Nie był primaaprilisowym żartem pomysł przykrycia ulicy Niestachowskiej płytą, na której stanęłyby wieżowce. Autorów pomysłu poznałem. Zajmowali się całkiem realną działalnością, a przy okazji snuli plany. A to, że ten był nierealny - to już osobna historia... Był też pomysł, aby wieżowce, gdy już zabraknie na nie miejsca w stolicy Wielkopolski, stawiać nad Wartą. W sensie dosłownym. Nie na brzegach, ale nad wodą. Jak mosty.
Bodaj tylko żartem poznańskich redakcji była budowa metra w Poznaniu. Ale o pomyśle tunelu pod Jeziorem Maltańskim mówiło się już całkiem serio. Też nie powstał. W naszej redakcji żartowaliśmy kiedyś, twierdząc, że wieża poznańskiego Zamku odzyska utracone metry. Czytelnicy nie dali się nabrać, bo ten projekt powraca co jakiś czas... choć pewnie i tak nigdy nie zostanie zrealizowany.
Fantastyką wydaje się też budowa w Poznaniu krytego lodowiska. W końcu to koło Areny nigdy nie powstało, więc o czym śnimy, gdy tajemniczy inwestor z Holandii twierdzi, że chciałby zbudować całoroczny tor dla panczenistów w miejsce odwiecznej ruiny - stadionu Szyca. Przecież to niemożliwe, przecież się nie uda. Przecież to żart primaaprilisowy.
Czyżby? Żartem wydawało się lata temu stworzenie poznańskiego szybkiego tramwaju. Prawie trzydzieści lat powstawały jego elementy. I jeździ. Prawie 30 lat budowano dzisiejszy wieżowiec Collegium Altum. I jest. A wydawał się niemożliwy. Żartem wydawało się lata temu zbudowanie stadionu przykrytego dachem... a jednak jest. Żartem wydawało się, gdy kolejni inwestorzy twierdzili, że w Poznaniu powstawać będą budowle najsłynniejszych projektantów świata. No, może żaden z nich nie zaprojektował budynku, ale jeden, Frank Gehry (to ten od Muzeum Guggenheima w Bilbao), stworzył wypełnianą tu przez lata... butelkę. Butelkę wódki. Kierowcy kiedyś z przymrużeniem oka patrzyli na wszelkie doniesienia o tym, że Poznań chce być jak Pekin i zapełnić się rowerami... a teraz, kto wie, kto wie. W końcu o oddawaniu jednego pasa ruchu na Grunwaldzkiej na potrzeby rowerów nie pisaliśmy na prima aprilis. Choć, osobiście, wolałbym, żeby to był żart. Nawet kiepski.
To wizjonerzy napędzają świat. Nie wszystkie wizje i marzenia, na szczęście, się spełniają. Ale czasem szkoda, że się nie spełniają. Ale też, na szczęście (lub nieszczęście), nie wszystkie okazują się żartami primaaprilisowymi. Przez to my, dziennikarze, cierpimy 1 kwietnia na przypadłość satyryków. Jak tu wymyślić dobry żart, gdy zawsze, ale to zawsze, rzeczywistość bywa bardziej niemożliwa? Lub absurdalna...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?