Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiemy, jak nauczyciele mogą wpłynąć na wynik wyborów. Zablokują Annę Zalewską?

Andrzej Zwoliński
Anna Zalewska
Anna Zalewska brak
„Zatrzymajmy Annę Zalewską w kraju!”, „Nie pozwólmy uciec PIS-owi od odpowiedzialności za katastrofę w szkolnictwie” czy „Aniu zostań z nami - 26 maja ci w tym pomożemy” - na portalach społecznościowych pojawiły się setki komentarzy. Wrocławski politolog prof. Robert Alberski analizuje, czy akcja nauczycieli ma jakiekolwiek szanse na powodzenie.

„Pani minister Zalewska, zmieniam specjalnie okręg wyborczy, aby zagłosować. I nie jestem sam” - takie hasło na Facebooku rzucił Marek Jakubowski, nauczyciel z Czerwonaka od Poznaniem. Na swoim profilu napisał: „Aniu zostań z nami – 26 maja ci w tym pomożemy”, a także zamieścił apel do innych nauczycieli: Przepiękny Dolny Śląsk i cudna Opolszczyzna. Koleżanki i koledzy nauczyciele warto odwiedzić!!! Może 26 maja tego roku? Wezwał w ten sposób do masowego dopisywania się do list wyborców właśnie na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie, następnie głosowania na konkurentów szefowej resortu edukacji z innych list, tak by – jak argumentuje – zablokować jej drogę po mandat europosłanki. Anna Zalewska jest jedynką listy PiS w okręgu 12 czyli na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. Jej start w wyborach, jeszcze przed strajkiem, protestujący nauczyciele uznali za ucieczkę przed skutkami reformy edukacji, a szczególnie likwidacji gimnazjów.

Marek Jakubowski przekonuje na swoim profilu: „Pani Zalewska, tyle rabanu wokół tego szukania przez panią roboty za granicą. Polskie portale oświatowe są zalane ofertami pracy. Uskubie pani jakoś etacik. A zarobki sama pani wie, że są super. No i te śmieszne 18 godzin. Ma pani przeszło 500 tys. koleżanek i kolegów. Pomożemy”.

Tysiące nauczycieli za zatrzymaniem Anny Zalewskiej w kraju

Nauczyciele szybko podchwycili hasło rzucone przez kolegę spod Poznania. Udział w głosowaniu na Dolnym Śląsku lub Opolszczyźnie zadeklarowało ponad osiem tysięcy belfrów z innych regionów Polski. „Zatrzymajmy Annę Zalewską w kraju!”, „Nie pozwólmy uciec PIS-owi od odpowiedzialności za katastrofę w szkolnictwie” czy „Aniu zostań z nami - 26 maja ci w tym pomożemy” - na portalach społecznościowych pojawiły się setki komentarzy.

Jeden z nauczycieli, pod pseudonimem Marco Ramius, zamieścił instrukcję, co zrobić by zagłosować na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie: „Ruszajmy. Należy złożyć wniosek w urzędzie miasta o wydanie "Zaświadczenia o prawie do głosowania". W momencie wydania takiego zaświadczenia jesteśmy wykreślani z list wyborczych w obwodzie naszego stałego miejsca zamieszkania i na podstawie tego zaświadczenia możemy głosować w dowolnym miejscu - nawet w naszym obwodzie, na wypadek rezygnacji z wyjazdu. UWAGA! Zaświadczenie wydaje urząd miasta najpóźniej do 24 maja, jednak lepiej zacząć już teraz je wyrabiać na wypadek, gdyby jakiś samorząd chciał utrudniać. Samo zaświadczenie można zamówić drogą elektroniczną, ale odebrać już trzeba w urzędzie osobiście, lub przez osobę upoważnioną. Pamiętajcie, nie trzeba jechać do Wrocławia czy Opola, wystarczy dojechać do najbliższej gminy w okręgu wyborczym Anny Zalewskiej” - czytamy na Facebooku.

