Przed meczem tematem numer jeden był stan murawy w Grodzisku. Jak się okazało, boisko może nie było idealne, ale przy tak mroźnej pogodzie i tak zostało przygotowane do gry wręcz wzorcowo przez gospodarzy.
Zobacz też: Siedziba Warty Poznań jest w fatalnym stanie
Trener Warty, Piotr Tworek chwalił tych, którzy byli za to odpowiedzialni i ganił swoich zawodników za to, że w pierwszej połowie czasami grają zbyt bojaźliwie.
– Musimy być uważni przy stałych fragmentach i musimy być bardziej skuteczni po przechwytach. Mam nadzieję też, że w końcu przejmiemy też ster w swoje ręce już w pierwszej połowie. Nie chciałbym, żeby znów mówiono, że Warta nie potrafi prezentować równej formy w całym meczu – przyznał Tworek.
Zobacz oceny po meczu:
Jego słowa piłkarze wzięli sobie do serca, ale pamiętali o nich tylko przez pięć minut. Zieloni po rozpoczęciu gry ruszyli do ataku i bardzo szybko wywalczyli rzut rożny. „Pasy” nie straciły jednak rezonu i sprawnie przeszły z defensywy do kontrataku.
– Nie boję się powtórki scenariusza z meczu ligowego, gdy przegraliśmy 0:1. Wtedy nie wykorzystaliśmy sytuacji bramkowych, a Warta była dobrze zorganizowana po strzeleniu gola. Tym razem mam nadzieję, że nasze strzelby będą już odmrożone – podkreślił trener Cracovii, Michał Probierz.
No i rzeczywiście wszystko potoczyło się inaczej niż w lidze, bo już w 12. min goście wyszli na prowadzenie. Bartosz Kieliba i Jan Grzesik dali się zaskoczyć rywalom. Pierwszy za łatwo dał się ograć Pelle van Amersfoortowi, a drugi nie zdążył za wychodzącym na czystą pozycję Rivaldinho, który w sytuacji sam na sam nie miał problemów z pokonaniem Adriana Lisa, puszczając futbolówkę między jego nogami.
Warciarze szybko otrząsnęli się po straconej bramce, ale pod bramką Pasów brakowało im precyzji i szczęścia. Najbliżej wyrównania był Maciej Żurawski (po jego główce piłka przeszła nad poprzeczką) i stoper Cracovii, Dawid Szymanowicz, który tak niefortunnie interweniował w polu karnym, że był o włos od strzelenia samobója. Najlepszą okazję do odrobienia strat miał jednak tuż przed przerwą Mateusz Kuzimski, który po podaniu od Mariusza Rybickiego w dogodnej sytuacji nie trafił w piłkę.
Po bezbarwnej połowie obrońca trofeum w Pucharze Polski prowadził więc 1:0, choć po zdobyciu bramki wyraźnie spoczął na laurach. Zieloni natomiast po raz kolejny pokazali, że mają ustabilizowany środek pola, ale nie mają kim straszyć z przodu.
Drugie 45 min rozpoczęło się niespodziewanie od ataków przyjezdnych. Gospodarze zachowywali się tak jakby to oni byli w komfortowej i sytuacji. Zamiast gonić wynik, Zieloni więc gonili za skrzydłowymi krakowskiej jedenastki. „Duma Wildy” przebudziła się w 61. min po centrze Michała Jakóbowskiego i minimalnie niecelnej główce Kieliby. Chwilę później sędzia podyktował karnego dla Cracovii, ale słusznie wycofał się z tej decyzji po weryfikacji VAR.
Kwadrans przed końcem nadzieję w szeregach Warty chciał przywrócić Robert Janicki, ale uderzył za lekko. Inni zmiennicy też nie byli w stanie odwrócić losów meczu i w konsekwencji Warta pożegnała się w 1/8 finału z Pucharem Polski.
Chcesz wiedzieć więcej?
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?