Wciąż nie udało się zatrzymać sprawcy napadu na stację benzynową w Dobrzycy

Prowadzone na dużą skalę poszukiwania mężczyzny, który w nocy z 20 na 21 czerwca napadł na stację benzynową w Dobrzycy koło Pleszewa (woj. wielkopolskie) nadal nie przyniosły rezultatu. Przestępca wciąż jest na wolności, a policja nie chce mówić o szczegółach działań.

– Poszukiwania prowadzą służby operacyjne. Z uwagi na te działania nie możemy podać żadnych informacji o naszych dotychczasowych ustaleniach – ucina Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji, która prowadzi poszukiwania.

Poszukiwany jest jednym z dwóch napastników, którzy napadli na stację. Mężczyźni ukradli papierosy i uciekli. W pościg za nimi ruszyli najpierw policjanci z Pleszewa, do których dołączyli funkcjonariusze z Milicza (woj. dolnośląskie), gdzie pod lasem odnaleziono porzucony przez napastników samochód. Kiedy policjanci ich dogonili, jeden z napastników zaczął strzelać i ranił jednego z nich w szyję. Sam również został postrzelony i mimo udzielonej pomocy, zginął na miejscu. Miał 37 lat i był mieszkańcem Dolnego Śląska.

Poszukiwania jego wspólnika są prowadzone na dużą skalę. Od początku działań wzięło w nich udział kilkuset policjantów, którzy przeczesywali las i pobliskie miejscowości. Policja nie opublikowała jego rysopisu, wiadomo natomiast, że to młody mężczyzna o krępej budowie ciała.

Policjant, który został ranny w trakcie pościgu, wyszedł już ze szpitala.

Ustawka kiboli Śląska i Legii w lesie pod Poznaniem. Policjanci byli pierwsi!

źródło: gazetawroclawska.pl/x-news.pl