W czasie feralnego dla branży półrocza, z rynku zniknęło wiele firm , ilość nowych przyłączonych instalacji fotowoltaicznych według danych operatorów w niektórych regionach spadła o 98-99%. Całe te zamieszanie i dramat branży, nie miał żadnych racjonalnych podstaw i był spowodowany wcześniejszą bezzasadną nagonką medialną oraz brakiem informacji i stawek, które dały by podstawy do obliczania opłacalności funkcjonowania nowych zasad net-billingu. Gdy powoli zaczęły przychodzić rachunki klientów rozliczających swoją domową fotowoltaikę według nowych zasad, okazało się, że nie taki diabeł straszny jak go rysowali.
Perspektywy fotowoltaiki zaczęły nabierać jeszcze większego sensu w momencie, kiedy ceny prądu wystrzeliły w górę, a do tego nałożył się efekt postępującej wysokiej inflacji, która pożera w zastraszającym tempie oszczędności i budżety domowe każdego Polaka. W tym momencie fotowoltaika okazała się wybawieniem i częściowym remedium na zaistniałą nową rzeczywistość. Każda złotówka zainwestowana w domową instalację fotowoltaiczną stanowi swojego rodzaju tarczę antyinflacyjną i najlepszą ochronę naszych oszczędności. W chwili gdy pieniądz fizyczny traci na swojej wartości, a ceny energii elektrycznej szybują, montaż przydomowej elektrowni słonecznej staje się tak ważny dla każdego posiadacza domu, jak posiadanie lodówki czy samochodu. W przeszłości postęp technologiczny, trendy i nowinki technologiczne docierały do naszego kraju zawsze z Zachodu, tak też i dzieje się w tym momencie, gdy Europa zachodnia nakazuje każdemu właścicielowi nowego budynku posiadanie własnej instalacji fotowoltaicznej , we Francji połowa powierzchni każdego istniejącego już parkingu ma być pokryta panelami fotowoltaicznymi, a to dopiero początek zielonej rewolucji.
Europa zachodnia ma też swoje obawy co do fotowoltaiki , duże doświadczenie szczególnie naszych zachodnich sąsiadów, tym zakresie, powoduje strach przed perspektywą pożaru instalacji fotowoltaicznych montowanych na dachach. O ile serwis, czy awaria instalacji fotowoltaicznej zamontowanej na gruncie nie stanowi problemu, o tyle instalacje zamontowane na dachu są jak tykające bomby z opóźnionym zapłonem. Jest to stwierdzenie brutalne, ale nie bezpodstawne. Każda instalacja gruntowa poddawana jest corocznym serwisom , przeglądom i wymianom wadliwych elementów, im instalacja jest starsza tym więcej problemów i awarii ze względu na destrukcyjną siłę prądu stałego o potężnym napięciu, który przepływa pod panelami. Na otwartym stelażu, na gruncie prace konserwatorski są standardem i prostą czynnością na dachu wykonanie tych samych czynności jest po prostu niemożliwe!
Duże ryzyko pożaru lub poważnej awarii i rosnące koszty ubezpieczenia sprawiły, że w Europie zachodniej zaczęto szukać alternatywy dla tradycyjnej technologii fotowoltaicznej opartej o falownik centralny i połączenia szeregowe, gdzie napięcie prądu stałego na dachu sięga 1000Volt. Najbardziej śmiały ruch w tym zakresie wykonała Francja, gdzie na dzień dzisiejszy niespełna 30% instalacji fotowoltaicznych na domach jednorodzinnych stanowi tradycyjna fotowoltaika wysokonapięciowa z falownikiem centralnym, a ponad 70% rynku opanowała inna technologia – fotowoltaika niskonapięciowa, gdzie na dachu mamy tylko 45volt. Rynek francuski zweryfikował i porównał obie technologie na przestrzeni wielu lat funkcjonowania i wybrał tą, która daje stuprocentowe bezpieczeństwo funkcjonowania i brak konieczności serwisu w całym okresie życia produktu. „BAT” (Best Available Technology), ten termin w tłumaczeniu z języka angielskiego oznacza najlepszą dostępną na rynku technologię, tym mianem we Francji określa się sprzęt niskonapięciowy amerykańskiej marki Enphase. To ten właśnie produkt stał się pierwszym wyborem większości francuskich instalatorów i właścicieli domów , to właśnie produkty Enphase mają już ponad 70% udziału w rynku przydomowej fotowoltaiki w tym kraju. W krajach Beneluxu niskonapięciowa fotowoltaika Enphase już zaczyna dominować nad tradycyjną fotowoltaiką wysokonapięciową, jest tylko kwestią czasu kiedy ten rodzaj technologii opanuje również i rynek Polski.
Na dzień dzisiejszy amerykańska technologia Enphase odpowiada za ok 1% wszystkich przydomowych instalacji w Polsce, wynika to z faktu niedojrzałości naszego rynku, który istnieje dopiero 3 lata , oraz mniejszej zasobności portfela polskich obywateli. Technologia Enphase jest droższa od tradycyjnej technologii średnio o 10-30% i to jest jej jedyna wada w odniesieniu do łatwopalnej i nie-serwisowalnej fotowoltaiki szeregowej z inwerterem centralnym . Brak dostępnych informacji i kampanii reklamowej w zakresie porównania dostępnych opcji w temacie fotowoltaiki, sprawia, że tradycyjne instalacje wysokonapięciowe z falownikiem centralnym dominują i zagłuszają możliwość przebicia się technologii Enphase na naszym rynku, potrzeba czasu aby prawda sama się obroniła. Każdy zainteresowany fotowoltaiką niskonapięciową Enphase, może zasięgnąć informacji i zrozumieć na czym polega kolosalna różnica pomiędzy tym co stare, a tym co dobre, wchodząc na stronę największego instalatora systemów Enphase w Polsce i Europie środkowo-wschodniej www.rokaenergy.com.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?