Czy deklarowany w sieci udział w głosowaniu na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie przerodził się w rzeczywiste, masowe dopisywanie się do list wyborców w 12 okręgu? - Nie chcę komentować tej akcji, a co do rejestrowania się wyborców poza miejscem zameldowania, to nie jesteśmy w stanie stwierdzić jego skali. To trzeba by sprawdzać z osobna w poszczególnych gminach – usłyszeliśmy we wrocławskiej delegaturze Państwowej Komisji Wyborczej. - Ilu wyborców głosowało w innych okręgach niż wynika to z zameldowania, będzie wiadomo dopiero po 26 maja.

Akcja nauczycieli bez sensu? Jak mogliby realnie zagrozić Zalewskiej

- Sposób wybrany przez nauczycieli muszę ocenić jako absurdalny – mów nam prof. Robert Alberski, dyrektor Instytutu Politologii Uniwersytetu Wrocławskiego. - W ten sposób nie są w stanie w żaden sposób pokrzyżować planów minister Annie Zalewskiej dostania się do Parlamentu Europejskiego – dodaje.

Jak nam wyjaśnił, wprawdzie okręgów wyborczych mamy w tych wyborach 13, ale tak naprawdę przy liczeniu głosów, cała Polska traktowana jest jak jeden okręg wyborczy. Najpierw mandaty przydzielane są proporcjonalnie według metody D’Hondta, tak jak w wyborach do Sejmu.

Po wstępnym odsianiu z uwzględnieniem pięcioprocentowego progu wyborczego, mandaty przypadające danemu komitetowi w skali kraju są dzielone pomiędzy jego listy okręgowe z zastosowaniem metody Hare’a-Niemeyera. Liczba głosów oddanych na listę w danym okręgu, mnożona jest przez liczbę wszystkich mandatów do obsadzenia w danym okręgu. Następnie wynik dzielony jest przez łączną liczbę głosów oddanych w tym okręgu wyborczym. Mandaty otrzymują kandydaci, którzy na danej liście otrzymali największą liczbę głosów.

Tak więc, jak wyjaśnia prof. Alberski, o tym ile mandatów zdobędzie PiS na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie, zdecyduje przede wszystkim to, jaki procent wyborców zagłosuje na tę partię w całym kraju, a nie tylko w tych regionach. Także to, jak te głosy rozłożą się na poszczególne okręgi. Nauczyciele głosujący przeciwko Annie Zalewskiej, czyli na jakąkolwiek listę opozycyjną, nawet gdyby masowo dopisali się do list wyborców w gminach należących do 12 okręgu, raczej nie zmienią odsetka głosów zdobytych przez PiS w całej Polsce.

- Masowe głosowanie nauczycieli na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie, przyczyni się więc ewentualnie do procentowej porażki PiS w 12 okręgu, ale generalnie nie wpłynie na liczbę mandatów, które przypadną kandydatom tej partii. Biorąc pod uwagę, że Anna Zalewska jest jedynką na liście w naszym okręgu, to może być raczej spokojna o zdobycie biletu do Brukseli. Tym bardziej, że w poprzednich wyborach kandydaci PiS w 12 okręgu przy zbliżonym poparciu jak teraz, zdobyli dwa mandaty – wyjaśnia politolog.

Ujawnia jednak sposób, w jaki teoretycznie – jak podkreśla – nauczyciele mogliby przynajmniej próbować zaszkodzić szefowej resortu edukacji. - Musieliby masowo zarejestrować się na listach wyborczych na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie, a następnie zagłosować na innego niż Anna Zalewska, kandydata Prawa i Sprawiedliwości, na przykład na drugą na liście Beatę Kempę.
Przy założeniu wysokiej frekwencji w wyborach, słabego wyniku PiS w całym kraju i jednocześnie bardzo dużej liczby oddanych głosów na konkurenta Anny Zalewskiej na jej rodzimej liście, istniała by dość iluzoryczna szansa, zablokowania jej wyboru do Parlamentu Europejskiego – tłumaczy prof. Robert Alberski. - To jednak wydaje się mało prawdopodobne - kwituje.

Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się 26 maja. Wybierzemy 51 lub 52 spośród 705 eurodeputowanych. To ostatecznie zależeć będzie od tego, czy Wielka Brytania opuści wspólnotę i zwolni nam jeden mandat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski