Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkopolska: Pacjenci zostaną bez pomocy?

Paulina Jęczmionka
Wielkopolska: Pacjenci zostaną bez pomocy?
Wielkopolska: Pacjenci zostaną bez pomocy? Paweł Miecznik
W Wielkopolsce brakuje lekarzy rodzinnych. Tylko w grudniu zamknięto cztery przychodnie. Minister przyznał więcej miejsc rezydenckich. Ale tylko siedem dla medycyny rodzinnej w regionie.

W Wielkopolsce jest ok. 750 gabinetów i przychodni podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). W ciągu najbliższych czterech lat może do nich trafić zaledwie 90 nowych, młodych lekarzy rodzinnych. Medycy alarmują, że to zdecydowanie za mało i część przychodni może zostać zamknięta. Tymczasem minister zdrowia chwali się, że przyznał więcej miejsc rezydenckich na specjalizacjach lekarskich.

- Boleśnie odczuwamy brak lekarzy rodzinnych w regionie - mówi dr Krzysztof Kordel, szef Wielkopolskiej Izby Lekarskiej. - Ich średnia wieku nieuchronnie zbliża się do 60 lat. O naturalnej wymianie pokoleń nie ma jednak mowy, bo studentów i rezydentów jest za mało.

Najgorzej sytuacja wygląda w mniejszych miastach. Jak wylicza Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia, tylko w grudniu ubiegłego roku w Wielkopolsce zamknięto cztery przychodnie - m.in. dwie z powodu śmierci lekarza w regionie pilskim i jedną w Turku, gdzie lekarz musiał zrezygnować z powodu choroby. W efekcie w Wieleniu (pow. czarnkowsko-trzcianecki) blisko trzy tys. pacjentów zostały bez lekarza rodzinnego.

- Przejąłem część tych pacjentów - mówi Jakub Rzeźnik, lekarz rodzinny z Wielenia. - Łącznie mam zatem na swojej liście około pięciu tys. osób. Tymczasem, według wszelkich wskazań, na jednego lekarza nie powinno przypadać więcej niż półtora tys. osób. NFZ jako górny limit podaje 2750 pacjentów. Ale i to jest nierealne, bo lekarz stałby się "towarem ekskluzywnym". Już jest - w małych miejscowościach.

Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia wskazuje, że będzie jeszcze gorzej. Według niego, w regionie brakuje co najmniej 500 lekarzy rodzinnych. A w ciągu czterech lat może ich przybyć zaledwie 90, bo tylu odbywa dziś rezydenturę.
- Dla porównania: na czterech latach specjalizacji z medycyny rodzinnej w mniejszym pod względem liczby ludności województwie małopolskim jest dziś ponad 290 osób, a w lubelskim - ok. 200 osób - mówi dr Bożena Janicka, szefowa PPOZ. - Trzeba wziąć jeszcze pod uwagę, że 90 wspomnianych rezydentów wcale nie musi zostać w Wielkopolsce. Jeśli tak dalej pójdzie, lekarze będzie miał jeszcze mniej czasu dla pacjenta, a chorzy z niektórych miejscowości będą musieli dojeżdżać do sąsiednich.

Minister zdrowia niedawno zapowiedział jednak krok ku polepszeniu dostępu do lekarza, czyli zwiększenie liczby miejsc rezydenckich. Łącznie w wiosennej (w marcu) turze kwalifikacji będzie ich trzy razy więcej niż wiosną 2014 r. Tyle, że dotyczy to przede wszystkim takich dziedzin, jak np. onkologia, geriatria czy pediatria. Na 101 rezydentur przyznanych Wielkopolsce siedem dotyczy medycyny rodzinnej.

- To wciąż bardzo mało, potrzeby są wielokrotnie wyższe - przyznaje dr Anna Wawrzyniak, konsultant wojewódzki ds. medycyny rodzinnej. - W poprzednim, jesiennym postępowaniu, w którym zainteresowanie zawsze jest wyższe, miejsc rezydenckich było dziewięć, czyli o ponad połowę mniej niż zainteresowanych.

Tymczasem rzecznik ministerstwa Krzysztof Bąk tłumaczy, że w skali kraju liczba miejsc rezydenckich na medycynie rodzinnej niemal dwukrotnie przewyższa liczbę lekarzy odbywających to szkolenie. Co roku miejsca pozostają bowiem niewykorzystane. Bąk wskazuje, że w ostatniej, jesiennej turze dotyczyło to 33 z 209 rezydentur dla lekarza rodzinnego. Dodaje jednak, że w Wielkopolsce wykorzystano wszystkie.

- Potrzeba po prostu długofalowych analiz wiekowych i epidemiologicznych, by sprawdzić, gdzie lekarzy - każdej specjalizacji - najbardziej brakuje - postuluje Bożena Janicka z PPOZ, która te pomysły przedstawiła już w resorcie. - Mapy potrzeb trzeba wykonać nie tylko dla szpitali, ale także przychodni POZ, i to już na poziomie powiatu, by nie pomijać pacjentów z mniejszych miejscowości. Główne ośrodki szkoleniowe medycyny rodzinnej też powinny znajdować się w każdym powiecie, a nie jak teraz - tylko w Gnieźnie, Pile i Poznaniu i do tego w szpitalach, a nie przychodniach.
Lekarze przyznają jednak, że także samych studentów medycyny trzeba zachęcać do pracy w POZ. - Dziś często wybierają tę specjalizację, nie mając na siebie innego pomysłu. Niechętnie wyjeżdżają też poza duże miasta. A to na prowincji jest prawdziwa medycyna rodzinna i więź z pacjentem - uważa Jakub Rzeźnik, w którego przychodni szkoli się jedyny w pow. czarnkowsko-trzcianeckim rezydent.

Fakty

  • Premier Ewa Kopacz zapowiedziała w expose zwiększenie nakładów na kształcenie młodych lekarzy. W 2015 r. miejsc rezydenckich na wszystkich specjalnościach ma być o 3527 więcej niż w 2014 r. Rezydenturę rozpocznie ok. 6,5 tys. lekarzy.
  • W pierwszym, wiosennym postępowaniu na szkolenie ze specjalizacji może liczyć w całym kraju 1612 młodych lekarzy. W Wielkopolsce chodzi o 101 osób. Najwięcej (po 10) może szkolić się z pediatrii i neonatologii. Z medycyny rodzinnej - 7 osób. A przychodni jest ponad 750.
  • Wiosną 2014 r. miejsc rezydenckich w regionie było 36. Medycynie rodzinnej przyznano tylko 1. Jesienią były 143 miejsca ogółem, w tym 9 dla rodzinnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski