Wielkopolscy przedsiębiorcy poszukują rozwiązań. "Poważnym problemem jest brak rąk do pracy"

17 września rozpocznie się w Poznaniu I Wielkopolski Kongres Gospodarczy. Pierwszy, ale nie ostatni.
Mamy nadzieję, że coroczny Kongres stanie się tradycją. Będzie to okazja, by w gronie przedsiębiorców i samorządowców porozmawiać o sprawach z punktu widzenia gospodarki ważnych. Jak wiadomo nie mamy w Polsce samorządu gospodarczego, który reprezentowałby szerokie rzesze przedsiębiorców. Z zadowoleniem przyjęliśmy więc powołanie przez marszałka województwa Rady Trzydziestu. To przedstawiciele różnych organizacji gospodarczych, a także środowisk naukowych. W tym ostatnim przypadku są to jednak także osoby, które prowadzą firmy. Rada ma pełnić funkcje doradcze i konsultacyjne. Wyłoniliśmy siedmioosobowe prezydium, by można było działać na bieżąco. Cała Rada Trzydziestu nie jest w stanie zbierać się wystarczająco często.

Czego możemy spodziewać się po I Wielkopolskim Kongresie Gospodarczym?
Potrwa dwa dni i będzie się odbywał w dwóch miastach w Poznaniu i w Pile. Chcemy, by druga część kongresu odbywała się co roku w innym mieście. To ważne, by każdy z subregionów także znalazł swoją mocną stronę.
Jeśli chodzi o kwestie organizacyjne, zdecydowaliśmy, że każdy z czterech paneli Wielkopolskiego Kongresu Gospodarczego przygotowuje inna organizacja. Pierwszy panel pt: „Rozwój gospodarczy Wielkopolski – wyzwania” przygotowuje organizacja, której przewodniczę – Wielkopolska Izba Przemysłowo-Handlowa, przygotowanie panelu pt: „Rynek pracy” leży w gestii Wielkopolskiego Związku Pracodawców „Lewiatan”, kolejny: pt: „Ekspansja”przygotuje Polska Izba Gospodarcza Importerów, Eksporterów i Kooperacji. Ostatni z paneli, który zostanie przeprowadzony w Pile pt: „Inicjatywy lokalne” przygotuje Izba Gospodarcza Północnej Wielkopolski.

Jak zatem ma się sytuacja gospodarcza w naszym regionie?
Jest ona ściśle powiązana z sytuacją w całym kraju. Nie unikniemy tego ani teraz, ani nigdy. Jeśli polska gospodarka jest w dobrej kondycji, to w Wielkopolsce także dobrze się dzieje.

Jakie stoją przed nami wyzwania?
Obecnie poważnym problemem jest brak rąk do pracy. Ten problem będzie narastał. Demografowie są zgodni, że w ciągu najbliższych 30 lat będzie nas niewiele ponad 32 miliony. Do końca wieku nad Wisłą będzie mieszkało zaledwie 25 milionów osób – tyle ile w roku 1950. Jesteśmy młodą gospodarkę – mówimy o gospodarce działającej w warunkach rynkowych i musimy pamiętać, że żadne z państw Europy Zachodniej nie zbudowało swojej potęgi gospodarczej na własnych zasobach ludzkich. I nas też to czeka. Nie unikniemy imigrantów zarobkowych, co więcej potrzebujemy takich rozwiązań, które zachęcą ich do pozostawania w Polsce na stałe.

Jeszcze niewiele lat temu borykaliśmy się z potężnym, dwucyfrowym bezrobociem. Co sprawiło, że sytuacja się odwróciła?
Przede wszystkim bardzo wiele osób wyjechało. Nie jesteśmy w stanie nawet dokładnie powiedzieć ile, ale szacuje się, że to około dwóch milionów. Z powodów demograficznych znaleźliśmy się w sytuacji, w której więcej osób z rynku pracy odchodzi niż na niego wchodzi. Ten proces przyspieszyło obniżenie wieku emerytalnego, a także 500 plus, które sprawiło, że wiele kobiet zrezygnowało z pracy.

Jest Pan przeciwnikiem wsparcia dla rodzin?
Absolutnie nie, ale trzeba szukać pomysłu jak wspierać rodziny, jednocześnie nie zniechęcając do pracy. Nasz cały system wsparcia społecznego ma ten mankament. I to powinno się zmienić.

Czyli należałoby ograniczyć wsparcie?
Nie. Poszedłbym w drugą stronę – bonusów dla tych, które pozostają na rynku pracy. Jeśli chodzi o 500 plus, to w dalszej perspektywie kobiety rezygnujące z pracy będą miały zdecydowanie niższą emeryturę. I może w związku z tym należałoby w przypadku osób niepracujących część przyznanego świadczenia przekazywać do ZUS na poczet przyszłej emerytury. Tak czy owak – zwiększenie aktywności zawodowej Polaków, tej oficjalnej, jest dla naszej gospodarki bardzo ważne. Dobrze wiemy, że w naszym kraju w porównaniu zresztą Europy mamy najniższy procent osób aktywnych zawodowo.

Czy oznacza to, że Polacy zarabiają na czarno?
Eksperci szacują, że około 15 proc. PKB powstaje w szarej strefie, choć trudno to dokładnie oszacować. Nasz system prawny i podatkowy sam ich w nią spycha. Nie możemy sobie na to pozwolić i musimy szukać rozwiązań, by to zmienić.

Oprócz rynku pracy jednym z tematów paneli są inicjatywy lokalne. Wiele mówi się o tym, że pozostałe subregiony odstają poziomem rozwoju od subregionu poznańskiego. Co zrobić, żeby przyciągnąć do nich inwestorów?
To nie tak, że na siłę trzeba ten poziom rozwoju wyrównywać. Gdybyśmy arbitralnie uznali, że fabryka Volkswagena nie powstanie we Wrześni, a dajmy na to pod Piłą czy Kaliszem z pewnością powstałaby w Czechach lub na Węgrzech. Z drugiej strony w Pile są zakłady Philips Lighting, które tam świetnie się rozwijają i stymulują rozwój regionu. Ważne, by każdy z subregionów znalazł własną drogę. Oczywiście kluczowe znaczenie ma infrastruktura. Nie chodzi o lotnisko w każdym mieście, bo to bzdura, ale dobre drogi to konieczność. Jednak nic na siłę.

W czasie Wielkopolskiego Kongresu Gospodarczego będzie dyskutowanych wiele ważnych kwestii. I co dalej?
Chcemy, aby owocem tego Kongresu był materiał zawierający ocenę sytuacji gospodarczej Wielkopolski i rekomendacje przedsiębiorców dla samorządu województwa. Sądzimy, że dzięki tej formie, a także aktywności Rady 30 pomiędzy kongresami uda nam się wypełnić lukę spowodowaną brakiem samorządu gospodarczego takiego, jak działający choćby u naszych zachodnich sąsiadów.

Zapowiedź Wielkopolskiego kongresu Gospodarczego Poznań 2018 - zobacz wideo:

POLECAMY:

Najgorsze mieszkania do wynajęcia