Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkopolanie mają dość politycznego folwarku - wynika z ankiety SLD

Paulina Jęczmionka
Hasło bezpośrednich wyborów dobrze się sprzedaje na plakatach wyborczych - uważa marszałek województwa Marek Woźniak z PO.
Hasło bezpośrednich wyborów dobrze się sprzedaje na plakatach wyborczych - uważa marszałek województwa Marek Woźniak z PO. Waldemar Wylegalski
Samorządowcy nie mają kontaktu z mieszkańcami, pojawiają się głównie na oficjalnych uroczystościach i rzadko rozwiązują problemy społeczności lokalnej - takie wnioski płyną z badania przeprowadzonego przez SLD wśród kilkuset tysięcy Polaków. W Wielkopolsce ankietę wypełniły ponad 2 tys. osób.

PRZECZYTAJ TEŻ: KTO Z WIELKOPOLSKI DO EUROPARLAMENTU? NA LISTACH MOŻE BYĆ TŁOCZNO ...

Najbardziej negatywnie oceniono kontakt z władzą województwa. Ponad 62 proc. ankietowanych było za tym, by marszałka, a także starostę wybierali mieszkańcy.

Wielkopolski SLD kilka dni temu podsumował badanie przeprowadzone pod koniec 2012 r. wśród 2 tys. mieszkańców regionu. Większość ankiet wypełniły osoby z miast - siedzib powiatów i gmin. 58 proc. z nich miało wykształcenie średnie, 30 proc. - wyższe. Najwięcej osób było w wieku do 40 lat.

Rozdając im ankiety, Sojusz - na półmetku kadencji - chciał sprawdzić, jak Kowalski ocenia życie i władze w małej ojczyźnie. A ta ocena, jak wynika z danych SLD, nie wypada najlepiej. Wielkopolanie najczęściej narzekali na m.in. rosnące bezrobocie, drożejącą i likwidowaną komunikację, zbyt małą liczbę inwestycji.

62 proc. ankietowanych wskazało, że to obywatele powinni wybierać marszałka województwa i starostę powiatu

- Większość pytanych negatywnie ocenia lokalne władze - mówi Wiesław Szczepański, szef SLD w Wielkopolsce. - Wśród najczęściej podawanych powodów pojawiały się takie, że samorządowcy "bywają wśród ludzi, by przeciąć wstęgi" albo "by wziąć udział w uroczystościach", a nie spotykają się z mieszkańcami, by przybliżyć im swoje działania. Pod tym względem najgorzej oceniono władze województwa - dodaje szef SLD.

Wielkopolanie odpowiedzieli też na pytanie o sposób wyboru władz. I okazuje się, że większość ma dość partyjnego folwarku. Jak wynika z podsumowania badań, ponad 62 proc. wskazało, że to obywatele powinni wybierać marszałka województwa i starostę powiatu - tak, jak prezydenta, burmistrza. SLD rozważa złożenie projektu nowelizacji w tej sprawie.

- To zabieg PR-owski. Hasło bezpośrednich wyborów dobrze się sprzedaje na plakatach wyborczych - uważa marszałek województwa Marek Woźniak z PO. - Za taką zmianą musiałoby iść wiele zmian systemowych. Marszałek miałby o wiele silniejszą pozycję, województwo znaczną autonomię. A na to nie ma w Polsce zgody politycznej.
Woźniak wskazuje też, że dla niego wybór przez mieszkańców byłby dobry, bo miałby silniejszy mandat i mógł swobodnie dobierać zastępców. - Ale w praktyce oznaczałoby to, że marszałek znaczną część realnej pracy poświęcałby na objeżdżanie regionu i promowanie swojej osoby, by mieć szanse w kolejnych wyborach. Nie godzę się na to - dodaje Marek Woźniak.

Tymczasem, to właśnie takie działania wielkopolskiemu marszałkowi przypisują niektórzy radni sejmiku. Zdaniem Waldemara Witkowskiego, szefa Unii Pracy i radnego sejmiku, bezpośrednie wybory powinny być już dawno.
- Teraz marszałka nie wybiera się spośród najlepszych, ale najbardziej oddanych partii - mówi Witkowski. - Marek Woźniak działa coraz gorzej dla interesów Wielkopolski. Za publiczne pieniądze, pod szyldem promowania regionu, promuje siebie. Jedzie tam, gdzie z punktu widzenia własnego interesu warto komuś uścisnąć dłoń.

Okazuje się, że za większym wpływem obywateli na władzę jest nie tylko opozycja, ale i przedstawiciele Platformy. Jan Grabkowski z PO, poznański starosta, przyznaje, że od lat jest za wyborami starostów. Takie pytanie zadał też kiedyś na konwencie starostów z regionu.

- Absolutna większość była za - mówi. - Mandat społeczny podnosi rangę np. w kontaktach z burmistrzami, pozwala lepiej prowadzić politykę, ale wprowadza też większą odpowiedzialność przed mieszkańcami.

Zdecydowanie przeciwny pomysłowi SLD jest z kolei Wojciech Jankowiak z PSL, wicemarszałek województwa. Uważa, że w tak dużym województwie, jak Wielkopolska czy powiat poznański, wybory bezpośrednie nie miałyby nic wspólnego z demokracją.
- Kampania samego prezydenta Poznania kosztowała ok. 400 tysięcy zł. Koszty działań w całym województwie byłyby gigantyczne - uważa Jankowiak. - Mojej partii nie byłoby na to stać. Wybory wygrywałby ten, kto ma pieniądze.

Poza bezpośrednimi wyborami, mieszkańcy, którzy wzięli udział w badaniu, opowiedzieli się też m.in. za wprowadzeniem kadencyjności prezydentów i burmistrzów miast. SLD zbiera teraz dane z badań z całego kraju. Na tej podstawie przygotuje raport na temat samorządów, a także - prawdopodobnie - projekty ustaw.

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski