Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wanda Błeńska - Pogrzeb lekarki i misjonarki w środę 3 grudnia

Anna Kot
Jak podaje KAI, pogrzeb Wandy Błeńskiej odbędzie się w środę 3 grudnia. Msza św. pogrzebowa zostanie odprawiona w katedrze poznańskiej o godz. 11. Będzie jej przewodniczył abp Stanisław Gądecki . „Matka trędowatych” zostanie pochowana na cmentarzu przy ul. Nowina w Poznaniu. Początek uroczystości pogrzebowych na cmentarzu o godz. 13.

- Wanda Błeńska stanowi syntezę wszystkich energii misyjnych Poznania - powiedział na wieść o Jej śmierci abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański. Kobieta dwóch powołań: misjonarka i lekarka, zmarła w czwartek 27 listopada w stolicy Wielkopolski

Oficjalny komunikat brzmiał lakonicznie. „Dziś rano w Poznaniu zmarła polska lekarka, misjonarka Wanda Błeńska...” Ale za tym imieniem i nazwiskiem zgasły 103 lata niezwykłego życia. Życia, które młode pokolenie Polaków obiera sobie za wzór, nadając jej imię szkołom. Powstały o niej filmy dokumentalne i książki.

Ona sama mówiła o sobie krótko i prosto:
„Mam już prawie 101 lat i jestem nazwana matką trędowatych, ponieważ spędziłam wśród nich w Afryce prawie 43 lata – napisała w pamiętniku Barbarze Rauhut, jednej z ostatnio poznanych przyjaciółek. – Pokochałam ich i starałam się im służyć jako lekarka i pielęgniarka, i opiekunka. Nie chodziłam do niemieckiej szkoły. Do matury przygotowywał mnie tatuś. Nie miałam jeszcze 17 lat, kiedy zdawałam egzaminy na medycynę. Dziekan zapytał ojca, czy nie boi się tak młodej dziewczyny posyłać na studia, a on odpowiedział: Córka powiedziała, że na nic innego nie pójdzie, i że chce iść na misje do Afryki”.

„Mam już prawie 101 lat i jestem nazwana matką trędowatych, ponieważ spędziłam wśród nich w Afryce prawie 43 lata"

Tylko tyle?Ale te kilka zdań stanowi esencję życia „Dokty”. To z kolei jej pseudonim jako porucznika AK z czasów II wojny światowej. Długie lata życia Wandy Błeńskiej wypełnia ogromne bogactwo wydarzeń i ludzi. Najważniejsza była Afryka, która stała się jej domem na wiele lat.

– Ciocia tworzyła i rozwijała w Ugandzie ośrodek leczenia trądu, ale także z równie wielką miłością i oddaniem przywracała tym wykluczonym społecznie ludziom nadzieję – wspominała niedawno Magda Błeńska, jedna z krewnych „Dokty”. – Dziś ten ośrodek nosi jej imię i jest potężnym, nowoczesnym centrum medycznym. Ciocia opowiadała jak sama go budowała, układała szyby w dachu, aby oświetlić stół operacyjny. A potem jeszcze tam, na miejscu szkoliła następne pokolenia lekarzy.
Magda Błeńska mówi to, co także dziś podkreślają wszyscy, którzy się zetknęli z panią Doktor. Że do ludzi podchodziła z wielką miłością i radością. Przez całe życia zachowała pogodę, którą trudno opisać, a niejednemu pewnie także zrozumieć.

– To jej wewnętrzne ciepło, którym po prostu emanowała na otoczenie, jest czymś absolutnie niezwykłym i niepowtarzalnym – wtóruje krewnej Doktor Błeńskiej Dorota Pawłowska, prezes stowarzyszenia ArtVivat, która zapraszała „Doktę” na przeróżne koncerty.

– Wiele razy uczestniczyłem w Chludowie w jej spotkaniach z misjonarzem ojcem Marianem Żelazkiem, z którym łączyła ją serdeczna przyjaźń, a przede wszystkim troska o trędowatych, tyle że on pracował w Indiach – wspomina o. Mirosław Piątkowski, misjonarz werbista. – Zawsze też chętnie przybywała do naszego klasztoru na rekolekcje z ludźmi starszymi, schorowanymi i zawsze promieniała uśmiechem i spokojem. Nie mam wątpliwości, że z radością przyjęła i w sposób doskonały wypełniała dwa powołania – lekarki i świeckiej misjonarki, którym bez reszty poświęciła życie. Jakże piękne.

W sposób doskonały wypełniała dwa powołania – lekarki i świeckiej misjonarki, którym bez reszty poświęciła życie.

– Pani Doktor – poza ciepłem i radością życia – zadziwiała mnie niebywałą sprawnością umysłu i ciała – opowiada Barbara Rauhut. – A poznałam ją, gdy miała 99 lat. Kiedyś podczas wieczoru kolędowego zaśpiewała– całą! – kilkunastozwrotkową pieśń, której nikt z nas nie znał.

– Świętowałem z nią 100-lecie jej urodzin i życzyłem jej... 200 lat życia – wspomina o. Piątkowski. – A pani Doktor ze śmiechem powiedziała: Przecież tu już nie ma nikogo z moich przyjaciół rówieśników. Już czas iść do nich...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski