Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkopolscy kłusownicy w białych kołnierzykach. Mają terenówki i ekskluzywną broń

Monika Kaczyńska
Dobra broń czy noktowizor to coraz częstsze wyposażenie kłusownika
Dobra broń czy noktowizor to coraz częstsze wyposażenie kłusownika Fot. Andrzej Szozda
Rośnie w Wielkopolsce rzesza kłusowników w dobrych, terenowych autach, wyposażonych w ekskluzywną broń. Trudno ich złapać, a sądy są pobłażliwe. Nie zdarza się, by karały przepadkiem broni czy samochodu, o więzieniu nie mówiąc

Nawet na półtora miliarda złotych leśnicy oceniają stratyspowodowane kłusownictwem w polskich lasach. Skala problemu narasta. Jednak liczba złapanych na gorącym uczynku kłusowników to tylko wierzchołek góry lodowej. Nieco ponad trzysta przypadków w 2011 roku to o kilkadziesiąt więcej niż rok wcześniej. Ile jednak zwierząt zginęło naprawdę nie wiadomo.

- Próbujemy to szacować - mówi Michał Kolasiński, instruktor w Zarządzie Okręgowym Polskiego Związku Łowieckiego w Poznaniu. - W marcu kończy nam się rok gosdpodarczy, wtedy więc będziemy mieli jakieś wyobrażenie o skali zjawiska. Ale trzeba pamiętać, że złapanie kogoś na kłusownictwie jest bardzo trudne.
Częściej myśliwi znajdują tuszę zwierzyny pozbawioną trofeów łowieckich lub po prostu słyszą strzał.

- Każdy z myśliwych rejestruje każdy strzał - mówi Kolasiński. - Wiemy więc kto i kiedy poluje. Kiedy strzał słychać, a na łowisku teoretycznie nikogo nie ma wedle wszelkiego prawdopodobieństwa mamy do czynienia z kłusownikiem. Ale kiedy nie ma śladów to tylko przypuszczenie.
W wielkopolskich lasach rzadziej niż na przykład we wschodnich rejonach Polski można natknąć się na wnyki i tym podobne pułapki.

W naszym regionie częściej zdarzają się kłusownicy w białych kołnierzykach.
- Jeżdżą dobrymi terenowymi samochodami, używają broni wysokiej klasy, często ze sprzętem noktowizyjnym - twierdzi Michał Kolasiński. - Można powiedzieć, że są profesjonalnie przygotowani, a tym samym trudniejsi do złapania. W Wielkpolsce raczej nie mamy do czynienia z kłusowaniem z biedy.

Zatrzymać kłusownika może jedynie policja lub Państwowa Straż Łowiecka. Myśliwi lub strażnicy wyznaczani przez koła mogą poinformować stosowne służby. Gdy te dotrą na czas sprawa kończy się w sądzie. Teoretycznie za kłusownictwo grozi nawet do 5 lat więznienia oraz przepadek samochodu czy broni użytych do kłusowania.
- Od lat jednak sądy zdają się nie doceniać ważności problemu- zwraca uwagę Kolasiński. - O przepadku samochodu nigdy nie słyszałem, a takich, kiedy ukarany kilkuestzłotową grzywną kłusownik śmiał się w nos, widziałem na pęczki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski