Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Wigilię 1943 roku piłkarz Unii Swarzędz grał o kosz chleba w Dachau. Zawodnicy z Wielkopolski ganiali za piłką w okupowanej Warszawie

Hubert Ossowski
Hubert Ossowski
W czasie okupacji działalność polskich organizacji była zabroniona. Kluby sportowe musiały zawiesić swoją działalność. Nie brakowało jednak śmiałków, którzy ganiali za futbolówką. Szczególnie aktywni byli zawodnicy Unii Swarzędz, którzy rywalizowali m.in. w okupowanej Warszawie.
W czasie okupacji działalność polskich organizacji była zabroniona. Kluby sportowe musiały zawiesić swoją działalność. Nie brakowało jednak śmiałków, którzy ganiali za futbolówką. Szczególnie aktywni byli zawodnicy Unii Swarzędz, którzy rywalizowali m.in. w okupowanej Warszawie. Archiwum Koła "Unia 100"
W czasie okupacji działalność polskich organizacji była zabroniona. Kluby sportowe musiały zawiesić swoją działalność. Nie brakowało jednak śmiałków, którzy ganiali za futbolówką. Szczególnie aktywni byli zawodnicy Unii Swarzędz, którzy rywalizowali m.in. w okupowanej Warszawie.

Wojna zawitała do podpoznańskiego Swarzędza jeszcze 1 września 1939 r. Miasto było bombardowane od godzin porannych, tak jak Poznań, Wieluń, Gniezno i Września. Kampania wrześniowa nie trwała długo. Główne niemieckie siły wkroczyły do Poznania 12 września, dzień później do miasta przybył szef zarządu cywilnego przy dowódcy okręgu wojskowego, Arthur Greiser. Jego sztab został ulokowany przy placu Kolegiackim. Greiser otrzymał od Hitlera zadanie włączenia Wielkopolski w skład III Rzeszy, a następnie jej zgermanizowania.

Hitlerowska okupacja zaczęła się od przejęcia domów, budynków, warsztatów czy przedsiębiorstw. Od tej pory Polacy nie mieli posiadać żadnego majątku i jakiejkolwiek własności. W 1939 r. w Swarzędzu zarekwirowano sprzęt radiowy i fotograficzny, rowery, magazyny żywnościowe oraz składnice surowców i materiałów. Kolejna konfiskata miała miejsce na początku 1940 r. Objęto nią sprzęty, nieruchomości, środki transportu, warsztaty rzemieślnicze, sklepy, drogerie, apteki i zbiory biblioteczne. Od tego momentu mienie przeszło pod komisaryczny zarząd niemiecki.

Okupację odczuła też Unia Swarzędz, klub założony w 1921 r.

Fort VII - to tutaj był nazistowski obóz zagłady

od 16 lat

Potajemne mecze w Nowej Wsi

W 1939 r. sekcja piłkarska Unii Swarzędz liczyła 113 członków. Unia mogła skompletować trzy drużyny, które grały w klasach A, B i C. W czasie okupacji zakazana została działalność polskich klubów sportowych. Mimo to w 1942 r. pod lasem w Nowej Wsi (obecna dzielnica Swarzędza) powstało boisko piłkarskie. Jak podają Tadeusz i Jacek Kąkolewscy, bramki wykonał Henryk Lisiecki, a w skład komitetu organizacyjnego weszli: Marian Anioł, Leon Brodowski, Stefan Budzyński, Mieczysław Dobiński, Tadeusz Nowicki, Karol Nowotarski, Wacław Kułakowski oraz Józef Skrzypczak.

– Drugi okres [w historii Unii Swarzędz] to działalność naszego klubu w czasie okupacji, gdzie już nie nasi starzy sportowcy, lecz wychowankowie, mając w swych sercach miłość Ojczyzny i sportu, rozwijali go oraz rozgrywali spotkania piłkarskie, przez co okres ten zapisany jest złotymi literami w historii klubu. Okres zapisany jest również i ciężkim smutkiem w sercach naszych. Nie lękali się więzień i obozów koncentracyjnych, nie lękali się śmierci, budując własnymi siłami przy współudziale wszystkich miłośników sportu boisko sportowe przy lesie w Nowej Wsi

– pisał w 1961 r. Stefan Szczublewski, ówczesny prezes Unii, a przed wojną jej junior.

Na terenie Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Poznaniu znajduje się kilka schronów. Jak wygląda dziś w środku jeden z nich, można się przekonać, oglądając zdjęcia zrobione przez Jana Chojnackiego prowadzącego stronę "Ciemna Strona Poznania". Zobacz zdjęcia ----->

Poznań: Tak wygląda w środku jeden ze schronów na terenie ZN...

W Nowej Wsi dwie drużyny Unii rywalizowały z zespołami pracowników kolei, młodzieży z ul. Wodnej w Poznaniu oraz z dwiema drużynami z Kobylegopola. Co ciekawe, zachowało się kilka wyników z tamtego czasu. Najwięcej bramek padło w meczu Unia II z Kobylimpolem II. Gospodarze wygrali spotkanie 10:0.

– Na mecze te przychodziło całe miasto Swarzędz oraz mieszkańcy okolic, wszyscy ci, którzy czuli się prawdziwymi Polakami. Sportowcy, rozgrywający spotkania, dawali swym braciom i siostrom pewną rozgrywkę i wypoczynek po ciężkiej pracy w fabrykach, pobudzając tym samym do wytrwałego narodowego patriotyzmu. Drużyny sportowe zjawiały się na boiskach różnymi środkami lokomocji jak: rowerami, konno, a przeważnie pieszo

– relacjonował Szczublewski.

Niemiecka policja po raz pierwszy pojawiła się na meczu Unii z drużyną z Wodnej. Niemcy spisali wtedy nazwiska kapitanów drużyn i wrócili na swoje placówki.

– Od tego czasu sport zaczął napotykać na ostre represje ze strony okupanta. Najpierw nastąpił zakaz grywania przez Polaków na naszym terenie gry w piłkę nożną, a następnie aresztowania i przesłuchiwania poszczególnych zawodników, a przede wszystkim członków kierownictwa

– dodawał Szczublewski.

W 1943 r. nastąpiły pierwsze aresztowania. Część zawodników wzięto za zakładników na wypadek sabotażu dokonanego przez Polaków. Pozostali trafili do obozów. Niektórzy już nigdy nie wrócili do Swarzędza.

Piłka nożna w okupowanej Warszawie

Przygotowania do wysiedlenia mieszkańców Swarzędza do Generalnego Gubernatorstwa rozpoczęły się w październiku 1939 r. W tajemnicy powstały wykazy patriotów, wpływowych obywateli i aktywnych działaczy społecznych. Pierwsze transporty wyruszyły wieczorem 8 grudnia. Okupant dawał 15-20 minut na spakowanie najważniejszych rzeczy i opuszczenie domu. Kolejne wysiedlenia miały miejsce wiosną i pod koniec listopada 1940 r.

Do Generalnej Guberni została deportowana część zawodników Unii. Powstała tam drużyna, która była złożona ze swarzędzkich piłkarzy (pięciu braci Kaźmierczaków, bracia Drynkowscy, Bronisław Sobczak i Henryk Ostrowski) oraz uzupełniona futbolistami z Poznania.

Miejscem zmagań były m.in. na boiska w parku Skaryszewskim i przy ul. Podskarbińskiej. Swarzędzko-poznańska drużyna rywalizowała z warszawskimi (Marymont i Polonia) i krakowskimi zespołami (Wisła i Cracovia). Zachowało się zdjęcie z meczu Unii z Polonią Warszawa z 1942 r. Unia przegrała 3:4, jednak w Polonii grało kilku późniejszych mistrzów Polski z 1946 r.

Zawodnicy byli narażeni na niebezpieczeństwo. Podczas jednego ze spotkań na boisku pojawiło się gestapo. Obyło się bez aresztowań. Niemcy zaproponowali piłkarzom rozegranie meczu. Jak podają Kąkolewscy, pojedynek wygrała Unia 2:1.

Pod placem im. Adama Mickiewicza, znajduje się schron przeciwlotniczy z czasów II Wojny Światowej. Do tej pory zwiedzanie schronu było jednorazowym wydarzeniem, ale organizatorzy z Poznańskiej Grupy Eksploracyjnej nie wykluczają możliwości ponownego zwiedzania bunkra.Szczelina przeciwlotnicza ma blisko 200 metrów długości korytarzy. Na co dzień wejście jest niedostępne, ponieważ wchodzi się do niego poprzez pomieszczenie techniczne, odpowiadające m.in. za oświetlenie placu Trzech Krzyży.Zobacz zdjęcia z wnętrza schronu --->

Zobacz, jak wygląda tajemniczy schron z drugiej wojny świato...

O kosz chleba w Wigilię

Stefan Szczublewski został aresztowany w swoje 20 urodziny. Uznano go za „człowieka niebezpiecznego dla narodu niemieckiego” i 18 maja 1940 r. trafił do Fortu VII w Poznaniu, a stamtąd do obozu w Dachau.

W 1943 r. komendant obozu Weiss zezwolił na urządzenie boiska.

– Początkowo nawet marzyć nie wolno było o jakiejkolwiek rozrywce, panował okropny głód, więźniowie musieli ciężko pracować. Wielu z nich ledwo trzymało się na nogach

– wspominał Szczublewski na łamach „Gazety Poznańskiej”.

Boisko powstało z kamieni, nawiezionej ziemi i żwiru. Z kolei bramki zostały obciągnięte siatką drucianą. W Dachau zainaugurowano rozgrywki piłkarskie. Grało w nich ok. 15 drużyn, składających się z zawodników różnych narodowości. Najczęściej mecze odbywały się w soboty. Rywalizacja toczyła się o nagrodę, która w obozowych realiach była wartością nie do przecenienia. Zwycięzcy mogli otrzymać dodatkowy talerz zupy.

Rozgrywki cieszyły się dużym zainteresowaniem publiczności. Według relacji Szczublewskiego wokół boiska ustawiał się kilkunastotysięczny tłum. Piłka nożna dla więźniów i kibiców miała niebagatelne znaczenie – pozwalała zapomnieć o rzeczywistości.
Z reguły mecze przebiegały w spokojnej atmosferze. Inaczej było, gdy nagrodą był kosz chleba. W grudniu 1943 r. komendant Weiss zarządził dwudniowy turniej z udziałem wszystkich drużyn.

– Na zlodowaciałym boisku, podjudzani przez Niemców, piłkarze w pasiakach tworzyli dramatyczny spektakl. Wiele było kontuzji, bójek i guzów. Co chwilę ktoś się przewracał wycieńczony do granic

– opisywał Szczublewski.

W finale Polacy grali z Luksemburczykami. Mecz odbył się w Wigilię. Polakom udało się strzelić bramkę w drugiej połowie i utrzymać wynik do końca. Nagroda, w postaci koszyka jedzenia, czekała na zjedzenie do Sylwestra.

– Była do uczta, której nie zapomnę do końca życia

– przekonywał po latach Szczublewski.

Ulica Wjazdowa (dzisiaj Św. Marcin) - 1935 rok

Poznań w latach 30. XX wieku. Tak wyglądał przed wojną! Uwie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski