Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wcale nie ma prima aprilis!

Leszek Waligóra
W przyszłym tygodniu do Poznania przyjedzie inwestor, który chce tutaj wybudować szybką napowietrzną kolejkę. Tak 9 lat temu zaczynał się artykuł, kolejny z wielu, o poznańskiej Fujibanie. Żeby było jasne: nie było to pierwszego kwietnia. Choć dla ówczesnego prezydenta Poznania była to fantasmagoria, kilka osób tak widziało realną przyszłość. Nie powstał nigdy nawet projekt, wstępne koszty szacowano na miliard... dolarów, ale jednego z jej orędowników poznałem w sądzie, gdy przedstawiał się jako twórca „systemu transportowego miasta Poznania”.

Nie był primaaprilisowym żartem pomysł przykrycia ulicy Niestachowskiej płytą, na której stanęłyby wieżowce. Autorów pomysłu poznałem. Zajmowali się całkiem realną działalnością, a przy okazji snuli plany. A to, że ten był nierealny - to już osobna historia... Był też pomysł, aby wieżowce, gdy już zabraknie na nie miejsca w stolicy Wielkopolski, stawiać nad Wartą. W sensie dosłownym. Nie na brzegach, ale nad wodą. Jak mosty.

Bodaj tylko żartem poznańskich redakcji była budowa metra w Poznaniu. Ale o pomyśle tunelu pod Jeziorem Maltańskim mówiło się już całkiem serio. Też nie powstał. W naszej redakcji żartowaliśmy kiedyś, twierdząc, że wieża poznańskiego Zamku odzyska utracone metry. Czytelnicy nie dali się nabrać, bo ten projekt powraca co jakiś czas... choć pewnie i tak nigdy nie zostanie zrealizowany.

Fantastyką wydaje się też budowa w Poznaniu krytego lodowiska. W końcu to koło Areny nigdy nie powstało, więc o czym śnimy, gdy tajemniczy inwestor z Holandii twierdzi, że chciałby zbudować całoroczny tor dla panczenistów w miejsce odwiecznej ruiny - stadionu Szyca. Przecież to niemożliwe, przecież się nie uda. Przecież to żart primaaprilisowy.

Czyżby? Żartem wydawało się lata temu stworzenie poznańskiego szybkiego tramwaju. Prawie trzydzieści lat powstawały jego elementy. I jeździ. Prawie 30 lat budowano dzisiejszy wieżowiec Collegium Altum. I jest. A wydawał się niemożliwy. Żartem wydawało się lata temu zbudowanie stadionu przykrytego dachem... a jednak jest. Żartem wydawało się, gdy kolejni inwestorzy twierdzili, że w Poznaniu powstawać będą budowle najsłynniejszych projektantów świata. No, może żaden z nich nie zaprojektował budynku, ale jeden, Frank Gehry (to ten od Muzeum Guggenheima w Bilbao), stworzył wypełnianą tu przez lata... butelkę. Butelkę wódki. Kierowcy kiedyś z przymrużeniem oka patrzyli na wszelkie doniesienia o tym, że Poznań chce być jak Pekin i zapełnić się rowerami... a teraz, kto wie, kto wie. W końcu o oddawaniu jednego pasa ruchu na Grunwaldzkiej na potrzeby rowerów nie pisaliśmy na prima aprilis. Choć, osobiście, wolałbym, żeby to był żart. Nawet kiepski.

To wizjonerzy napędzają świat. Nie wszystkie wizje i marzenia, na szczęście, się spełniają. Ale czasem szkoda, że się nie spełniają. Ale też, na szczęście (lub nieszczęście), nie wszystkie okazują się żartami primaaprilisowymi. Przez to my, dziennikarze, cierpimy 1 kwietnia na przypadłość satyryków. Jak tu wymyślić dobry żart, gdy zawsze, ale to zawsze, rzeczywistość bywa bardziej niemożliwa? Lub absurdalna...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wcale nie ma prima aprilis! - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski