Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warta Poznań przerwała swoją serię pięciu meczów bez porażki na wyjeździe. Zieloni przegrywają z Legią (0:1) po bardzo efektownej bramce

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
Warta Poznań przerwała swoją świetną serię meczów bez porażki na boisku rywala. Tym razem Zieloni okazali się gorsi od Legii Warszawa, przegrywając 0:1
Warta Poznań przerwała swoją świetną serię meczów bez porażki na boisku rywala. Tym razem Zieloni okazali się gorsi od Legii Warszawa, przegrywając 0:1 Szymon Starnawski
Doskonała seria pięciu meczów bez porażki na wyjeździe w wykonaniu Warty Poznań została przerwana. Zieloni w sobotnie późne popołudnie przegrali przy Łazienkowskiej z Legią Warszawa 0:1. Autorem jedynego trafienia był Maciej Rosołek, lecz trzeba jednak przyznać, że gol młodego legionisty był bardzo efektowny.

Warciarze w tym roku potwierdzili, że potrafią wygrywać przy Łazienkowskiej. Zieloni w lutym tego roku po 86 latach zwyciężyli na stadionie Legii 1:0. - Możemy to powtórzyć, ale to będzie inny mecz, chociaż wierzę, że jesteśmy w stanie to zrobić po raz drugi - powiedział przed spotkaniem na antenie Canal+ Sport trener poznaniaków, Dawid Szulczek. Zadanie to nie wydawało się być całkiem niemożliwe. W końcu Warta na wyjazdach radzi sobie znakomicie. Na 14 zdobytych punktów w tym sezonie, z delegacji przywieźli 13 "oczek". Jednak gospodarze też mogli pochwalić się inną wyśmienitą statystyką - przed tą kolejką pozostawali niepokonani u siebie od 7 spotkań. Ostatni raz Wojskowi na własnym boisku przegrali 18 kwietnia.

W wyjściowej jedenastce Zielonych szansę od pierwszych minut otrzymał Kajetan Szmyt. Dla 20-latka był to debiut w tym sezonie, gdy wyszedł w podstawowym składzie. W poprzednich spotkaniach prezentował się całkiem nieźle, a w ostatnim pojedynku ze Śląskiem (2:0) zaliczył asystę przy trafieniu Milana Corryna.

I to właśnie ten zawodnik jako pierwszy dał przyjezdnym sygnał do ataku. Młody gracz ekipy z Dolnej Wildy był bardzo aktywny od początku meczu. Było widać, że ma ogromną chęć zaprezentowania się z niezłej strony. Zieloni jednak doskonale wiedzieli, że to Legia będzie dyktować warunki spotkania i na swoje popisy w ofensywie Szmyt będzie musiał cierpliwie poczekać. I tak w rzeczywistości było.

W 15. minucie groźnie zrobiło się pod bramką Adriana Lisa. Po rzucie rożnym piłkę w polu karnym przedłużył Carlitos, lecz Maik Nawrocki nie zdążył dostawić głowy. To, co nie udało się Legii po kwadransie meczu, ziściło się w 23. minucie spotkania, gdy gospodarze wyszli na upragnione prowadzenie. Po stałym fragmencie gry futbolówkę z szesnastki wybijał Robert Ivanov, jednak ta trafiła wprost na nogę Macieja Rosołka. Ten bez zastanowienia uderzył zza pola karnego i po raz pierwszy w tym sezonie wpisał się na listę strzelców.

Legia kontrolowała przebieg gry, jednak nie stwarzała sobie zbyt wielu sytuacji na podwyższenie rezultatu. Jeśli chodzi o kreowanie okazji, to samo można powiedzieć o Warcie Poznań, która, nie miała żadnych argumentów, by nawet przez chwile zagrozić bramce strzeżonej przez Kacpra Tobiasza. Do przerwy Zieloni nie oddali żadnego celnego strzału. Natomiast przed zejściem do szatni mogła, a nawet powinna prowadzić już 2:0, ale doskonałej sytuacji nie wykorzystał Ernest Muci. Warto jednak zaznaczyć, że świetną interwencją oraz instynktem popisał się golkiper Warty.

W drugiej części gry z większym animuszem rozpoczęli zawodnicy Dawida Szulczka, aczkolwiek przez dłuższy czas mieli problem ze stworzeniem sobie jednej klarownej sytuacji. Legia potrafiła się odgryźć i niewiele brakowało, aby gospodarze strzelili drugiego gola. Fatalny błąd w środku pola popełnił Miłosz Szczepański, który w zasadzie oddał futbolówkę Carlitosowi, a Hiszpan nieznacznie pomylił się przy swojej próbie.

Nad Warszawą w drugiej połowie meczu przeszło solidne oberwanie chmury, które z pewnością nie pomagało żadnej ze stron. Odbiło się to trochę na widowisku. Przede wszystkim w interwencjach bramkarzy, którzy bali łapać się mokrej piłki, decydując się na jej piąstkowanie.

Przed 70. minutą na boisku zameldował się Enis Destan i to właśnie Turek stworzył najgroźniejszą sytuację dla Warty w tej odsłonie. 20-latek wyszedł z kontrą, przedarł się w pole karne, ale jego uderzenie zostało zablokowane przez jednego z defensorów warszawskiej ekipy. Chwilę później zaskakujący strzał z rzutu wolnego oddał Adam Zrelak, ale na posterunku czujny był Tobiasz.

Końcowy fragment spotkania należał do Warty, ale Legia skutecznie odpierała ataki gości. Ten wynik to pierwsza porażka warciarzy na wyjeździe od blisko 3 miesięcy. Zieloni ostatni raz przegrali na boisku rywala w meczu inauguracyjnym sezon ekstraklasy z Rakowem Częstochowa (0:1).

Ponad 17 tysięcy ludzi obserwowało na żywo z trybun mecz Lecha Poznań z Hapoelem Beer Szewa. Byłeś na meczu?Zobacz zdjęcia z trybun --->

17 tysięcy widzów na meczu Lecha Poznań z Hapoelem w Lidze K...

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski