Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka zmiana na drogach. To piesi mają mieć pierwszeństwo

Marcin Idczak, AG
Wielka zmiana na drogach. To piesi mają mieć pierwszeństwo
Wielka zmiana na drogach. To piesi mają mieć pierwszeństwo Łukasz Gdak
Gdy pieszy będzie zbliżał się do przejścia, to obowiązkiem kierowcy będzie zatrzymanie się. Posłowie muszą jeszcze uzgodnić, ile czasu potrzeba na przeprowadzenie akcji informacyjnej.

Polska ma dołączyć do wielu krajów europejskich, w których to piesi mają pierwszeństwo nie tylko na pasach. Przygotowywane są zmiany w przepisach, zgodnie z którymi kierowcy będą musieli się zatrzymać, gdy tylko zobaczą, że ludzie zbliżają się do przejścia.

Jednak te zapisy budzą wiele wątpliwości. Po pierwsze nie wiadomo, co oznacza pojęcie „zbliżania się”. Nie określono, czy jest to podejście do krawędzi jezdni na metr, czy też na dziesięć. I kto to będzie weryfikował?

– Trzeba pamiętać, że ustalenie, czy pieszy chce przejść po pasach, będzie ciążyło na kierowcy – zauważa poznański poseł Maciej Banaszak.

Dlatego jego zdaniem może dochodzić do wielu groźnych sytuacji. Najczęściej wówczas, gdy kierowca w ostatniej chwili stwierdzi, że pieszy jednak zamierza wejść na jezdnię. Może dojść do jego potrącenia lub w wyniku gwałtownego hamowania do uderzenia w auto przez pojazdy jadące z tyłu.

Robert Werle, przewodniczący Głównej Komisji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Polskiego Związku Motorowego, mówi, że takie przepisy sprawdzają się na całym świecie, ale zawraca uwagę na konieczność usystematyzowania pojęcia chęci przejścia. – Tak, by kierowca nie miał złudzeń co do zamiarów pieszego – mówi.

Maciej Wroński: Dajmy pieszym uprawnienia, ale i obowiązki

Źródło: TVN24/x-news

Posłowie też zajmowali się tą sprawą. Jednak nie doszli do porozumienia. Tłumaczono, że najlepszym rozwiązaniem może być uniesiona ręka, ale to nie sprawdzi się w przypadku osób starszych, które poruszają się o kulach lub trzymają w rękach ciężkie torby z zakupami. Wiadomo, że z obowiązku zatrzymywania się mają zostać zwolnieni tylko motorniczowie tramwajów. To dlatego, że droga hamowania takich pojazdów jest dłuższa niż w przypadku samochodów osobowych czy też autobusów.

Maciej Banaszak zwraca uwagę, że tak drastyczna zmiana przepisów spowoduje konieczność przeprowadzenia wielu akcji informacyjnych, które przyczynią się do zapoznania z nowościami i wpłyną na zachowania kierowców i pieszych.

Dlatego według posła od momentu przegłosowania przepisów do ich wprowadzenia w życie trzeba czasu. – Możliwe, że nawet półtora roku – zauważa Banaszak. O konieczności zorganizowania ogromnej akcji informacyjnej i zmianie mentalności użytkowników dróg mówi także Robert Werle.

Zmiany mogą także doprowadzić do korków, zatorów, a tym samym wywoływać irytację kierowców i w konsekwencji ich niebezpieczne zachowania. Przykładem mogą być choćby dwa przejścia przez jezdnię w Poznaniu. Jedno na ul. Roosevelta przy moście Teatralnym (gdy nie działa tam sygnalizacja świetlna, co akurat ostatnio jest na porządku dziennym), drugie przez Strzelecką (przy Półwiejskiej). Tam ludzie na jezdnię wchodzą niemal bez przerwy. To kierowcy muszą się wciskać, by móc przejechać. Zgodnie z planowanymi przepisami, już by nie mogli przejechać wcale...

Tymczasem w centrum Poznania trwa akcja wyłączania sygnalizacji świetlnej przy niektórych przejściach. Na razie tylko na próbę, ale...

– Przeprowadziliśmy próby i okazało się, że nie ma zwiększenia niebezpieczeństwa, a jednocześnie poprawiła się przejezdność – tłumaczy Tadeusz Nawalaniec, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Miejskich.

Maciej Wroński: Co z tego, że winni kierowcy pójdą do więzienia

Źródło: TVN24/x-news

Dlatego część świateł ma już być wyłączona na stałe. Jak choćby na skrzyżowaniu al. Marcinkowskiego i pl. Wolności. W świetle proponowanych przepisów będzie to udogodnienie dla pieszych, ale samochody mogą tam już nie przejechać, bo ciągle ktoś się zbliża do pasów.

Pierwotnie chciano, by zmiany dotyczące tej sygnalizacji zaczęły obowiązywać od 1 stycznia 2017, obecne plany mówią o połowie tego roku.

Drogowe przypomnienia
Jak niebezpieczna jest prędkość czy brak zapiętych pasów, przypominały we wtorek kierowcom służby drogowe na autostradzie pod Poznaniem.

Podczas przeprowadzonej tam akcji informacyjnej każdy skontrolowany kierowca otrzymał bilet do centrum Skoda Auto Lab, w którym mógł skorzystać z symulatora wypadku, czy nałożyć „alko okulary”, a później spróbować przejść prosto kilka kroków. W symulacji wypadku drogowego poprzez obrócenie auta do góry nogami wziął udział m.in. wojewoda Piotr Florek. – To był tylko test, ale przy dachowaniu możemy stracić nawet życie. W kwestii bezpieczeństwa mamy dużo do nadrobienia, mimo że przez ostatnie 20 lat jest mniej wypadków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski