Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więźniowie mają zarabiać na swoją odsiadkę

Łukasz Kłos
Marcin Oliva Soto
W całej Polsce ma powstać 40 hal, w których zatrudnieni będą więźniowie. Ministerstwo planuje też poszerzyć ulgi.

Wejherowo ma być pierwsze na Pomorzu, ale przy budowie hal produkcyjnych Służba Więzienna nie wyklucza współpracy z podmiotami z kolejnych samorządów. Głównym kryterium wyboru miejsca jest najniższy koszt budowy metra kw. obiektu. Najlepiej, by działka była uzbrojona, była uwzględniona w planie zagospodarowania przestrzennego. Ze zrozumiałych względów bezpieczeństwa teren powinien być ogrodzony murem ochronnym - wszak pracować mają w nim skazani za czyny różnej wagi. Liczą się też inne kryteria: lokalizacja jednostki penitencjarnej (z której pochodzić miałaby siła robocza), liczba w niej osadzonych, jej typ (osadzeni w zakładach zamkniętych nie mogą opuszczać ich murów, nawet by pójść do pracy).

- Każdy z nas płaci miesięcznie na utrzymanie więźnia 3150 złotych, te koszty ciągle wzrastają, jednocześnie około 70 procent więźniów nie pracuje (…) w związku z powyższym zdecydowaliśmy się na wprowadzenie pilotażowego programu pracy więźniów - wyliczał na konferencji prasowej wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.

Żeby te koszty dla podatnika rzeczywiście spadły, skazani musieliby być zatrudniani przez firmy prywatne, względnie przez zakład budżetowy działający przy więzieniu dla zysku. Takich komercyjnych zakładów, zwanych instytucjami gospodarki budżetowej, działa obecnie w Polsce sześć. Jeden z nich funkcjonuje przy gdańskim Areszcie Śledczym. IGB Baltica produkuje stolarkę okienną i stalową, zajmuje się budowlanką. Prowadzi też kantyny (sklepiki więzienne) w siedmiu zakładach karnych i aresztach od Elbląga po Wejherowo.

Dziś jednak zdecydowana większość spośród więźniów pracujących zatrudniona jest na... „rządowym” etacie. Ministerstwo Sprawiedliwości przyznaje poszczególnym jednostkom penitencjarnym pulę środków, z których opłacić one mogą pracę więźniów. Z reguły to wszelakie prace gospodarcze, od sprzątania korytarzy i łazienek po pracę w kuchni czy przy pracach konserwacyjnych.

- Osadzonego możemy zatrudnić na etacie, o ile są pieniądze w budżecie jednostki - mówi mjr Małgorzata Sarnowska, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej. Oczywiście nie jest tak, że odpłatnych etatów starczy dla wszystkich zainteresowanych. Po pierwsze, poziom zatrudnienia zależy od tego, iloma etatami dysponuje dana jednostka. Po drugie, nie każdy skazany jest zdolny do podjęcia pracy. Zawsze jednak pierwszeństwo w zatrudnieniu mają osadzeni zadłużeni alimentacyjnie.

Alternatywą jest praca za darmo. Tu przepisy stawiają jednak wyraźne ograniczenie. Po pierwsze - za darmo więzień może pracować tylko do 90 godzin miesięcznie. Po drugie - co tyczy też pracy odpłatnej - musi wyrazić swoją wolę pracy. Wbrew pozorom bezpłatna praca także cieszy się wśród skazanych dużą popularnością.

- Dla nich to jest wyjście z celi, to ruch, to ucieczka od bezczynności, robienie czegoś, co ma sens - tłumaczy dr Paweł Moczydłowski, b. szef Centralnego Zarządu Zakładów Karnych, socjolog i kryminolog. - Więzień powinien pracować, a przede wszystkim powinien chcieć pracować. I na ogół chce.

Gorzej już bywa z możliwościami. Na blisko 4 tys. osadzonych w aresztach i zakładach karnych z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Gdańsku zajęcie ma 1,4 tys., co stanowi 35,7 proc. (poziom zbliżony do krajowego). Spośród zatrudnionych ponad 75 proc. pracuje - odpłatnie lub nie - na rzecz jednostek, w których są osadzeni. Na rzecz prywaciarzy pracę wykonuje niespełna 100 osób i jeszcze kolejne 45 na rzecz państwowego IGB Baltica. Teoretycznie więzień powinien być pracownikiem pożądanym - zawsze trzeźwy (o co w niektórych branżach trudno), w pełni dyspozycyjny, a jeśli pracodawca nie jest z niego zadowolony, to może być natychmiast zwolniony i zastąpiony kolejną osobą. Tyle w teorii, bo praktyka nieraz jej nie dorównuje. Skąd tak niskie zatrudnienie „komercyjne” więźniów?

