18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkopolska była zapleczem powstania styczniowego

Krzysztof M. Kaźmierczak
Większość wielkopolskich weteranów powstania styczniowego pochowano na Cytadeli. Miasto nie dba o ich groby
Większość wielkopolskich weteranów powstania styczniowego pochowano na Cytadeli. Miasto nie dba o ich groby Fot. Marek Zakrzewski
Chociaż powstanie 1863 roku nie toczyło się na ziemiach zaboru pruskiego, to Wielkopolanie wspierali je i czynnie w nim uczestniczyli, a wschodnia część regionu była areną wielu bitew i potyczek. Granica między zaborem pruskim a rosyjskim przebiegała między Wrześnią a Słupcą. W tym kierunku wyruszało od stycznia 1863 roku wielu Wielkopolan zamierzających przyłączyć się do powstania.

Patriotyczny odruch pobudzała prasa, która początkowo, mimo pruskiej cenzury, dosyć obszernie informowała o wydarzeniach w Królestwie Polskim.

Wielu nie uczestniczących bezpośrednio w walkach Wielkopolan wspierało powstańców finansowo, rzeczowo i osobowo. Pomagano ochotnikom w przekraczaniu granicy, organizowano oddziały i wyposażano je w broń. Jeden z nich stworzył pochodzący spod Gniezna Józef Prądzyński zachęcając do udziału w powstaniu pracowników swojego majątku w Stawach.
Wielkopolskie korzenie miało kilku znaczących powstańczych dowódców.

Z naszego regionu pochodziło dwóch generałów powstania 1863 roku. Jeden z nich, Marian Langiewicz został nawet jego przywódcą (dyktatorem). Wywodził się z Krotoszyna, a wojskowe doświadczenie zdobywał najpierw w armii pruskiej. Potem emigrował do Włoch, gdzie zafascynował go Giuseppe Garibaldi. Langiewicz uczestniczył w jego w wyprawie na Sycylię.

Generałem i dowódcą wojsk województw kaliskiego i mazowieckiego został w czasie powstania styczniowego Edmund Taczanow-ski, ziemianin z rejonu Pleszewa, który także miał spore doświadczenie wojskowe. Brał wcześnie udział wydarzeniach Wiosny Ludów oraz, podobnie jak Langiewicz, walczył we Włoszech.

Wojskowy fach dobrze znał również inny znany dowódca powstańczy z Wielkopolski, Edmund Callier. Przed powstaniem przez 5 lat służył on w Legii Cudzoziemskiej, walczył na Krymie i w Afryce.

Małe zwycięstwa, duże porażki

Wschodnia część Wielkopolski należąca do zaboru rosyjskiego była areną wielu bitew i potyczek. Niestety, z czterech największych starć w naszym regionie tylko jedno była zwycięskie.

Pierwsza z najkrwawszych bitew miała miejsce 2 marca 1863 roku pod Dobrosołowem (niedaleko Konina). Rosjanom uległ tam dowodzony przez Kazimierza Mielęckiego oddział, który miał wcześniej na koncie kilka zwycięskich potyczek. Zginęło około 100 powstańców, w większości bardzo młodych ludzi. Wśród ofiar było 11 gimnazjalistów z Trzeme-szna, którzy bohatersko odsłaniali odwrót oddziału.

29 kwietnia 1863 roku 1200 strzelców i kosynierów dowodzonych przez Edmunda Taczanowskiego pokonało pod Pyzdrami (koło Wrześni) liczniejsze od nich siły rosyjskie. Tego samego dnia doszło też do klęski pod Brdowem. Utworzony przez Prądzyńskiego, a kierowany przez francuskiego ochotnika, ppłk. Léona Younga de Blankenheima uległ dwukrotnie większemu oddziałowi carskiemu. W bitwie poległ dowódca i kilkudziesięciu powstańców. Część rannych, a wśród nich Karol Libelt, syn słynnego poznańskiego filozofa, zostało zamordowanych przez Rosjan.

