- Wygląda na to, że jest to rywal, z którym nie gra nam się dobrze. Odpadamy z Pucharu Polski i to nas boli. Te rozgrywki były dla nas ważne, to też jedna z najkrótszych dróg do możliwości występów w europejskich pucharach
- powiedział po meczu ze Śląskiem trener John van den Brom.
W tej kwestii szkoleniowiec niebiesko-białych miał bez wątpienia rację. Ostatnim przeciwnikiem, który pokonał Kolejorza, byli właśnie Wojskowi. Wówczas w połowie sierpnia wygrali z Lechem przy Bułgarskiej 0:1. Teraz ponownie potwierdzili, że mają patent na poznaniaków. Odpadnięcie Kolejorza z tych rozgrywek na tak wczesnym etapie nie miało miejsca od 4 lat, gdy to w 2018 roku przegrali w 1/16 finału z Rakowem Częstochowa (0:1).
Pomimo wyniku, środowy mecz nie był złym w wykonaniu Kolejorza. Co więcej, to właśnie Lech powinien był zakończyć ten pojedynek jeszcze w pierwszej połowie. Jednak stare piłkarskie porzekadło "niewykorzystane sytuacje lubią się mścić" po raz kolejny się sprawdziło, a o porażce zadecydowały przede wszystkim błędy Artura Rudko. Ukrainiec sprezentował przeciwnikom dwie bramki i po raz drugi w tym sezonie pozbawił swojej drużyny szans na sukces w pucharach.
Teraz lechici muszą szybko zapomnieć o tych rozgrywkach i skupić się na najbliższym ligowym spotkaniu, a następnie na rewanżu w Lidze Konferencji z Austrią Wiedeń. Poznaniaków w niedzielę czeka wyjazd do Krakowa na pojedynek z Cracovią (g. 17.30, transmisja w Canal+ Sport), która również przedwcześnie zakończyła swój udział w Pucharze Polski. Porażka Pasów była jednak znacznie dotkliwsza niż Kolejorza. Piłkarze Jacka Zielińskiego nie dali rady pokonać występującej na co dzień w I lidze Resovii Rzeszów, ulegając jej 3:4.
Warta Poznań nie dała rady przebrnąć do kolejnej rundy. Po raz kolejny
Z pierwszoligowcem nie poradziła sobie także druga poznańska drużyna - Warta. Zieloni, podobnie jak Lech, zatrzymali się na 1/16 finału Pucharu Polski, przegrywając z ostatnią w ligowej tabeli Sandecją Nowy Sącz, tracąc bramkę w ostatniej minucie meczu. Nie wystarczyło jedyne trafienie Jana Grzesika, dla którego była to druga zdobycz bramkowa w tym sezonie.
- Szkoda, że druga bramka wpadła w ostatniej akcji meczu, bo to bardzo boli. Mieliśmy przewagę w polu karnym. Niestety, zgubiliśmy krycie: jeden z zawodników wbiegł na dalszy słupek, co sprawiło nam problem
- powiedział po meczu trener Dawid Szulczek.
Zieloni potwierdzili po raz kolejny, że nie są pucharową drużyną. Na ostatnie dziesięć edycji Pucharu Tysiąca Drużyn tylko dwukrotnie udało im się przebrnąć do 1/8 finału. Pomimo tego szkoleniowiec poznaniaków ma nadzieję, że zbliżające się spotkanie w PKO Ekstraklasie będzie miało zupełnie inny przebieg. Warciarze wracają z Małopolski do Grodziska Wielkopolskiego, gdzie w niedzielę (g. 12.30, transmisja w Canal+ Sport) podejmą Górnika Zabrze.
W ostatniej kolejce Warta przełamała złą passę w spotkaniach na własnym boisku. Po ponad pół roku odczarowała stadion w Grodzisku, pokonując Jagiellonię (2:0). Teraz wszyscy w Poznaniu liczą, że seria ta będzie kontynuowana.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?