Teraz prezydent nie szczędzi pochwał posłowi. Co więcej, twierdzi, że dobrze byłoby, gdyby poseł Szynkowski nadal reprezentował Poznań w ZMP. Czy to wyraz koniunkturalizmu? Nie. Myślę, że raczej rozsądku. Zmiana przedstawiciela Poznania w ZMP w tym momencie wiązałaby się z utratą miejsca w zarządzie związku (tam obowiązuje parytet - następca pana Szymona musiałby też być z PiS), przestalibyśmy mieć bezpośredni wpływ na jego działania. Jak sądzę, był to koronny argument radnego, by poczekać ze zmianą przedstawiciela do lutego-marca 2016 r., kiedy to odbędzie się zgromadzenie ogólne i będzie można na nowo ustalić parytety.
Nie dziwi mnie to, że poseł tak łatwo przekonał Jacka Jaśkowiaka, a prezydent mówi o nim z estymą. Pewnie niektórzy się zastanawiają po co to wszystko J. Jaśkowiakowi. A może zwyczajnie chce mieć „swojego” człowieka na Wiejskiej? Jego dotychczasowy „ojciec polityczny” - poseł Rafał Grupiński niewiele już będzie mógł zdziałać w Warszawie, nie wprowadzi go na salony „trzymających władzę”.
Jednocześnie prezydent próbuje poprawić swoje relacje z klubem radnych PiS, komplementuje ich. Prezydent ma to do siebie, że różne rzeczy chlapie na prawo i lewo, wiele obiecuje. Nie sądzę, żeby PiS dał się na to nabrać, ale niewykluczone, że będzie chciał coś przy tej okazji ugrać. J. Jaśkowiak jest łasy na pochlebstwa, krytykowany przez PO, zaryzykował romans z PiS-em, próbując w jego ramionach znaleźć ukojenie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
