Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkopolska: 12 sądów rejonowych wróci. Wszystko będzie po staremu?

Agnieszka Świderska
To podczas wizyty  w Wielkopolsce prezydent Bronisław Komorowski przekreślił swoim podpisem reformę Gowina
To podczas wizyty w Wielkopolsce prezydent Bronisław Komorowski przekreślił swoim podpisem reformę Gowina Ewa Konarzewska-Michalak
Reforma Gowina zlikwidowała w Wielkopolsce 13 małych sądów. 12 z nich wróci z początkiem 2015 roku. Czy wszystko będzie po staremu?

Andrzej Niewrzęda, wiceprezes Sądu Rejonowego w Lesznie, były (i przyszły) prezes sądu w Gostyniu, dawał reformie Gowina trzy lata. Po tym czasie zlikwidowane małe sądy miały wrócić na sądowniczą mapę Polski. Pomylił się tylko o rok. We wtorek prezydent Bronisław Komorowski podpisał w Słupcy nowelizację ustawy o ustroju sądów powszechnych, która likwiduje w połowie skutki reformy Gowina. W połowie, gdyż przywraca 41 ze zlikwidowanych 79 małych sądów. Wprawdzie ustawa zaczynie obowiązywać już za trzy miesiące, ale Ministerstwo Sprawiedliwości będzie miało jeszcze pół roku na to, by przygotować i przeprowadzić operację "odwrót". To oznacza, że stare-nowe sądy wrócą najpewniej z początkiem 2015 roku.

Wielkopolska, która na reformie Gowina ucierpiała najbardziej, bo straciła aż trzynaście sądów, odzyska niemal 99 procent z nich. Wrócą sądy w Złotowie, Chodzieży, Nowym Tomyślu, Słupcy, Obornikach, Śremie, Gostyniu, Rawiczu, Krotoszynie, Pleszewie, Wrześni i Wolsztynie. Jedynym byłym sądem rejonowym, który wciąż pozostanie wydziałem zamiejscowym, pozostanie Ostrzeszów. Do tego, żeby wrócić, zabrakło mu 160 spraw: warunkiem było bowiem co najmniej 5000 spraw wpływających rocznie oraz 50 tysięcy mieszkańców w rejonie.

Kosztowny rachunek za rewolucję
Ile kosztowała reforma Gowina? Według założeń jedynym jej kosztem miał być jednorazowy wydatek na nowe tablice i pieczęcie - po 1400 złotych na sąd. W skali całego kraju rewolucja miała kosztować zaledwie 1,2 mln złotych.

Ile kosztowała naprawdę? Tego jeszcze nikt nie policzył. Nikt nie ma jednak złudzeń, że rachunek był znacznie wyższy od tego oficjalnego. Pewne już jest, że na przywrócenie tylko połowy zlikwidowanych małych sądów będą potrzebne miliony. Nawet jeżeli nie trzeba będzie kupować nowych tablic, bo przewidujący prezesi zachowali stare.

- Sporym wydatkiem będzie zakup niezbędnego oprogramowania do e-biurowości sądowej - przyznaje wiceprezes Andrzej Niewrzęda. - Teraz sądy w Gostyniu i Rawiczu istniejące jako wydziały zamiejscowe korzystają z oprogramowania sądu w Lesznie. Jako niezależne już jednostki nie będą mogły tego robić.

- Gowin wyprodukował koszty, które musi ponieść wymiar sprawiedliwości - nie ma wątpliwości Henryk Komisarski, prezes Sądu Okręgowego w Poznaniu. - Do listy wydatków trzeba jeszcze dopisać koszt przepisania spraw z repetytorium obecnego sądu rejonowego do repetytorium sądu przywróconego.
Nie będzie mogło się to bowiem odbyć na zasadzie "kopiuj, wklej". Razem z sądami wrócą także ich stare wydziały, które teraz funkcjonują jako zamiejscowe. W Sądzie Rejonowym w Lesznie po ponownej reorganizacji przestanie być już potrzebny m.in. IX Zamiejscowy Wydział Rodzinny i Nieletnich z siedzibą w Gostyniu. Od 1 stycznia 2015 roku będzie to znów III Wydział Rodzinny i Nieletnich Sądu Rejonowego w Gostyniu. Sprawy, które do końca roku będą jeszcze w "dziewiątym", po tym jak wrócą do "trzeciego", będą musiały mieć już nowe sygnatury. Jeszcze trudniejszą operacją będzie rozdzielenie księgowości, kadr, zakupów oraz urzędników, którzy się tym zajmowali. Będzie to kosztowało czas, który sądy już raz straciły.

