Często kibice podśmiechują się (i całkowicie słusznie) z poniedziałkowych meczów ekstraklasy, ale tym razem spotkały się ekipy, o których śmiało można powiedzieć, że są na fali. Piast Gliwice nie przegrał od 10 kolejek i jednej rundy Pucharu Polski (sic!), notując bilans pięciu zwycięstw i pięciu remisów. Ostatnią porażkę zanotował w październiku z Cracovią. W trzech tegorocznych meczach podopieczni Waldemara Fornalika pokonali po dramatycznym meczu w Krakowie Wisłę 4:3, Śląsk Wrocław 2:0 i zremisowali w Szczecinie z będącą liderem Pogonią.
Niespodziewany koniec pięknej serii Piasta. Po jedenastu meczach bez porażki w lidze i Pucharze Polski gliwiczanie ulegli Warcie Poznań
Warta też w tym roku zdobyła 7 punktów, dlatego szkoleniowiec Piasta przed spotkaniem nie szczędził Zielonym komplementów.
- To charakterny zespół. Jest beniaminkiem, ale w wielu aspektach prezentuje się jak doświadczony zespół - mówił Waldemar Fornalik.
Poznaniacy od kilku spotkań zmagają się jednak z problemem, jakim jest słaba gra w pierwszych połowach. Piotr Tworek chciałby, by jego zespół kreował więcej sytuacji, ale znów jego podopieczni mieli z tym ogromny problem, bo w pierwszej połowie znów zabrakło celnego strzału. Słabo grali środkowi pomocnicy Kopczyński oraz Żurawski, a Jan Grzesik zastępujący na lewej pomocy pauzującego za żółte kartki przebojowego Michała Jakóbowskiego, też nie najlepiej czuł się w tej roli. Bezproduktywny był Mariusz Rybicki i praktycznie jedynym zagrożeniem dla obrony Piasta był duet Łukasz Trałka - Mateusz Kuzimski.
W 15. minucie Trałka sprytnie wrzucił piłkę w pole karne, ale Kuzimski był spóźniony i szansa na objęcie prowadzenia została zaprzepaszczona. Chwilę później po dośrodkowaniu Trałki z rzutu rożnego minimalnie niecelnie główkował Alex Ławniczak i to były wszystkie okazje Warty w pierwszej odsłonie.
Gości jednak można było pochwalić za grę w defensywie. Znany z cierpliwości i konsekwencji Piast próbował ataków skrzydłami i środkiem boiska, ale obrońcy Warty byli bardzo czujni i gospodarze, poza kilkoma strzałami z dystansu, które nie robiły żadnego wrażenia na Lisie, też nie potrafili stworzyć zagrożenia. W 17. minucie Vida po szybkiej wymianie piłki z Żyrą i Chrapkiem strzelił tuż nad poprzeczką, a w 30. minucie Lis uprzedził Żyrę, gdy wydawało się, że znajdzie się on w idealnej sytuacji.
Po zmianie stron mecz nabrał rumieńców. W 54. minucie gospodarze byli bliscy strzelenia gola. Piłka dotarła z lewego skrzydła do ustawionego pięć metrów przed bramką Kristophera Vidy. Węgier ładnie opanował piłkę, ale na szczęście dla poznaniaków trafił tylko w poprzeczkę.
Chwilę później pierwszy celny strzał Warty od razu przyniósł jej gola. Niebywały błąd przydarzył się bardzo pewnemu zazwyczaj Jakubowi Czerwińskiemu. Odegrał piłkę do tyłu, wprost pod nogi Łukasza Trałki, który wyprowadził kontratak, podał piłkę do Kuzimskiego, a ten w sytuacji sam na sam z Plachem strzelił nie do obrony.
Trzeba w tej sytuacji pochwalić intuicję Łukasza Trałki i jego spokój w rozegraniu tej akcji. "Pan Profesor" doskonale dyrygował kolegami, którzy mądrze się bronili i w efekcie Zieloni niespodziewanie wygrali w Gliwicach. 36-letni pomocnik świetnie spisuje się w tym sezonie mając zdecydowanie więcej zadań ofensywnych. W tym sezonie zanotował już szóstą asystę (!), a dla Kuzimskiego to była piąta bramka.
Warta w tabeli ekstraklasy znów jest przed Lechem, a to zapowiada olbrzymie emocje w derbach Poznania, do których dojdzie już w najbliższy piątek na boisku w Grodzisku.
Zobacz zdjęcia z meczu:
Zobacz oceny piłkarzy Warty w tym meczu:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?