Wielki bałagan w poznańskim PiS

Nowe, tymczasowe władze PiS w okręgu poznańskim mają z tym jednak spore kłopoty. Nie dostały bowiem żadnej dokumentacji partyjnej od posła Jana Filipa Libickiego, który był szefem okręgu PiS w stolicy Wielkopolski.

Nikt dziś nie wie oficjalnie, ilu członków ma PiS w Poznaniu i powiecie, kto regularnie płaci składki i kto może zaangażować się w kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego oraz w bieżącą działalność partii.

- Poseł Jan Filip Libicki odszedł z partii, ale na razie nie dostaliśmy ani jednego dokumentu dotyczącego spraw kadrowych czy składkowych, nie wspominając o pełnym raporcie na zakończenie jego działalności. Nasze nieformalne analizy mają katastrofalny wydźwięk. Może się nawet okazać, że w samym Poznaniu Prawo i Sprawiedliwość liczy nie więcej niż 50 członków, co na tak duże miasto jest wynikiem kompromitującym - mówi nieoficjalnie jeden z polityków PiS.
W PiS nie ma formalnie legitymacji partyjnych. Członkostwo w tej partii opiera się na złożonej deklaracji, na której znajdują się także podpisy dwóch członków wprowadzających. I właśnie między innymi tych dokumentów nie mają obecne władze partii.

- To prawda, nie otrzymaliśmy żadnego rozliczenia od poprzedniego prezesa. Czekamy na jakiś sygnał od władz centralnych partii w Warszawie, ale wydaje się, że nie stanie się to zapewne przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. To jest teraz dla nas największy priorytet - zapewnia Małgorzata Stryjska, pełniąca obowiązki szefa poznańskiego okręgu PiS.

Dlaczego poprzednie władze PiS nie rozliczyły się po odejściu z partii? Poseł Jan Filip Libicki nie rozmawia z nami od czasu, gdy na naszych łamach pojawiły się publikacje poświęcone kłopotom lustracyjnym europosła Marcina Libickiego, czyli jego ojca. Struktury PiS w Poznaniu będzie musiał odbudować nowy szef partii. Wśród kandydatów wymienia się między innymi byłą poseł Małgorzatę Stryjską, do zarządu ma wejść także Konrad Szymański, obecny lider listy PiS do Parlamentu Europejskiego.