Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W środę pożegnaliśmy Władysława Kościelniaka

Mariusz Kurzajczyk
Mariusz Kurzajczyk
Zmarł Władysław Kościelniak
Zmarł Władysław Kościelniak Mariusz Kurzajczyk
W poprzedni piątek w wieku 99 lat zmarł w Kaliszu Władysław Kościelniak. A W środę pożegnaliśmy Go w kościele oo. Franciszkanów i na Cmentarzu Miejskim. Władysław Kościelniak był artystą grafikiem, autorem ekslibrisów i plakatów, historykiem i regionalistą z zamiłowania. Uprawiał drzeworyt, akwafortę, suchą igłę, litografię, miedzioryt, monotypię, sgraffito oraz techniki mieszane. Jego prace znajdują się w zbiorach muzealnych i kolekcjach prywatnych w kraju i za granicą. Powtarzał, że najlepiej charakteryzuje go tytuł jednej z poświęconych mu prac magisterskich: „Dokumentalista kultury i sztuki Kalisza”. W grodzie nad Prosną się bowiem urodził i spędził całe życie.

Pan Władysław był jedną z niewielu już osób pamiętających Kalisz z czasów II Rzeczpospolitej. Pół żartem pisał kiedyś o sobie „Urodziłem się w Kaliszu tak dawno, że pachnę jeszcze dziewiętnastym wiekiem, jak ubranie przesycone naftaliną.” Urodzony w 1916 r. pamiętał doskonale odbudowę miasta niemal doszczętnie zniszczonego na progu I wojny światowej. Jako mały chłopiec bawił się jeszcze w gruzach, z których z czasem powstawało zupełnie nowe miasto. Pamiętał poświęcenie kamienia węgielnego pod nowy ratusz, które uświetnił premier Wincenty Witos, wizytę kaliszanina prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego, budowę teatru i wreszcie usuwanie śladów po zaborcy: pomników - cara przed sądem i tego upamiętniającego zjazd monarchów oraz cerkwi.
W 1935 ukończył Szkołę Handlową w Kaliszu. Gdy wybuchła II wojna światowa, był już 23-letnim młodzieńcem. W szeregach 17. Pułku Ułanów Wielkopolski brał udział w bitwie nad Bzurą i w obronie Warszawy. Z okresu okupacji świetnie pamiętał park miejski zamknięty dla Polaków i psów, czy zasypanie kanału Prosny - Babinki, do czego użyto między innymi książek z kaliskich bibliotek. Ten fakt tak mocno wrył mu się w pamięci, że po wojnie był inspiratorem powstania i autorem projektu jedynego w swoim rodzaju pomnika książki, świadectwa barbarzyństwa niemieckiego okupanta.
Dla niego samego pożytek z tej wojny był na pewno jeden - w czerwcu 1944 r. w pociągu z Ostrowa, gdzie pracował w urzędzie melioracji, poznał miłość swojego życia, żonę, z którą spędził ponad 66 lat, panią Janinę. Jubilat zapytany o receptę na tak długie życie, zwykle odpowiadał: ,,Trzeba mieć dobrą żonę i… mieszkać na piątym piętrze”. Tam miał swoją pracownię.
Między innymi wojna miała wpływ na to, że pracę artystyczną rozpoczął późno, bo w wieku 30 lat. W 1947 roku ukończył Wyższą Szkołę Handlu Morskiego w Gdyni. Studia o tyle mu się przydały, że poznał tam kolegę, który później pracował w handlu zagranicznym i dzięki niemu odbył podróż swojego życia do Indii.
Po ukończeniu WSHM rozpoczął studia w Wyższej Szkole Nauk Administracyjnych w Łodzi, ale porzucił je właśnie na rzecz sztuki. W 1947 roku był jednym z założycieli Kaliskiego Koła Plastyków, a cztery lata później został przyjęty na podstawie prac w poczet członków Związku Polskich Artystów Plastyków, któremu szefował w Kaliszu aż do 1981 roku. W ciągu tych 65 lat stworzył tysiące prac: drzeworytów, akwafort, litografii, miedziorytów, olejów i wielu innych. Wielu kaliszan zapamięta postać przemierzającą ulice Kalisza w charakterystycznym berecie i z nieodłącznym szkicownikiem.
W 1957 roku współtworzył „Ziemię Kaliską”, wówczas jeszcze miesięcznik, z którą nieprzerwanie związany był do końca. Na naszych łamach ukazało się grubo ponad tysiąc jego felietonów „Wędrówki ze szkicownikiem”, tradycyjnie wzbogaconych własnoręcznie wykonaną grafiką. Wprawdzie ich tematy się zmieniały, często związane były z dalekimi podróżami, ale za każdym razem wracał do swojego ukochanego, rodzinnego miasta. O końcu lat 50. lubił wspominać, bo wówczas pełnił funkcję sekretarza Społecznego Komitetu Obchodu XVIII Wieków Kalisza.
Trudno policzyć, ile stworzył w ciągu całego życia. W sumie wydano ponad 20 teczek z jego grafikami, w tym pięć poświęconych Kaliszowi. Swoje prace pokazywał na ponad 40 wystawach indywidualnych i 200 zbiorowych.
Władysław Kościelniak był również twórcą licznych rekonstrukcji i makiet, w tym rekonstrukcji Kalisza z XVII-XVIII w., makiety zamku kaliskiego (obie prace w Muzeum Okręgowym Ziemi Kaliskiej), makiety dwóch najstarszych świątyń Kalisza na grodzisku i makiety terenów Kalisza okresu wczesnopiastowskiego, zamku, ratusza z XVII w., kolegiaty z XVI w., bożnicy żydowskiej, zamku w Opa-tówku.
Kilka lat temu podarował swoją pracownię wraz z wyposażeniem i zbiorami rodzinnemu miastu, prosząc o powierzenie opieki nad nią Książnicy Pedagogicznej im. Alfonsa Parczewskiego w Kaliszu.
Samorząd Kalisza przyznał Władysławowi Kościel-niakowi tytuł Honorowego Obywatela Miasta Kalisza oraz Honorowego Przyjaciela Miasta Kalisza. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego nadał mu odznaczenie „Zasłużony dla kultury polskiej”.
Zmarł w ubiegły piątek, a w środę pożegnaliśmy go w kościele oo. Franciszkanów i na Cmentarzu Miejskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski