Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Większy podatek i wyższe ceny w restauracjach oraz barach

Joanna Labuda
Poznańscy przedsiębiorcy nie kryją, że nowa interpretacja uderzy nie tylko w nich, ale też w klientów. - Przedsiębiorcy będą musieli podnieść ceny. Będzie po prostu drożej - mówi Justyna Staszewska
Poznańscy przedsiębiorcy nie kryją, że nowa interpretacja uderzy nie tylko w nich, ale też w klientów. - Przedsiębiorcy będą musieli podnieść ceny. Będzie po prostu drożej - mówi Justyna Staszewska Paweł Miecznik
Minister finansów zmienia interpretację przepisów dotyczących opodatkowania posiłków i napojów w lokalach gastronomicznych. Do tej pory kupując w restauracji kotleta, płaciliśmy za niego 8 proc. VAT, z kolei za napój - 23 proc. Teraz resort żąda, żeby do całości takiego zamówienia (posiłek plus napój) doliczać 23 proc. podatku. Co to oznacza dla klientów i przedsiębiorców? Ci pierwsi będą płacić więcej, ci drudzy - jeśli skarbówka ich sprawdzi - zapłacą ogromne zaległości podatkowe. Kontrole już trwają.

Wielkopolscy przedsiębiorcy nie mogą spać spokojnie. Jak dowiedział się "Głos Wielkopolski", kontrole w tym zakresie trwają od 1 stycznia 2015 r.

- Do 27 marca przeprowadzono czynności kontrolne w 23 lokalach gastronomicznych na terenie całego województwa - potwierdza Barbara Pyrtel, rzecznik Urzędu Kontroli Skarbowej w Poznaniu. Jak się okazuje, pod lupy urzędników pójdą paragony wydane nawet pięć lat wstecz.

CZYTAJ TEŻ:To koniec epoki barów mlecznych?

O podobnej sytuacji pisaliśmy w styczniu tego roku. Wtedy resort finansów szukał oszczędności również w branży gastronomicznej. Mowa o barach mlecznych, w których zgodnie z nową interpretacją przepisów, posiłki mogły być przygotowywane tylko z produktów znajdujących się na "legendarnej" liście ministerstwa. W wyniku kontroli poznańska Izba Skarbowa domaga się teraz od "Społem" Gastronomicznej Spółdzielni Spożywców blisko 2 milionów złotych.

Kary dla firm i wyższe ceny
Nowinki płynące z resortu finansów zaskoczyły przedsiębiorców. Dlaczego? Ponieważ po raz kolejny nie zmieniły się przepisy, a jedynie sposób ich interpretowania.

- Stawki za jedzenie i napoje są rozbijane od zawsze. To co wychodzi z kuchni jest opodatkowane 8 proc. VAT, a na przykład napoje butelkowe 23 proc. Wszyscy stosujemy tę zasadę, a kontrole nigdy wcześniej nie wykazały żadnych nieprawidłowości - mówi Justyna Staszewska, która prowadzi w Poznaniu restaurację Cafe Farma.

Jak udało się nam ustalić, w niektórych miastach fiskus nie przeprowadził jeszcze takich kontroli, ale urzędnicy są do tego przygotowywani. - To nowa sprawa i zapewne także ten temat pojawi się podczas planowania kontroli i typowania instytucji, które zostaną im poddane - mówi Piotr Walencik z Pierwszego Urzędu Skarbowego w Kaliszu. Kaliscy restauratorzy twierdzą z kolei, że będą szukać rozwiązań, aby nie odstraszać klientów wyższymi rachunkami.

O planach resortu nie słyszeli też przedsiębiorcy z Gniezna. - W zeszłym roku jak rozmawialiśmy z człowiekiem, który zakładał nam kasę fiskalną i dokonywał rutynowych zmian to wspominał tylko, że resort coś planuje zmienić, ale teraz ustawia tak samo. Do tej pory nie dostaliśmy żadnej informacji - mówi Ania, właścicielka jednej z knajp w mieście.

Większość przedsiębiorców obawia się jednak czarnego scenariusza: - To jest naturalne, że będzie drożej. Restauratorzy będą musieli bardzo wysoko podnieść ceny i przerzucić koszt podatku na konsumenta. Inaczej lokalom gastronomicznym w całej Wielkopolsce grozi bankructwo - przekonuje Justyna Staszewska.

W Chodzieży właściciele restauracji również boją się, że będą musieli ponosić wyższe koszty i będą mniej zarabiać. - To oczywiste, że wolelibyśmy płacić niższą stawkę - tym bardziej, że również nasze rachunki z roku na rok idą w górę – mówi Mikołaj Sarna z pensjonatu „U Kota Wasyla”.

Złudzeń nie pozostawiają z kolei eksperci. Jak mówi doradca podatkowy Andrzej Sobieraj, sytuacja na rynku gastronomicznym zmieni się diametralnie, a firmy mogą szukać ratunku w sądach administracyjnych.

- Obawiam się jednak, że sprawy będą rozpatrywane na korzyść urzędów skarbowych - podsumowuje Andrzej Sobieraj.

Bary mleczne bez dotacji
Już na początku stycznia tego roku pisaliśmy o trudnej sytuacji barów mlecznych, które otrzymują dotacje rządowe.
Problemy ich właścicieli zaczęły się w 2013 roku. Jak mówią przedsiębiorcy, wtedy zmieniła się interpretacja przepisów dotyczących dotowania posiłków.

CZYTAJ TEŻ:**Bary mleczna znikną z miast? Problem w skwarkach**

Zgodnie z nową interpretacją, posiłki w barach mlecznych muszą być sporządzone wyłącznie z produktów znajdujących się na liście załączonej do Rozporządzenia Ministra Finansów. Jeżeli kucharz np. dodał do pierogów skwarki - dotacja firmie się nie należała.

Firmy zapłacą miliony
Choć przedsiębiorcy w całej Polsce od lat kierowali się tą samą zasadą, urzędnicy zakwestionowali wykorzystanie przez nich środków publicznych. W Poznaniu Urząd Kontroli Skarbowej sprawdził "Społem". Firma ma zwrócić prawie 2 mln złotych.

Jak mówiła w rozmowie z "Głosem" prezes Iwona Gorońska, małe lokale dla najbiedniejszych prawdopodobnie znikną z miast. "Społem" nadal czeka na ostateczną decyzję fiskusa.

WSPÓŁPRACA: Elżbieta Bielewicz, Anna Karbowniczak, Jan Jałoszyński

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski