Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielichowo: Dmytro stracił rękę. Chce 530 tys. zł zadośćuczynienia

Łukasz Cieśla
Pomoc dla Dmytra nadeszła dopiero po kwadransie, dzięki SMS-owi do kolegi. Wcześniej nikt nie słyszał jego krzyków
Pomoc dla Dmytra nadeszła dopiero po kwadransie, dzięki SMS-owi do kolegi. Wcześniej nikt nie słyszał jego krzyków Magdalena Łukaszewska
19-letni Dmytro, który stracił rękę podczas pracy „na czarno” w powiecie grodziskim, walczy o zadośćuczynienie. Adwokat Ukraińca złoży pozew o 530 tys. zł zadośćuczynienia. Pieniądze mają zostać przeznaczone m.in. na specjalistyczną protezę.

Pozew jest przygotowywany i niebawem zostanie skierowany do sądu. Adwokat 19-letniego Dmytra będzie się domagał pieniędzy od firmy Wiel-Pol z Wielichowa, w której doszło do wypadku oraz od jej ubezpieczyciela. Chodzi o zapłatę 530 tysięcy zł.

Przypomnijmy, że do wypadku doszło w kwietniu w zakładzie w Wielichowie. Młody Ukrainiec próbował wyciągnąć papier z prasy wytłaczającej pojemniki na maliny. Maszyna wciągnęła jego rękę i przez około kwadransa na jego nadgarstek działały temperatury mające sięgać aż 150 stopni Celsjusza. Dopiero po kwadransie nadeszła pomoc. Lekarze ze szpitala w Grodzisku Wlkp. musieli amputować fragment ręki Dmytra.

- Będziemy domagać się w sądzie zadośćuczynienia dla Dmytra oraz pieniędzy na jego leczenie, rehabilitację oraz kupno specjalistycznej protezy - zapowiada adw. Patryk Graczyk, który reprezentuje 19-latka.

Prawnik dodaje, że zarówno on, jak i inspekcja pracy zażądali od właściciela zakładu Wiel-Pol w Wielichowie dokumentów maszyny oraz instrukcji jej obsługi. Jednak nie dostali tych materiałów.

- Z moich informacji wynika, że właściciel zakładu nie ma takiej dokumentacji. Poza tym maszyna była prawdopodobnie pozbawiona niektórych elementów zabezpieczających. Moim zdaniem byłby to kolejny czynnik, który przyczynił się do wypadku - podkreśla adw. Patryk Graczyk.

Okoliczności zdarzenia nadal są analizowane przez inspekcję pracę w Poznaniu. Kontrola została przedłużona do końca czerwca. Odrębne postępowanie prowadzi grodziska prokuratura oraz nadzór budowlany.

Interesujący jest m.in. wątek związany z rzekomym nakłanianiem Ukraińca do przedstawienia nieprawdziwej wersji wydarzeń.
Dmytro twierdzi, że Robert S., właściciel zakładu z Wielichowa oraz jego syn po wypadku kazali mu się przebrać w nieroboczy strój. Ponoć namawiali Dmytra, by ten w szpitalu powiedział, że spalił rękę, bo... włożył ją do piecyka.

Konsekwencje może ponieść nie tylko Robert S. z Wielichowa, który nieformalnie zatrudnił u siebie Ukraińca. Instytucje wyjaśniające sprawę interesują się też postawą Jana K. Przez swoją agencję zatrudnienia ściągnął Dmytra do Polski i nie zadbał o jego ubezpieczenie w ZUS. Gdy kilka tygodni rozmawialiśmy z właścicielem zakładu Wiel-Pol oraz przedstawicielem agencji pracy Kajan, obaj nie poczuwali się do odpowiedzialności za wypadek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski