Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wampir z Kalisza mordował kobiety, bo ich nienawidził

Mariusz Kurzajczyk
Kaliszanin Bogdan Arnold zamordował w Katowicach cztery kobiety i próbował zabić piątą. Planował także zabójstwa mieszkających w Kaliszu byłych żon. 45 lat temu zatrzymała go milicja

Ofiarą Arnolda padły prostytutki, z którymi wcześniej uprawiał seks, choć chyba bardziej właściwym słowem będzie orgia. Pierwszą zabił właściwie przez przypadek, a kolejne ofiary były konsekwencją następujących po sobie zdarzeń. Przed sądem przyznał, że zabijał z nienawiści do kobiet. Ponieważ nie znaleziono żadnych okoliczności łagodzących, sąd skazał go na karę śmierci, którą wykonano.

Sprawa ujrzała światło dzienne 8 czerwca 1967 roku, kiedy to do dyżurnego Komendy Dzielnicowej w Katowicach-Bogucicach zgłosił się Walter Rybosz, który zwrócił uwagę na gigantyczną wręcz ilość much krążących wokół mieszkania na czwartym piętrze przy ul. Dąbrowskiego 14. Funkcjonariusz, który został wysłany na interwencję, potwierdził to spostrzeżenie i dodał, że wokół mieszkania panuje ogromny smród. Sugerował, że w środku może być martwy lokator.

Interweniujący strażak dostał się do środka przez okno, choć do mieszkania mógł wejść dopiero po założeniu maski przeciwgazowej. Tuż przy oknie znalazł zwłoki kobiety, wysuszone i leżące tam prawdopodobnie od dawna. W drewnianemu, obitej blachą skrzyni były kolejne ludzkie szczątki, fragmenty szkieletów, czaszki. Obok wanny leżały zawinięte w gazetę dwie kości lewego podudzia, w kotle do prania pływała kolejna głowa. Milicjanci mówili: „Nie mogliśmy określić płci, ani nawet liczby zwłok. W cuchnącej, rozkładającej się ludzkiej tkance ruszały się tysiące larw, poczwarek, owadów.” Na stole tykał budzik, obok stał pędzel do golenia. Ktoś tu cały czas mieszkał.

W tymczasem wokół budynku zaczął się zbierać tłum gapiów, w którym znalazł się także właściciel feralnego mieszkania. Arnold nerwowo obserwował przebieg zdarzeń, ale długo nie wytrzymał. Poszedł się upić i pił tak przez kilka dni. Tydzień później sam oddał się w ręce milicji, której chętnie udzielał wyjaśnień. Przyznał się nie tylko do czterech morderstw i twierdził, że próbował otruć jedną ze swoich trzech żon.

Bogdan Arnold urodził się w 1933 roku w Kaliszu. Tu spędził dzieciństwo i młodość. Pochodził z zamożnej, inteligenckiej rodziny, ale dość szybko zerwał rodzinne więzy. Już jako nastolatek miał problemy z seksem, nic więc dziwnego, że pierwszy związek małżeński zawarł w wieku 18 lat a rok wcześniej, wbrew woli ojca wyprowadził się do przyszłej żony. Pił i znęcał się nad nią, więc szybko wystąpiła o rozwód. Potem miał dziecko z konkubiną, którą porzucił, gdy była w ciąży i żenił się jeszcze dwukrotnie. Wszystkie związki rozpadły się z tych samych powodów: alkohol i przemoc.

Gdy miał 27 lat, wyjechał na Górny Śląsk. W Katowicach był uważany za spokojnego, pracowitego, grzecznego wobec kobiet człowieka. W 1966 roku zaczął zabijać.

Pierwsza zginęła 30-letnia Maria B., która poznała w barze. Pili razem alkohol, a ponieważ „nie miała gdzie spać”, poszła do niego. Za seks zażądała 500 zł, których on nie zamierzał płacić. Doszło do szarpaniny, w trakcie której uderzył ja kilka razy młotkiem murarskim. Zwłoki schował to tapczanu i się upił. Pił kilka dni, po czym pomyślał, żeby zrobić porządek ze zwłokami. Z rozciętej jamy brzusznej wydobył wnętrzności, które spuścił rura kanalizacyjna. Głowę odciął i ugotował w kociołku. Resztę ciała zalał wodą z chlorem. 10 dni później, 12 października milicja mogła zapobiec kolejnym mordom. Ludmiła G. zgłosiła się na posterunek, twierdząc, że ktoś ją zgwałcił a wcześniej związał ręcznikiem. Była prostytutką, więc zlekceważono jej skargę.
Sąsiedzi nie mieli pojęcia co dzieje się na poddaszu. W poświęconym sprawie filmie „Władca much” opowiadają, że w kamienicy tej „mieszkała inteligencja, czyli ludzie, którzy nie interesują się tym, co robią inni”.

Tymczasem dokładnie pięć miesięcy później Arnold znów zabił. Tożsamości 40-letniej kobiety nie udało się ustalić. Morderca przyznał się, że przez kilkanaście godzin ja bił i gwałcił. Zwłoki poćwiartował i większą ich część spuścił do kanalizacji. Tułów trafił do wanny a głowa do garnka z gorącą wodą. Twierdził, że udusił ją, bo chciała wzywać pomocy.

21 kwietnia 167 r. zginęła upośledzona umysłowo Stefania M. Po trwającej półtora dnia orgii mężczyzna stwierdził, że musi iść do pracy. Milicji zeznał: „Trudno mi było zostawić te kobietę w mieszkaniu, spowodowałem jej śmierć przez zaciśnięcie przewodu igielitowego na szyi”. Ciało zostało poćwiartowane: jedno udo zostało zapakowane w gazetę, głowa trafiła do kotła a reszta ciała do wanny.

Także kolejna ofiara była upośledzoną umysłowo prostytutką. 22 maja Arnold zaczepił na ulicy 30-letnią Helgę S. Znów była orgia, w czasie której kobieta była „pobudzana” za pomocą prądu elektrycznego. Na koniec udusił ją pończochą. Zwłoki nie mieściły się w wannie, więc położył je pod oknem i przykrył płaszczem. To na nie w pierwszej kolejności trafił strażak.
Przed sądem oskarżony twierdził, że motywem jego działania była nienawiść do kobiet. Jego zdaniem uraz ten powstał, gdy opuściła go pierwsza żona, ale z czasem narastał i zakończył się tragicznie pierwszą zbrodnią. Przewożony na badania do szpitala psychiatrycznego, straszył, że będzie dusić tam kobiety. Pogróżek nie zrealizował i zachowywał się poprawnie. Ostatecznie zdiagnozowano u niego psychopatię i sadyzm. On sam twierdził przed sądem, że mordował świadomie i prosił, żeby nie uznawać go za niepoczytalnego. Jeśli już czegoś żałował, to tyko tego, że nie zabił swojej trzeciej zony.

9 stycznia 1968 r. sąd w Katowicach skazał go trzykrotnie na karę śmierci i jednokrotnie na karę dożywotniego więzienia. 16 grudnia o godz. 18.40 wyrok wykonano.

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski