Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warta Poznań gra z Górnikiem Łęczna. Łukasz Trałka: W czerwcu chcę skończyć karierę, ale moje podejście się nie zmieni

Dawid Dobrasz
Dawid Dobrasz
Wideo
od 16 lat
Warta Poznań ma przed sobą bardzo ważną rundę - powalczy o utrzymanie w PKO Ekstraklasie, a na początek zagra bardzo ważny mecz z Górnikiem Łęczna. Jaka jest sytuacja Zielonych przed wznowieniem ligi? O nastrojach po obozie przygotowawczym w Turcji, transferach i zbliżającym się końcu kariery rozmawialiśmy z Łukaszem Trałką, liderem Warty Poznań i jednym z najbardziej znanych zawodników w całej PKO Ekstraklasie.

Macie za sobą zgrupowanie w Turcji. Jakie są teraz nastroje w zespole Warty Poznań?
Nie zaskoczę Was jakimiś sensacyjnymi wiadomościami. Byliśmy 12 dni w Turcji, by jak najlepiej przygotować się do wiosennych rozgrywek i utrzymać ekstraklasę dla Warty. Będzie to bardzo ważna dla nas runda. Na szczęście podczas tych przygotowań obyło się bez jakiś poważniejszych kontuzji, a większość zawodników przepracowała cały okres przygotowawczy. Mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o sprawy zdrowotne, to wszystko jest OK.

Czytaj też:

Czy kibiców mogą martwić wyniki waszych sparingów? Co tu dużo mówić, raczej nie napawają one optymizmem.
Nawet jakbyśmy wszystkie mecze wygrali, to powiedziałbym, że wyniki w tamtym momencie naszej pracy, nie miały większego znaczenia. Zwłaszcza te pierwsze gry kontrolne rozgrywaliśmy w mocno eksperymentalnym składzie. Wystąpiło wielu młodych chłopaków, trener testował nowych piłkarzy, sprawdzał różne ustawienia. Sparingi były rozgrywane w ten sposób, że ta grupa, która prawdopodobnie będzie występowała w lidze, schodziła po 30 minutach, a potem wchodziła na 30 minut. Była taka rotacja, że czasem mieliśmy trudności, żeby coś fajnego skonstruować, a co dopiero myśleć o wyniku. Dopiero podczas ostatniego sparingu przeciwko Metalistowi Charków graliśmy w składzie przybliżonym do tego, który będzie walczył o punkty. To była chyba najbardziej miarodajna gra kontrolna. Ten mecz był całkiem niezły, choć bramki nie padły, to stworzyliśmy sobie mnóstwo sytuacji. Zabrakło wykończenia, ale przynajmniej - żartując oczywiście - nie wystrzelaliśmy się przed ligą.

Czy ten okres przygotowawczy, w którym mieliście okazję wreszcie dłużej popracować pod okiem Dawida Szulczka, dużo różnił się od tego poprzedniego za kadencji trenera Piotra Tworka? Czy pojawią się jakieś nowe elementy? Bo co tu dużo ukrywać, jesień nie była zbytnio udana, a przecież wynikami w poprzedniej rundzie wiosennej wysoko ustawiliście sobie poprzeczkę?
Ta poprzeczka była wysoko postawiona tylko dla ludzi, którzy nie znają się na piłce. Było jasne, że nasz wynik z poprzedniego sezonu był ponad stan. Mieliśmy sporo szczęścia, sprzyjały nam różne okoliczności i chyba każdy to widział. Kto na to nie potrafił spojrzeć "na chłodno", teraz czuje się rozczarowany. Ten zespół jest zupełnie inny i to jest zupełnie inna historia. Im szybciej zapomnimy o poprzednim sezonie, tym dla wszystkich będzie dużo lepiej. Ja zapomniałem już dawno i w ogóle tym nie żyję.
Jeśli natomiast chodzi o różnice między trenerami, to było to widać od pierwszego meczu pod wodzą Dawida Szulczka. Trener chce mieć zespół poukładany, grający na swoich warunkach, według jego planu i nad tym też pracowaliśmy. Żeby w momentach, w których nisko się bronimy, było wszystko dobrze zorganizowane i nie było chaosu. Natomiast jeśli chcemy wychodzić do pressingu lub zakładać go wysoko, to każdy musi wiedzieć kiedy się ruszać, kiedy odcinać - jednym słowem - by wszystko miało ręce i nogi. Dużo czasu poświęciliśmy też na to, by stwarzać sobie więcej okazji podbramkowych, bo jesienią było ich naprawdę jak na lekarstwo. Jedna czy dwie sytuacje na mecz to za mało, by wygrywać.

Czytaj też:

Wasi pierwsi rywale to Górnik Łęczna i Legia Warszawa. To będą mecze z gatunku tych o 6 punktów, ale jeśli zakończą się dobrymi dla was wynikami, to może bardzo korzystnie wpłynąć na grę w całej rundzie.
Zgadza się, dobry start w naszej sytuacji będzie bardzo ważny. Mamy na początek bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie się, choć ja nie nazwałbym tego pierwszego meczu, że jest o sześć punktów. Każdy z tych 15 meczów, które nas czekają, będzie bardzo ważny. Może się zdarzyć, że w 6. kolejce znowu będzie się mówiło, że to jest mecz o sześć punktów, a w 10., że to też jest taki pojedynek. Na pewno mecz z Górnikiem Łęczna będzie ważny w kontekście psychologicznym. Chcemy wygrać na starcie, bo takie zwycięstwo na pewno podbuduje nasz zespół. Nikt nie ma wątpliwości, że jest to bardzo ważny mecz.

Wspomniałeś o pracy nad kreowaniem sytuacji. To jest ten element, w którym Warta może zaskoczyć rywali wiosną?
Nie wydaje mi się, że to będzie jakieś wielkie zaskoczenie, natomiast trener Szulczek na pewno będzie szukał najlepszych rozwiązań taktycznych pod danego przeciwnika. Co oczywiście nie znaczy, że jak trenowaliśmy grę na trzech obrońców, to na Legię np. zagramy z czterema. Korekty będą przed każdym meczem, ale myślę, że będziemy bazować na tych schematach, które wypracowaliśmy podczas przygotowań.

Celem Warty Poznań jest utrzymanie się w ekstraklasie. Jakie jest nastawienie drużyny do tego zadania?
Nastawienie jest bardzo dobre. Trzy ostatnie jesienne mecze dały nam wielką nadzieję, że jest duża szansa utrzymać się w ekstraklasie. Zdobyliśmy w tych meczach bardzo ważne punkty. Bez nich sytuacja byłaby bardzo trudna. Przebieg tych meczów... Mogliśmy przecież wygrać i z Wisłą Kraków i Pogonią Szczecin. Te spotkania pokazały, że możemy postawić się czołowym drużynom w lidze. Odrobiliśmy trochę strat. Gdyby nie te punkty, to pewnie dzisiaj nie mielibyśmy już kogo gonić, a tak – moim zdaniem sprawa jest cały czas otwarta.

Zobacz też:

Trochę punktów w końcówkach meczów jesienią wam uciekło. Odcinacie to grubą kreską czy to też było w przerwie analizowane?
I tak, i nie. Trudno takie sytuacje przećwiczyć na treningach. Bo co ma powiedzieć szkoleniowiec? Wyobraźcie sobie, że jest 90 minuta i od tego momentu grajcie tak, a nie inaczej? Bardziej chodzi o to, że w tych końcowych fazach meczów nie można dać się aż tak nisko zepchnąć i umożliwiać rywalom tworzenie sytuacji. Tak jak było choćby w meczu z Wisłą. Rywale wykonali kilkanaście dośrodkowań, z których siłą rzeczy stworzyli dwie-trzy groźne sytuacje. Chodzi więc o to, by w końcówkach jak najdalej odsunąć grę od naszego pola karnego.

Jak z twojej perspektywy ten zespół wygląda pod względem kadrowym? Klub zrobił kilka transferów.
Warta oczywiście nie ma tylu środków finansowych, by sprowadzać takich piłkarzy, jakich wszyscy by chcieli. Myślę, że po tym, co się wydarzyło, są w budżecie środki na jednego czy dwóch zawodników do gry od razu w wyjściowej jedenastce, którzy będą stanowili o sile zespołu. 14., 15. czy 17. piłkarza do składu Warcie już nie potrzeba.

Zauważyliśmy, że pod koniec poprzedniej rundy twoja rola w drużynie się zmieniła. Zostałeś z pomocy przesunięty do obrony. Czy to się znów zmieni, bo sam przyznałeś, że jako obrońca musisz więcej biegać?
Na pewno szybciej, bo jak się dostanie piłkę za plecy, to trzeba błyskawicznie ruszyć. Jeśli chodzi o samą zmianę, to nie mam z tym problemu, bo już się nauczyłem grać jako obrońca. Jeśli trener widzi, że na tej pozycji mogę dać najwięcej drużynie, to staram się jak najlepiej z tego wywiązać. Myślę, że będę miał też okazję wyprowadzać piłki, bo chcemy grać od tyłu i dłużej się utrzymywać przy piłce, a nie tylko długie wybicie i walka o wygranie pojedynku główkowego.

Po tym sezonie postanowiłeś zakończyć karierę. Czy wobec tego podchodzisz do tej rundy w jakiś wyjątkowy sposób?
Na pewno moje podejście się nie zmieni, bo od wielu lat każdy mecz traktuję w taki sam sposób. Lubię walczyć, lubię rywalizować, na razie nie myślę o tym, co będzie za pół roku. Czas szybko ucieka, dlatego trzeba się cieszyć każdym dniem i tak do tego podchodzę.

Decyzja o zakończeniu kariery jest ostateczna? Bo mamy wrażenie, że zdrowie by jeszcze tobie pozwoliło grać na wysokim poziomie.
Jeśli chodzi o zdrowie, to jest OK. Fizycznie też czuję się dobrze. Ostatnio podczas urlopu, z kolegami się śmialiśmy, że trzeba się wziąć do jakiejś poważniejszej roboty, więc moje plany raczej nie ulegną już zmianie. Nie jest to jeszcze tak na 100 procent, bo różne są koleje losu, lecz w tym momencie wygląda to tak, że dojeżdżam do czerwca, a potem z tego pociągu wysiadam.

Taki wymarzony scenariusz na tę rundę?
Lech przyjeżdża w przedostatniej kolejce do nas z szampanami, bo ma mistrzostwo Polski, a my też otwieramy szampany, bo się utrzymaliśmy. Chyba to jest plan optymalny i tego się trzymajmy.

Warta Poznań przystępuje do wiosny jako szesnasta drużyna. Nawet nie marzy o powtórzeniu spektakularnego wyniku z zeszłej edycji. Jedynym celem jest utrzymanie i to jemu podporządkowano ruchy w zimowym okienku. Czy kadra jest silniejsza? Trudno powiedzieć, bo dwóch ważnych zawodników wzmocniło konkurencję.

Transfery Warty Poznań. Posiłki z Finlandii, Gdańska i Częst...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski