Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więźniowie na deskach teatru - przemiana w świetle jupiterów [FOTO]

Elżbieta Bielewicz
Na scenie kaliskiego teatru stanęło dziesięciu skazanych z Oddziału Zewnętrznego w Kaliszu Aresztu Śledczego w Ostrowie Wielkopolskim. Na kilkadziesiąt minut stali się aktorami. Podzielili się swoimi uczuciami i przemianą , jaka się w nich dokonała.

Owacje na stojąco, łzy wzruszenie i radość - tak zakończył się spektakl oparty na dziennikach Jacquesa Fescha „Za pięć godzin zobaczę Jezusa”, wystawiany w minioną sobotę na scenie kameralnej kaliskiego teatru. Spektakl szczególny, ponieważ aktorami byli osadzeni z kaliskiego Oddziału Zewnętrznego Aresztu Śledczego w Ostrowie Wielkopolskim.

- To jedno z działań realizowanych w ramach programu readaptacyjnego „Artysta” - wyjaśnia Milena Garcarek, inicjatorka wydarzenia, wychowawczyni z kaliskiego oddziału zewnętrznego. - Na naszym oddziale przebywają skazani z krótkimi wyrokami, albo z końcówką wyroku, którzy także mogą pracować poza ośrodkiem. To ci, którzy „za chwilę” wyjdą na wolność, a my staramy się, by kiedy już się tam znajdą, nie powtarzali starych błędów. Prezentowany spektakl trafia do naszych aktorów, wielu może tam znaleźć własne przemyślenia.

Spektakl opowiada przecież o samotności, braku miłości i sensu życia, zagubieniu. Ale mówi też - może przede wszystkim - o duchowej przemianie i odnalezieniu Boga.

Obecny na widowni biskup, Łukasz Buzun powiedział, podsumowując przedstawienie. „Nawracajcie się, aby w naszym życiu wyrastało autentyczne dobro. Człowiek żałuje, że się za późno nawraca, ale to dobry żal...”

„Za pięć godzin zobaczę Jezusa” to opis dramatu Jacquesa Fescha, jego autentyczny dziennik pisany dla sześcioletniej córeczki Weroniki, obrazujący głębokie nawrócenie, jakie dokonało się w nim podczas trzyipółletniego pobytu w więzieniu.

Jacques dopuszcza się napadu na bankiera i podczas ucieczki, strzelając na oślep, śmiertelnie rani goniącego go policjanta. Trafia do więzienia, a po długim śledztwie, proces kończy się wyrokiem śmierci. Egzekucja zostaje wykonana 1 października 1957 roku, a Jacques ma wówczas 27 lat. To przed tym tragicznym momentem wypowie tytułowe słowa „za pięć godzin zobaczę Jezusa”.

Jacques Fesch nie odchodzi jednak zapomniany. Pozostawia po sobie dziennik, opis wielu przeżyć, refleksji, najgłębszych pragnień. Niektórych tak bliskich uczuciom doświadczanym każdego niemal dnia przez osoby pozbawione wolności, uwięzione w materialnej przestrzeni bądź też na skutek własnych ograniczeń. I zapewne to podobieństwo skłoniło inicjatorów tego wydarzenia do wystawienia spektaklu w oparciu o dzienniki - drogowskazy.

- To, co dziś pokazaliśmy, to wynik ponad dwóch miesięcy prób - wyjaśnia Grzegorz Wolsztyniak, który znakomicie wcielił się w postać głównego bohatera Jacquesa Fescha. - Jestem bardzo zadowolony i z siebie i z kolegów. Trema była, ale już od jakiegoś czasu mamy w oddziale taką grupę, która chce coś robić. Zaczynaliśmy od wierszy na dzień matki, był też montaż słowno-muzyczny. Występowaliśmy dla parafian w Szczypiornie, tak więc trochę byliśmy już oswojeni z widzami.

Co z tego spektaklu wynieśli widzowie i aktorzy? Trudno zgadnąć, ale na pewno tego przedstawienia nie należy oceniać w kategoriach jedynie artystycznych. Na scenie kaliskiego teatru stanęło bowiem dziesięciu skazanych, którzy słowami Fescha opowiadali także swoją historię. Opowiadali o własnej samotności, poszukiwaniu wartości. „Dziękujemy naszym bliskim, że w nas wierzyli. Bo my naprawdę się zamieniliśmy” - mówił na koniec jeden z aktorów.

Na widowni siedziały rodziny skazanych. Niektóre z tych osób po raz pierwszy odczuwały dumę z dokonań swojego syna, męża, ojca... A ta duma była jak światełko wskazujące drogę, jak nadzieja, że może wszystko będzie dobrze...

Koniecznie trzeba dodać, że w spektaklu w rolę księdza wcielił się ks. kapelan Jarosław Kołodziejczak, opiekę artystyczną zapewnił Adam Szymański, a oprawę muzyczną Jakub Tomalak. Scenariusz przygotowali alumni z Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Warszawsko-Praskiej.

Na widowni byli także przedstawiciele samorządów, duchowni, kierownictwo służby więziennej. A spektakl był również zwieńczeniem akcji charytatywnej „Pomagamy Kubie” prowadzonej przez NSZZ Funkcjonariuszy i Pracowników Więziennictwa z Ostrowa Wlkp. i Kalisza. Jej celem było zebranie pieniędzy na leczenie i rehabilitację syna funkcjonariusza SW.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski