, gdyby się odbył, byłby nielegalny. W zarządzie oddziału podjęliśmy decyzję o niestrajkowaniu – wyjaśnia Jacek Michalski, prezes oddziału ZNP w Kaliszu.

Mimo tego, że kaliskie szkoły nie strajkują, to przed niektórymi placówkami (głównie gimnazjami) pojawiły się flagi na znak solidarności z protestującymi. ZNP wydał także komunikat o przyczynach strajkowania.

Współpraca: Ewa Auer, Daria Goszcz, Daria Kubiak, Łukasz Cieśliński, Daria Kubiak


AKTUALIZACJA: GODZ. 14
Konferencję prasową w sprawie strajku nauczycieli zorganizowała Nowoczesna. Członkowie tej partii popierają akcję pracowników szkół.

- To swego krzyk rozpaczy. Nikt w rządzie nie słucha ani nauczycieli ani rodziców, a tym bardziej dzieci - mówił przewodniczący Nowoczesnej, Ryszard Petru. - Nowoczesna zebrała już 50 tys. głosów pod referendum w tej sprawie. Wszystkie głosy były i prawdopodobnie będą ignorowane. Polska szkoła wymaga reformy. Polscy nauczyciele za mało zarabiają. Jednak te zmiany na pewno nie mogą iść w kierunku chaosu. Nie może być tak, że jedyne, co wiemy o przyszłości edukacji to niepewność, strach, zagrożenie. Wiemy też o tym, że szkoła będzie ideologiczną, a nie taką która uczy. Przeciwko temu wszystkie środowiska opozycyjne powinny razem, wspólnie protestować. Dzisiejszy strajk, który popieramy, jest wyrazem tego protestu.

- Każdy moment jest dobry, by zatrzymać tę reformę. Dlatego, dzisiaj wyrażamy wsparcie dla strajkujących nauczycieli - tłumaczyła wiceprzewodnicząca Nowoczesnej Joanna Schmidt. - Nauczyciele zostali postawieni pod ścianą. To ich ostatni ruch, W całym procesie prac nad reformą byli zlekceważeni przez minister Zalewską. Ignorowani byli nie tylko nauczyciele, ale też eksperci, którzy wypowiadali się na temat ram programowych, przygotowanych przez ministerstwo.

Posłanka Schmidt poinformowała, że w zeszłym tygodniu referendalny komitet centralny ogłosił, że zebrano już wymagane 500 tys. podpisów, ale akcja trwa nadal. W połowie kwietnia podpisy, wraz z wnioskiem o organizację referendum, zostaną złożone w Sejmie.

Strajk nauczycieli przeciw reformie oświaty. Proszą rodziców o wyrozumiałość:

Źródło: TVN24

- Pół miliona czy nawet miliona podpisów minister Zalewska nie będzie mogła zlekceważyć. Obóz rządzący podkreśla, że głos suwerena jest kluczowy - mówiła Joanna Schmidt.

Jacek Leśny, wiceprezes poznańskiej oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego poinformował, że w stolicy Wielkopolski do strajku przyłączyło się 45 placówek oświatowych (od przedszkoli i szkół podstawowy, po gimnazja i szkoły ponadgimnazjalne). W akcji uczestniczy ponad 1400 współpracowników oświaty, w większości są to nauczyciele. W całym województwie w strajku wzięło udział 35 proc. placówek.

- Postulaty ZNP są znane. Powtórzę jednak, że w sensie płacowym domagamy się 10-procentowej podwyżki wynagrodzeń zasadniczych – zarówno dla pracowników pedagogicznych, jak niepedagogicznych. W ramach zabezpieczenia bytu pracowników oświaty żądamy odstąpienia do 31 sierpnia 2022 roku od wszelkich zwolnień oraz zmian warunków pracy i płacy na niekorzyść pracowników. Ten drugi postulat to niezgoda na proponowaną przez rząd i minister Zalewską reformę oświaty - tłumaczył Jacek Leśny.
Wiceprezes ZNP przyznał, że do poznańskiego oddziału zaczynają już spływać informacje od dyrektorów gimnazjów. Mówią one o zamiarze rozwiązania stosunku pracy lub zmiany warunków pracy na niekorzyść nauczycieli.

- To dowód na to, jak kłamliwe i nieuczciwe są zapewnienia minister Zalewskiej, która powtarza, że zwolnień w oświacie nie będzie - mówi Jacek Leśny. - Mój związek szacuje, że w najbardziej czarnej wizji będzie to do 36-37 tys. zwolnień. Może liczba ta ostatecznie nie będzie tak wysoka, ale bez wątpienia w skali kraju, w niezwykle trudnej sytuacji znajdzie się tysiące ludzi.

Zarówno politycy, jak nauczyciele zwracają uwagę, że po raz pierwszy w historii strajkujących nauczycieli poparła tak duża liczba rodziców. Bardzo wielu z nich w piątek nie posłało dzieci do szkoły.


Organizatorem strajku jest Związek Nauczycielstwa Polskiego. W Poznaniu do akcji włączyły się 45 szkoły i przedszkola. W Gimnazjum nr 58 przy ul. Małoszyńskich pracownicy strajkowali niemal w komplecie, z wyjątkiem jednej osoby.

Wśród postulatów strajkowych znalazły się 10-procentowe podwyżki oraz gwarancja zatrudnienia do 2022 roku. Nauczyciele żądają też, by do tego czasu w szkołach nie było żadnych redukcji etatów ani płac. Jak zauważają, w obliczu wprowadzonej reformy, jest to niemożliwe. Rodzice Gimnazjum nr 58 wykazali dużą solidarność z nauczycielami.

- Młodzież nie przyszła do szkoły. Uczniów jest jeszcze mniej niż było podczas protestu rodziców - przyznaje Miłosz Piękny, nauczyciel geografii. - Szkoła jest niemal pusta, siedzimy w pokoju nauczycielskim.
- Jeden nauczyciel ma pod opieką kilku uczniów, którzy przyszli dopracować projekt edukacyjny - mówi Elżbieta Marciniak, dyrektorka Gimnazjum nr 58. - Jeśli chodzi o pozostałych, Forum Rodziców zorganizowało wykłady na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Uczniowie mogą w nich uczestniczyć. Część z rodziców zadeklarowała, że wybierze się z dziećmi na te wykłady.

- Warto dodać, że pani minister Zalewska przebywa dziś w Edynburgu. Została tam zaproszona jako przedstawicielka państwa, które osiągnęło bardzo dobre wyniki w nauczaniu, m.in. dzięki gimnazjom. Pani minister świętuje, a my strajkujemy - zauważa Małgorzata Wołoszyn, nauczycielka języka polskiego.

- Myślę, że pani minister Zalewska nie jest w ogóle zainteresowana losem nauczycieli, co doskonale dzisiaj dzisiaj widać. Myślę, że nie odniesie do tego strajku, a jeśli tak, zrobi to ogólnikowo - dodaje Miłosz Piękny.

Jak zauważają nauczyciele, przez 10 lat w szkołach nie było żadnego strajku. Pracownicy szkół o swoje prawa walczą zwykle na inne sposoby. W tym wypadku, wszystko inne zawiodło.

- Najpierw zbieraliśmy podpisy przeciwko tej reformie. Byliśmy na manifestacji. Zbieraliśmy podpisy pod referendum. Teraz strajkujemy - mówi Małgorzata Wołoszyn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski