Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wałęsa ma przeprosić Jagielskiego. Chodzi m.in. o współpracę z SB, a wyrok jest prawomocny

wie
Przemysław Świderski
Rzekomej współpracy Henryka Jagielskiego ze Służbą Bezpieczeństwa, udziału w antykomunistycznym spisku „na śmierć i życie” oraz pobicia przez niego kolegi stoczniowca dotyczył proces z Lechem Wałęsą, który 7 maja 2019 r. zakończył się prawomocnym wyrokiem gdańskiego sądu. Były prezydent RP ma teraz przeprosić jednego z liderów strajku w Grudniu 1970 roku za dwa pierwsze twierdzenia. Ma mu również zapłacić 15 tys. zł.

Proces był pokłosiem trzech wypowiedzi Lecha Wałęsy podczas konferencji naukowej zorganizowanej w 2017 roku przez Instytut Pamięci Narodowej. Historyczny przywódca NSZZ Solidarność – jak tłumaczył, opierając się właśnie na publikacji IPN - zarzucił Henrykowi Jagielskiemu współpracę z organami bezpieczeństwa PRL, udział w tajnej organizacji antykomunistycznej, w której zdrada miała być karana śmiercią oraz pobicie jednego ze stoczniowców.

Lech Wałęsa ma przeprosić Henryka Jagielskiego. Sąd zdecydował, że ma zapłacić kilkanaście tysięcy złotych. Wyrok nie jest prawomocny

- Przekazanie informacji nieprawdziwych i niesprawdzonych nie leży w interesie społecznym – tłumaczyła sędzia Małgorzata Rybicka-Pakuła przewodnicząca trzyosobowego składu orzekającego w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku. Jak wyjaśniła „interes społeczny”, na który powoływał się Wałęsa tłumacząc sporne wypowiedzi, nie zwalniał go z konieczności dowiedzenia prawdy użytych stwierdzeń.

Sędzia nakazując Wałęsie przesłanie pisamnych przeprosin wyjaśniła, że Henryk Jagielski rzeczywiście został zarejestrowany jako Tajny Współpracownik Służby Bezpieczeństwa „Rak”. Jednak miało to miejsce jeszcze w latach sześćdziesiątych w związku z kradzieżami w stoczni, a rzekoma faktyczna współpraca z SB nie została przed sądem udowodniona. Podobnie nie było dowodów na zarzucany mu przez byłego prezydenta udział w tajnym antykomunistycznym spisku na „śmierć i życie”. Zdaniem sądu inaczej sprawa wyglądała w kwestii pobicia współpracownika ze stoczni, którego lider strajku w Grudniu 1970 roku – według relacji świadka – miał nazwać „czerwoną szmatą” i "uderzyć", a w zeznaniach stwierdzić: - Doszło do rękoczynów. Powód [Jagielski - dop. red.] tego człowieka uderzył.

Wyrok jest prawomocny i oznacza, że b. prezydent RP ma również zapłacić Jagielskiemu 15 tys. zł.

- Oczywiście jestem zadowolony. Inaczej nie mogło być - komentował obecny na sali podczas ogłaszania orzeczenia Henryk Jagielski, który przekonywał, że od b. prezydenta przeprosin się nie spodziewa. - On nie wie co to są przeprosiny. Czy on kiedykolwiek kogoś w życiu przeprosił? Wszyscy są winni tylko nie on. Będzie w dalszym ciągu te rzeczy gadał, każdemu ubliżał. Ja już w każdym razie nawet do kolegów dzwoniłem: „słuchajcie, nie mówcie na jego temat bo to nie ma sensu, bo on wtedy rozwija tematy, jaki to on ważny jest i tak dalej” - dodał.

Odnosząc się do Lecha Wałęsy zastrzegł również, że „lekarze powinni się nim zajmować, a nie dziennikarze”.

POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski