Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Waldemar Witkowski: Pożyczałem na prośbę zarządu Posnanii

Rafał Cieśla
Waldemar Witkowski
Waldemar Witkowski Archiwum

Środowe walne zgromadzenie w Posnanii ma zdecydować o sprzedaży ośrodka wypoczynkowego w Łężeczkach. Przejmie pan ten majątek?
Nie ma takiej formalnej możliwości, aby ktokolwiek w środę przejął ośrodek w Łężeczkach.

Walne ma zdecydować o zbyciu ośrodka i spłacie długów wobec m. in. pana i pana syna. Ile pożyczył pan Posnanii?
Pierwszą pożyczkę udzieliłem w 2006 r., przed tym jak zostałem prezesem klubu. Później były kolejne, które scedowałem na osobę prywatną. I tej osobie klub jest winny 3,5 mln zł plus odsetki. To zostało potwierdzone aktem notarialnym z 2009 r. przez dwie osoby z zarządu klubu. Dług ten jest wpisany na hipotekę klubu. Posnania ma też zobowiązania wobec trzech banków.

CZYTAJ:

POSNANIA MUSI ODDAĆ MILIONY PREZESOWI WITKOWSKIEMU
KOMENTARZ RAFAŁA CIEŚLI: LEWICOWE IDEE WITKOWSKIEGO

Osobą prywatną jest pana syn. Pan nie miał żadnego wpływu na warunki udzielonej pożyczki?
Syn ma 32 lata, decydował sam za siebie.

Ile wynosi dług wobec pana? 1,2 mln zł plus odsetki. Umowa pożyczki została zawarta w 2010 r. na wyraźne życzenie zarządu Posnanii w celu spłaty należności podatkowych i innych zobowiązań oraz możliwości otrzymania subwencji oraz dotacji w 2010 roku.

Kto ustalał warunki udzielanych pożyczek? Pan, jako prezes Posnanii, ustalał sam ze sobą oprocentowanie?
Oczywiście, że nie. Pierwsze kredyty miały być na krótki okres czasu. Nie były zabezpieczone. Oprocentowania wynosiło 6 proc. w skali roku. Gdy zostałem prezesem scedowałem pożyczki na osobę prywatną. Ze mną warunki ustalało dwóch pełnomocników: jeden wyznaczony przez zarząd, drugi przez walne. Udzieliłem pożyczki na 12 proc. rocznie, czyli poniżej oprocentowania, jakie oferują banki.

Jak pan zamierza odzyskać pieniądze?

Mogę zmniejszyć roszczenia, ale pod warunkiem że pieniądze pójdą na szczytny cel. Jeśli walne zdecyduje o możliwości zbycia Łężeczek, to wtedy spłacimy banki, dostarczycieli mediów no i trzeba się rozliczyć z głównymi wierzycielami.

Czyli z panem i z synem?

Długi trzeba regulować.

A jeśli walne nie przegłosuje zbycia Łężeczek?

Na koniec zeszłego roku minął termin spłaty długu wobec osoby prywatnej. Klub poprosił o przedłużenie tego terminu do 28 marca. I oczywiście później można nadać klauzulę wykonalności i odzyskać dług. To ostateczność. Moja pożyczka też stała się wymagalna, bo nie są opłacane odsetki.

Dlaczego pożyczał pan Posnanii?
Wielokrotnie w życiu pomagałem. Taki jestem. W 2001 r. szkoła integracyjna nie miała pieniędzy na rozpoczęcie roku szkolnego. Przelałem 25 tys. zł. Wspieram stowarzyszenie pomocy mieszkaniowej dla sierot. Propozycję zostania prezesem Posnanii dostałem w okresie, kiedy byłem wicewojewodą. Odmówiłem. W 2007 r. zwrócono się do mnie po raz kolejny. Członkowie klubu wiedzieli, że potrafię zarządzać finansami. Zgodziłem się. Pożyczałem, gdy klub potrzebował. Pieniądze były przeznaczane m. in. na spłacenie długów wobec ZUS-u, Urzędu Skarbowego, tak, aby klub mógł otrzymać dotacje, które wówczas wynosiły kilka mln zł.

Pan nie zdawał sobie sprawy z sytuacji klubu? Przecież wiedział pan, że klub nie będzie miał z czego oddać.

Statut jest tak skonstruowany, że rzeczywistą władzę ma urzędujący członek zarządu, a nie prezes. Zawsze były przedstawiane korzystne wizje. Dopiero jak zachorował członek zarządu, to wówczas lepiej przyjrzałem się sytuacji klubu. Proces restrukturyzacji rozpoczęliśmy w 2010 r. Pracownikom administracyjnym płacimy mniejsze wynagrodzenia, wydzierżawiliśmy m. in. Łężeczki wraz z pracownikami. W tym roku, gdyby nie było długów i konieczności ich obsługi, jesteśmy w stanie prowadzić klub bez zadłużania. Nie ma też żadnego zagrożenia, że Posnania upadnie.

Załóżmy, że walne przegłosuje sprzedaż majątku w Łężeczkach. Znajdzie się chętny na ten ośrodek?

Łatwe to nie będzie. Siedem milionów potrzebujmy na spłatę długów. W ostateczności będę musiał to przejąć, choć zdaję sobie sprawę z negatywnych konotacji tego zdarzenia. Jeśli tak się stanie, to tylko po to, abym mógł tam zrealizować program szkolenia dzieci i młodzieży.

A nie bał się pan, że udzielanie pożyczek klubowi na procent, pod zastaw majątku, nie wpłynie na pana wizerunek?

Z Posnanią jestem związany od 30 lat. Poproszono mnie o pomoc, choć pieniądze mógłbym lepiej zainwestować. W czasie ostatnich wyborów próbowano wyciągać różne rzeczy przeciwko mnie. Teraz próbuje się tych samych metod. Rozumiem, że ludzie zasobni nie są powszechnie szanowani, ale proszę zauważyć, że ja przez lata nie korzystałem z majątku klubu. Funkcję prezesa pełnię społecznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski