7 stycznia do Witolda Drabera, szefa powiatowego sanepidu, trafiło pismo Jadwigi Kuczmy-Napierały, szefowej wojewódzkiego sanepidu. Urzędniczka powoływała się na polecenie z GIS i przekazała, że do końca dnia należy „wyzerować zaległości” dotyczące osób objętych osób kwarantanną z powodu koronawirusa.
Miała koronawirusa i poszła na zakupy. Stanęła przed sądem. Zobacz film
Czytaj też: Gdzie się zaszczepić na koronawirusa?
Posłanka Nowoczesnej uważa, że mogło dojść do zagrożenia życia i zdrowia mieszkańców Wielkopolski
Co to oznaczało w praktyce? Zdaniem posłanki Nowoczesnej Pauliny Hennig-Kloski, która rozmawiała z niektórymi pracownikami sanepidu, z systemu SEPIS sztucznie usunięto dane wielu osób. W teorii pracownik sanepidu powinien do nich zadzwonić, porozmawiać, zdecydować o dalszych krokach.
Czytaj też: Sprawę "zerowania zaległości" w sanepidzie już wcześniej opisywały media
W praktyce jednak dane osób były „hurtowo” zdejmowane z systemu. Każdej minuty, jak wynika z wydruków, którymi dysponuje posłanka, kolejne nazwiska znikały z rejestru osób objętych kwarantanną.
- Od dłuższego czasu mówiliśmy o zaległościach, problemach kadrowych w sanepidzie i niemożności obsłużenia aż tylu osób w kwarantannie. Gwarantowano mi, gdy zgłaszałam ten problem władzom sanepidu, że zostanie on rozwiązany. Tymczasem wszystko wskazuje, że tematu nie rozwiązano, lecz sfałszowano dane w systemie poprzez szybkie usunięcie danych wielu osób. Tym poleceniem dyrektor wielkopolskiego sanepidu mogła spowodować zagrożenie w zdrowiu i życiu mieszkańców. Mogła też przekroczyć swoje uprawnienia lub nie dopełnić obowiązków. Stąd moje zawiadomienie do prokuratury, która wcześniej, po publikacjach w mediach, mogła wyjaśniać sprawę z urzędu. Z tego, co wiem, prokuratura sama jednak nie zajęła się sprawą
– mówiła podczas czwartkowej konferencji prasowej posłanka Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska. Po jej zakończeniu złożyła zawiadomienie w biurze podawczym prokuratury przy ul. Solnej w Poznaniu.
Czy "zerowanie zaległości" w sanepidzie doprowadziło do większej liczby zgonów z powodu koronawirusa?
W rozmowie z dziennikarzami posłanka zaznaczyła, że nie wie dokładnie, ile osób objętych kwarantanną nagle mogło sztucznie wypaść z systemu. Stwierdziła, że z jej wiedzy wynika, że zaległości sięgały kilku tysięcy przypadków.
- Takimi działaniami dyrekcja sanepidu chowa problemy pod dywan, a epidemia się rozprzestrzenia. Polska jest w czołówce europejskich krajów pod względem liczby zgonów. Moje zainteresowanie tą sprawą ma spowodować, że mieszkańcy Wielkopolski będą odpowiednio chronieni przez takie instytucje, jak sanepid
– zaznaczyła Paulina Hennig-Kloska.
Co na to wielkopolski sanepid? Wiesława Kostuj, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, do tej pory nie odpowiedziała nam na pytania. Z kolei z wcześniejszych wypowiedzi przedstawicieli sanepidu wynikało, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurami, a ponadto usuwane były dane osób, które kiedyś były objęte kwarantanną.
Jaka jest prawda o „zerowaniu zaległości”? Ma to wyjaśnić prokuratura, o ile zdecyduje się na wszczęcie postępowania. Domaga się tego posłanka Nowoczesnej.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?