Ich liczba, jak na liczące pół miliona mieszkańców miasto, wydaje się bardzo niewielka. Sposób wyboru - także jest wielce dyskusyjny. Bo niby trudno coś zarzucić koncepcji dobrowolnego udziału aktywnych w kształtowaniu koncepcji rozwoju miasta. Z drugiej strony czy ci, którzy aktywni są mniej, nie powinni dołożyć swojej cegiełki? W końcu w Poznaniu żyją zarówno ci, którzy się angażują, jak i ci, którzy tego nie robią. Dla kogo będzie reprezentatywnych 200 ochotników? Dla poznańskich społeczników? Czy może tych, którzy mają coś do powiedzenia zawsze i na każdy temat?
Nie mniej wątpliwości budzi udział tzw. ekspertów w tworzeniu strategii rozwoju miasta. Bez wątpienia Ewa Wycichowska czy Solange Olszewska to osoby z wielkimi osiągnięciami. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że warto wysłuchać, co mają do powiedzenia i przyjrzeć się ich pomysłom. Pytanie jednak, czy będą one rozstrzygające, czy też będą stanowiły głos w dyskusji. Takie pytania można mnożyć.
Konsultacje społeczne wydają się jedyną rozsądną drogą tworzenia strategii rozwoju miasta, w którym wszyscy mieszkamy. Żeby jednak miały sens, muszą być dobrze przygotowane. W przeciwnym razie pozostaną listkiem figowym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?