- W grę wchodzą różne czynniki. Bywa, że kontrahent zewnętrzny chce zatrudnić skazanych, ale z różnych względów nie możemy nawiązać współpracy - mówi mjr Sarnowska. - Czasem okazuje się, że nie dysponuje on odpowiednimi warunkami, także ze względu na bezpieczeństwo. A często też nie wszyscy osadzeni mogą opuszczać mury swoich jednostek, bo np. swoim zachowaniem nie dają rękojmi spokojnego zachowania lub z powodu stanu zdrowia.

Poza tym i ci, dla których więźniowie świadczą pracę, nie zawsze są z niej zadowoleni. Problemem jest duża rotacja pracowników (więźniowie w każdej chwili mogą odmówić pracy). A każdego trzeba przecież przeszkolić, także w zakresie BHP, i odpowiednio wyposażyć. Poza tym więzień musi dostać wynagrodzenie na poziomie przynajmniej minimalnej krajowej. I np. nie można z nim się umówić na część pensji „pod stołem”.

Dlatego do zatrudniania więźniów rząd chce zachęcić pracodawców większymi ulgami. Resort planuje, by zwrot kosztów wynagrodzenia za każdego więźnia sięgał 40 proc. Przedsiębiorca będzie musiał jednak spełnić określone warunki. Jakie? Pokazać mają to konkretne projekty przepisów, na razie „w fazie opracowywania”.

Ulgi to jedno, drugim filarem aktywizacji zawodowej więźniów mają być specjalne hale produkcyjne. W zamyśle wiceministra Jakiego miałyby one powstać na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego. Innymi słowy, prywatna firma wzniosłaby zakład, w zamian mogąc liczyć na długofalowy dopływ taniej, acz nie najgorszej siły roboczej. W całym kraju podobnych obiektów ma powstać 40.

Na Pomorzu planuje się tymczasem jedną - przy Areszcie Śledczym w Wejherowie. Na razie inwestor nie został jeszcze wyłoniony. Najprawdopodobniej będzie to wspomniana państwowa IGB Baltica.

- Baltica zgłosiła wstępny akces, ale rozmowy są na etapie uzgodnień. Trudno przewidzieć, kiedy zostaną sfinalizowane - tłumaczy mjr Robert Nitkowski, rzecznik AŚ w Wejherowie.

Czasu jest jednak niewiele. Zgodnie z planami ministerstwa, budowa miałaby się rozpocząć najlepiej w przyszłym roku. Cały program rozpisany jest na lata 2016-2023.

Pomysł zaktywizowania większej liczby więźniów spotyka się z zainteresowaniem środowisk biznesowych.

- Kiedy patrzymy na demografię i narastający niedobór rąk do pracy, szczególnie jeśli chodzi o pracowników fizycznych, to czy nie szkoda tych dziesiątek tysięcy, którzy bezczynnie siedzą w więzieniach? - pyta Zbigniew Canowiecki, prezes zarządu Pracodawców Pomorza. - Nie mówię o degeneratach, wielokrotnych mordercach czy gwałcicielach, ale o sprawcach pospolitych przestępstw: alimenciarzach, złodziejach, drobnych oszustach czy tych, którzy po pijaku wsiedli za kółko albo na rower. Przecież wielu z nich ma fach w ręku, są doświadczeni zawodowo. Szkoda nie wykorzystywać ich potencjału.

Dr Moczydłowski także przekonuje, że gra jest warta świeczki: - Zatrudnienie więźniów rozwiązuje co najmniej trzy problemy. Po pierwsze, kwestię bezpieczeństwa - 500 ludzi zamkniętych w jednym miejscu daje pewną energię. Jeśli nie jest ona zużywana, może doprowadzić do niekontrolowanego wybuchu. Jakby to nie zabrzmiało, zorganizowanie czasu poprzez pracę wpływa uspokajająco na atmosferę w więzieniu. Po drugie, zarabianie daje więźniom możliwość, choćby ograniczoną, wsparcia rodziny, najbliższych. Wpływa to resocjalizująco, bo pomaga podtrzymywać więzi. Jest jeszcze trzecia korzyść, bo więzień zarabiający to więzień, który ma szansę zarobić na ciążące na nim grzywny czy zasądzone nawiązki i odszkodowania.

Canowiecki zaś podkreśla, że jakkolwiek idea jest dobra, to pytanie, co wyjdzie w praniu. - Żeby tylko teraz politycy tego dobrego pomysłu nie popsuli...

Na razie odpowiedzialny za program wiceminister Jaki zaczął reformę od ostrych posunięć... kadrowych. W ostatnich miesiącach wymienił znaczną część kierownictwa we wspomnianych instytucjach gospodarki budżetowej przy zakładach karnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Więźniowie mają zarabiać na swoją odsiadkę - Dziennik Bałtycki

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski