Zgodnie z zapowiedzią Piotra Tworka do wyjściowej jedenastki na mecz z Górnikiem wrócili piłkarze po przebytym koronawirusie, czyli Adrian Lis i Łukasz Trałka. Miejsce w składzie kosztem dłużej nieobecnych Kieliby i Jakóbowskiego utrzymali Iwanow oraz Rodriguez, którzy pokazali się z dobrej strony w meczu z Podbeskidziem.
Pierwszy gwizdek poprzedziła minuta ciszy ku czci zmarłego w wieku 81 lat legendarnego trenera Warty Poznań Tadeusza Łuczaka.
Zieloni rozpoczęli mecz bardzo blisko ustawieni pola karnego, jakby znali siłę Górnika Zabrze. I słusznie, bo w pierwszej połowie to podopieczni Marcina Brosza zdecydowanie przeważali, a najgroźniejszy w barwach Górnika był Krawczyk (3 celne uderzenia). Do przerwy konkrety były po stronie zabrzan (łącznie 4 celne strzały), ale zabrakło skuteczności.
Sprawdź:
Warta w pierwszej części zagroziła bramce Górnika tylko po rzucie wolnym wykonywanym przez Kuzimskiego, ale piłka po odbiciu od muru wyszła na rzut rożny. W 26. minucie kontuzji mięśniowej doznał Mariusz Rybicki, a trener Tworek posłał do boju 18-letniego Kajetana Szmyta. Młodzieżowiec po wejściu na boisko popełnił fatalny błąd we własnym w polu karnym, ale dobrą interwencją po strzale Krawczyka wykazał się Adrian Lis, który bronił pewnie. Pierwsza połowa w wykonaniu Warty w PKO Ekstraklasie zakończyła się tak, jak większość, czyli bezbramkowym remisem.
Zobacz też:
Po przerwie spotkanie mogło rozpocząć się od bramki dla Górnika, ale piłka po rykoszecie minimalnie musnęła poprzeczkę Lisa. Odpowiedział Trałka, a piłka w podobnej odległości przeleciała obok słupka bramki Chudego. W 53. minucie arbiter nagle dostał sygnał z wozu VAR, żeby podszedł do monitora i sprawdził sytuację w polu karnym po rzucie rożnym wykonywanym przez Nowaka. Na powtórce sędzia dostrzegł, że pociągany za koszulkę przez Laskowskiego był jeden z górników. Arbiter nie miał wątpliwości i wskazał na jedenasty metr a Jimenez nie miał problemów z pokonaniem Lisa.
Po stracie gola Warta musiała zaryzykować, ale nie potrafiła skutecznie przedostać się pod bramkę Chudego. Obiecujące wejście na plac gry zaliczył Czyżycki, który od razu oddał pierwszy celny i jak się okazało… jedyny. W 73. minucie problemów Zielonych był ciąg dalszy, bo ze zmęczenia boisko musiał opuścić Ławniczak i trener Tworek dokonał zmian. Wprowadził Janickiego i Jarocha a Warta przeszła na grę na dwóch napastników. To jednak już nic nie zmieniło, a Górnik swoją przewagą jakości dowiózł jednobramkowe zwycięstwo do końca spotkania.
W Warcie potwierdziło się to, co wszyscy wiemy od dłuższego czasu. Brakuje jakości w ofensywie. Warta kreuje bardzo mało sytuacji podbramkowych i w tym meczu to się potwierdziło. Przed spotkaniem stwarzała średnio dwie akcje na mecz i w starciu z Górnikiem… ta średnia została zaniżona. Na pocieszenie można powiedzieć, że Warta w poniedziałkowym meczu miała przewagę w posiadaniu piłki i w lidze nie straciła jeszcze ani razu więcej niż jednego gola. Ale za to punktów nie przyznają.
Już w piątek, 30 października podopiecznych Piotra Tworka czeka daleki wyjazd do drugoligowej Ostródy, na mecz z miejscowym Sokołem w ramach 1/16 Fortuna Pucharu Polski. Początek pucharowej potyczki zaplanowany jest na godz. 18.
Warta Poznań – Górnik Zabrze (0:0) 0:1
Jimenez 55. (karny)
Warta: Lis – Grzesik (76. Spychała), Iwanow, Ławniczak (73. Janicki), Kuzdra – Kupczak, Trałka – Rodriguez (73. Jaroch), Laskowski (65. Czyżycki), Rybicki (26. Szmyt) – Kuzimski
Górnik: Chudy – Wiśniewski, Koj, Gryszkiewicz – Masouras, Manneh, Janża – Prochazka, Nowak (79. Ściślak) – Krawczyk (63. Sobczyk), Jimenez (89. Kubica)
żółte kartki: Laskowski - Masouras
Follow https://twitter.com/dobraszd?ref_src=twsrc%5EtfwZobacz też:
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?