Nadal nie wiadomo natomiast, na jakie wsparcie mogą liczyć rolnicy, którzy stracili uprawy i budynki gospodarcze.
- Prawdopodobnie w piątek zapadną decyzje odnośnie zasad i kwoty pomocy, jaka zostanie skierowana do poszkodowanych - mówił wczoraj wojewoda Piotr Florek podczas wyjazdowego spotkania wojewódzkiego zespołu zarządzania kryzysowego, które odbyło się w gminie Blizanów pod Kaliszem, najbardziej poszkodowanej przez żywioł. O jego zwołanie prosił Krzysztof Grabowski, członek zarządu województwa wielkopolskiego.
Czytaj także:
Wielkopolska sprząta po nawałnicy [RAPORT, ZDJĘCIA]
Gołuchów: Zniszczone domy i ośrodek sportowy [NOWE ZDJĘCIA]
- Do gmin docierało mało informacji i zapanował pewnego rodzaju chaos. Samorządowcy potrzebowali informacji co mogą przekazać mieszkańcom i jakiej pomocy mogą się oni przede wszystkim spodziewać - wyjaśnia Grabowski.
A pytań jest rzeczywiście wiele. Chodzi nie tylko o konkretne pieniądze. Okazuje się, że w całym regionie zerwanych zostało setki dachów pokrytych eternitem, zawierającym niebezpieczny dla zdrowia azbest.
- Absolutnie nie ma takiej możliwości, by fragmenty uszkodzonego dachu pokrytego eternitem, były uzupełniane tym samym materiałem - uważa Krzysztof Nosal, starosta kaliski. - Kolejny problem, to gdzie składować eternit, który teraz zalega wokół domów oraz skąd wziąć pieniądze na jego utylizację?
Wojewoda zapowiedział, że jeszcze dzisiaj skieruje w tej sprawie stosowne pismo do kierownictwa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Podczas spotkania z wojewodą samorządowcy zwracali uwagę, że przed nawałnicą nie pojawiły się żadne komunikaty ostrzegające przed gwałtownym załamaniem pogody, a informacje o możliwej burzy pojawiły się dopiero, gdy... potężna wichura szalała już na dobre.
Po przejściu nawałnicy samorządowcy natychmiast decydowali o zakupie i wydawaniu mieszkańcom plandek, by mogli zabezpieczyć swoje domy pozbawione dachów. Teraz obawiają się, że mogli sobie w ten sposób narobić kłopotów. Nie wiadomo bowiem, czy tego rodzaju wsparcie dla poszkodowanych nie zostanie zakwestionowane przez Regionalną Izbę Obrachunkową i uznane za przekroczenie uprawnień w dysponowaniu publicznymi pieniędzmi.
- To nie jest rzecz, nad którą należało się wówczas zastanawiać. Ale pojawiają się teraz wątpliwości, czy my w ogóle mogliśmy tak postąpić - mówi Lech Janicki, starosta ostrzeszowski.
Starosta Krzysztof Nosal zwracał też uwagę, że po wichurze nie było jakiejkolwiek możliwości skontaktowania się z energetyką.
- Dodzwonić się to było po prostu mistrzostwo świata - dodaje samorządowiec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?