- Przez ostatni okres zamiast zajmować się tym, do czego zostaliśmy powołani, czyli sądzeniem, zajmowaliśmy się rzeczami organizacyjnymi - potwierdza Jerzy Wiewiórka, prezes Sądu Rejonowego w Pile. - Każda reforma powinna być przemyślana, nie ma nic gorszego jak brak konsekwencji.

- Zmiany nie powinny się odbywać w tak krótkim czasie w dwie strony - to już Romuald Radny, dyrektor Sądu Rejonowego w Grodzisku Wlkp.

Rozwód bez winy?
- Było małżeństwo niekoniecznie z rozsądku, teraz będzie rozwód bez orzekania o winie - podsumowuje sądowe zamieszanie wiceprezes Andrzej Niewrzęda.

Rząd nie przyznaje się bowiem do reformy swojego byłego ministra. On sam również nie czuje się winny. Poniedziałek, który Bronisław Komorowski podpisując swoją własną ustawę, nazwał dniem zwycięstwa zdrowego, racjonalnego kompromisu, Jarosław Gowin nazwał dniem triumfu układów i koterii zawodowych. W sądach jego reforma była jednak od samego początku skazana na porażkę, a wiceprezes Andrzej Niewrzęda nie był jedynym, który odliczał jej czas. Powodów ku temu było aż nadto. - W przypadku Wielkopolski zlikwidowano sądy, które były w czołówce pod względem sprawności orzekania - wyjaśnia Andrzej Niewrzęda. - Połączono je z większymi i mniej sprawnymi. To nie mogło się udać. O być albo nie być sądu nie powinna decydować liczba sędziów czy woźnych. Nowe kryteria, którymi jest ilość spraw oraz liczba obsługiwanych mieszkańców, ma sens. Tamte nie miały żadnego.

Wróżenie z fusów
Chociaż wszyscy liczą na to, że po 1 stycznia 2015 r. będzie po staremu, to nikt nie ma pewności. Wszystko będzie zależeć od tego, co znajdzie się w rozporządzeniu ministra. - Teraz to wróżenie z fusów - mówią sędziowie. Niewiadomą jest nawet to, czy będzie można użyć starych tablic i pieczątek. W końcu idzie nowe. Współpraca: AGK, KOMI, DR.
Jak odwrócono reformę Gowina?

Limit 9 sędziów - to było główne kryterium, na którym oparła się reforma Gowina. W znowelizowanej ustawie o ustroju sądów powszechnych limit etatów zastąpiono ilością spraw i liczbą mieszkańców.

Czytelne kryteria oparte na obiektywnych i racjonalnych przesłankach - tak "reklamowane" były w uzasadnieniu ustawy. Tą najważniejszą regułą, która będzie teraz rządzić mapą sądowniczą, jest zasada tworzenie sądu rejonowego dla obszaru zamieszkałego przez co najmniej 50 tysięcy osób, jeżeli łączna liczba spraw cywilnych, karnych oraz rodzinnych i nieletnich wpływających do niego to minimum 5 tysięcy rocznie.

Ustawa przewiduje jednak wyjątek od tej reguły.

Przewidziano w niej możliwość utworzenia sądów rejonowych dla obszarów zamieszkałych przez mniejszą liczbę osób, jeżeli wpływ spraw nie przekracza 5000 rocznie. Minister sprawiedliwości może z niej skorzystać w przypadku, gdyby sama liczba mieszkańców okazała się kryterium mało wymiernym.

Wprowadzono także przepis pozwalający zlikwidować sąd.

Przesłanką uzasadniającą zniesienie sądu będzie malejąca ilość spraw. Jeżeli przez trzy kolejne lata spadnie poniżej 5 tysięcy, to sąd będzie można zlikwidować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski