Czytaj komentowany artykuł: Dopalacze nie będą zabijać tych, którzy je biorą. To oni będą zabijać
Student złapany z gramem marihuany jest przestępcą, ale właściciel sklepu z półkami zawalonymi produktami "kolekcjonerskimi" i klientami, którzy po wizycie w jego sklepie kończą na oddziale toksykologicznym albo na cmentarzu, nie musi bać się kary.
Rząd zamiast strzelać do niego z ostrej amunicji grozi mu pistoletem na kapiszony. Do tego bowiem można porównać grożenie przepisami kodeksu postępowania administracyjnego. To nie urzędnicy powinni walczyć z dopalaczami, ale wydziały narkotykowe.
I naprawdę trudno zrozumieć, dlaczego ten oczywisty fakt, który wszystkim rzuca się w oczy, tak skrzętnie pomijany był przez rząd. Żaden dyrektor sanepidu w kraju nie robił tajemnicy ze "skuteczności" walki z dopalaczami. Że firmy, które nimi handlują, płacą podatki? To dlaczego nie zalegalizować innych narkotyków? Może nawet znalazłyby się dopłaty unijne na uprawy marihuany?
Interes z dopalaczami tymczasem kwitnie. Byle sklepikarza stać na prawnika z najdroższej kancelarii. Złe i słabe prawo rozzuchwala. Na ile rozzuchwaliło dopalaczowych bossów okaże się, gdy wejdą w końcu w życie przepisy, które pozwolą karać za dopalacze tak samo jak za inne narkotyki.
Ministerstwo Zdrowia chce wprowadzić je jeszcze w tym roku. Jak na taką rewolucję jest wokół niej stanowczo zbyt cicho. Cztery lata temu to premier zamykał sklepy, dziś nawet wiceminister się nie zająknie o tym, że kapiszony zamieniają w końcu na parabellum.
Tymczasem jest na to już ostatni dzwonek. Podobnie jak leczenie pierwszych uzależnionych. Są zbyt niebezpieczni, by chcieli zajmować się nimi psychiatrzy z poradni i nie dość chorzy, by leczyć ich w zamkniętych szpitalach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?