Powrót po 18 latach motorowodnych łódek do Trzcianki to wielkie wydarzenie dla tamtejszego środowiska sportowego, z którego wywodzi się aktualny mistrz świata w klasie O-125, Sebastian Kęciński.
Zobacz też: "Odmrażanie" motorowodniaków na jeziorze Sarcze w Trzciance
– Chwała dla organizatorów imprezy w Trzciance na czele z burmistrzem Krzysztofem Jaworskim za to, że chcą odrodzić zawody motorowodne w tym mieście, które jest perłą Wielkopolski – mówił Henryk Synoracki.
Najbardziej utytułowany polski motorowodniak jest przekonany, że w przyszłości Trzcianka będzie już stałym przystankiem na mapie zmagań motorowodniaków.
– W poniedziałek byłem na próbach treningowych i może nie wróciłem z nich zachwycony stylem jazdy, ale na pewno utwierdziłem się w przekonaniu, że Trzcianka ma warunki i infrastrukturę do tego, by powrócić do organizacji MŚ lub ME – dodał zawodnik PKM LOK Poznań.
W sobotę na miejscowym nabrzeżu pojawi się prawie 30 łódek, a w klasach GT 15, GT30 (wystartuje w niej Dawid Karpowicz) i OSY 400 (Michał Poźniak, obaj reprezentują KSMiM Trzcianka) będzie rozgrywana eliminacja MP. Oprócz pokazowych przejazdów medalistów MŚ, czyli Kęcińskiego i Synorackiego kibice zobaczą pontony z Czerwonaka i popisy skuterów wodnych.
– Wyścigi nie umarły w tym roku, tylko czują się nieco schorowane. Mam nadzieję, że za rok wszystko się już odrodzi, pod warunkiem oczywiście, że politycy będą omijać szerokim łukiem gospodarkę, bo ona w czasach koronawirusa potrzebuje fachowców, a nie zaklinaczy – przyznał Synoracki.
Według niego w tym roku może być kłopot z wyłonieniem medalistów mistrzostw świata i Europy.
– W Rogoźnie będą zawody w ostatni weekend września, ale zamiast o tytuł ME będziemy się ścigać o punkty w klasyfikacji mistrzostw Polski. W kalendarzu imprez wciąż widnieje eliminacja MŚ w czeskich Jedovnicach w pierwszy weekend października, ale ze względów proceduralnych zbierają się nad nią czarne chmury. Organizatorzy w porozumieniu z UIM, czyli Międzynarodową Unią Motorowodną, chcą pozbawić zagranicznych zawodników diet podróżniczych. Można bez tego przeżyć, ale to nie zmienia faktu, że organizatorzy zawodów szukają oszczędności i mają coraz większe problemy z finansami –zauważył 72-letni motorowodniak.
Zapytaliśmy go również o to, czy motorowodniacy stęsknili się za rywalizacją na wodzie i czy mogą mieć kłopoty z czuciem łódek.
– Nie chodzi o to, że motorowodniacy przez koronawirusa stracili w pół roku wszystkie umiejętności, ale o to, że przestali czuć presję zawodów. To trochę tak jak z Piotrem Zielińskim w kadrze piłkarskiej. Docierają głosy, że na treningach prezentuje lepszą technikę niż Leo Messi, ale po każdym meczu to do niego dziennikarze mają najwięcej pretensji. Zawody a treningi to dwie różne sprawy. Nic nie zastąpi po prostu udziału w mistrzowskiej rywalizacji. Mam jednak nadzieję, że ta presja w sobotę nie odbije się na formie zawodników – zakończył Synoracki.
Warto dodać, że motorowodny weekend w Trzciance potrwa od godz. 8 do godz. 20 w sobotę. Oprócz eliminacji MP w trzech wspomnianych już klasach odbędą się biegi treningowe w klasie O-125 i O-500. Wstęp na zawody jest bezpłatny, ale organizatorzy proszą kibiców o to, by nie próbowali wchodzić do parku maszyn, który z powodu pandemii będzie strefą zamkniętą. Jezioro Sarcze lubi mieć wzburzone fale, ale na szczęście prognozy pogodowe na sobotę są bardzo optymistyczne (24 stopnie Celsjusza i lekki wiatr).
Chcesz wiedzieć więcej?
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?