Dziewięć dni później porażkę odniósł także oddział Taczanowskiego. Uległ on carskiej armii po Ignacewem (niedaleko Ślesina). Tym razem miała ona znacznie większą przewagę liczebną niż pod Pyzdrami (2000 ludzi przeciwko 1100 powstańcom). Rosyjskie wojska wygrały jednak głównie dzięki temu, że udało im się przez bagna dostać na tyły polskich wojsk. Zginęło co najmniej 163 powstańców.

Przeważały porażki, ale nie brakowało mniejszych sukcesów np. oddział Taczanowskiego odparł carskie wojska pod Rychwałem i bronił Koła, a powstańcy dowodzeni przez płk. Edmunda Calliera pokonali Moskali w rejonie wsi Grochowy.

Więzienie po powrocie z zesłania

Carska armia topiła powstanie styczniowe we krwi. Do zbrodni dochodziło także w Wielkopolsce. Jedną z jej ofiar padł kapucyn, 30-letni ojciec Maksymilian Tarejwo, były kapelan z oddziału Taczanowskiego. Wydanego przez donosiciela zakonnika Rosjanie powiesili w czerwcu 1864 roku w Koninie.

Historycy szacują, że czynny udział w powstaniu wzięło ok. 4.000 mieszkańców zaboru pruskiego. Nie ustalono ilu z nich zginęło. Tym bardziej nie wiadomo, ilu Wielkopolan pomagało powstańcom i było za to represjonowanych. W latach 1863-1864 na terenach dawnego Wielkiego Księstwa Poznańskiego dochodziło do licznych aresztowań osób podejrzewanych o wspieranie polskiego zrywu. Patriotów oskarżano o zdradę stanu i skazywano na więzienie, ich procesy toczyły się głównie w Berlinie.
Zaborcy ściśle współpracowali ze sobą w prześladowaniu Polaków.

Wielkopolanom z zaboru pruskiego, którzy przedostali się do Królestwa Polskiego i zostali wzięci do niewoli przez carskie wojsko groziły dodatkowe represje. Jeśli przeżyli pobyt w rosyjskich więzieniach i zsyłkę na Syberię, to po powrocie w rodzinne strony często ponownie trafiali za kraty.

Salutowali im nawet generałowie

Wolnej Polski doczekało niewielu powstańców styczniowych, zaledwie 3644 , w tym kilkudziesięciu związanych z Wielkopolską. Po odzyskaniu niepodległości traktowano ich jak bohaterów. W ich uhonorowanie angażował się marszałek Józef Piłsudski. Weteranom przyznano uprawnienia wojskowe oraz przywileje finansowe i socjalne. Powstańcy mieli też prawo do noszenia specjalnie zaprojektowanych dla nich granatowych mundurów z karmazynowymi wykończeniami. Żołnierze, funkcjonariusze służb mundurowych i harcerze byli zobowiązani oddawać powstańcom honory, nawet generałowie salutowali im jako pierwsi.

Uroczyście obchodzono kolejne rocznice wybuchu powstania. Kilkuset jego uczestników otrzymało stopnie oficerskie oraz wysokie odznaczenia, Krzyże Niepodległości z Mieczami i ordery Virtuti Militari. Jedynym nim wyróżnionym za powstanie 1863 roku żyjącym poznaniakiem był Maksymilian Dalbor (1839-1923). Uciekł on z armii pruskiej, by przyłączyć się do oddziału Taczanowskiego. Po dostaniu się do niewoli został zesłany na Syberię, a po powrocie do Poznania siedem miesięcy spędził w więzieniu.

Powstańcom zapewniono opiekę na starość. W Poznaniu na Garbarach działał w okresie międzywojennym dom dla weteranów. Jeszcze w latach 30. mieszkało w nim kilkunastu powstańców styczniowych. Żaden z nich nie przeżył II wojny światowej. 32 wielkopolskich weteranów pochowanych jest na Cmentarzu Garnizonowym na poznańskiej Cytadeli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski