Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więźniowie się skarżą nawet na ruch much w celi

Izabela Krzewska, Agata Wójcik, Marcin Koziestański
Podlaski więzień-rekordzista  z Zakładu Karnego w Czerwonym Borze napisał aż 127 skarg.
Podlaski więzień-rekordzista z Zakładu Karnego w Czerwonym Borze napisał aż 127 skarg.
Osadzony z Aresztu Śledczego w Giżycku narzekał na... ruch much w celi. „Owady krążą nie tak, jak powinny“ - pisał. Inny donosił, że słyszy dobiegające zza ściany krzyki i wołanie o pomoc... Anety Kręglickiej - Miss Świata z 1989 roku

Tylko w zeszłym roku trafiło do nas aż 1580 skarg, a rok wcześniej - 1306. Skąd ten wzrost? Zależy ilu wśród osadzonych trafi się „pisarzy” - uśmiecha się mjr Anna Mińko, specjalista ds. skarg w Okręgowym Inspektoracie Służby Więziennej w Białymstoku, któremu podlegają wszystkie jednostki w województwie podlaskim.

„Pisarze” to w więziennym żargonie osadzeni, którzy namiętnie piszą skargi. Ci najbardziej wytrwali potrafią wygenerować ich setki. Rekordzista w Podlaskiem - z Zakładu Karnego w Czerwonym Borze - napisał ich 127!

Podczas lektury tych listów trudno się czasem nie uśmiechnąć. Więźniowie skarżą się na wszystko: a to, że muchy w celi latają nie w tę stronę, co powinny, a to, że nie można korzystać PlayStation, a to, że jedzenie nudne, woda pod prysznice za zimna i leci za krótko, narzekają na nierówne płytki chodnikowe na spacerniaku i zbyt zimne posiłki.

- Każdą skargę, niezależnie od tego jak bardzo jest absurdalna, musimy rozpatrzyć - dodaje mjr Mińko.

Osadzeni donoszą też do sanepidu. Na warunki sanitarne nie mogą, bo przecież sami sprzątają. Zdarzają się za to skargi na warunki techniczne.

- Pewnemu osadzonemu w areszcie przeszkadzały blendy w oknach, gdyż zasłaniały mu widok i utrudniały dostęp naturalnego światła - opowiada Krystyna Wasiak, kierownik działu higieny komunalnej w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Białymstoku.

A przecież właśnie po to są, żeby więźniowie nie mieli ze sobą kontaktu i nie „grypsowali”. Ten sam więzień prosił też o sprawdzenie, czy stół, łóżko i taboret mają... atesty bezpieczeństwa. Domagał się zabudowy kącików sanitarnych i łaźni. Miał wiele zastrzeżeń do kilku cel. Ale, jak się okazało, w żadnej nie siedział. Sanepid ostatecznie więc odmówił wszczęcia szczegółowego postępowania, bo osadzony nie był „stroną”. Po jakimś czasie został skontrolowany cały areszt - kompleksowo. Pracownicy Sanepidu znaleźli... ubytki w tynku. I nakazali remont.

Trują i nie dają deserów

W tym roku do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie napisał więzień z Chełma, który narzekał, że podczas widzeń nie może się napić ciepłej herbaty. Inny osadzony poruszył temat braku... deserów, a kolejny twierdził, że jest podtruwany przez funkcjonariuszy. Wątek kulinarny przewija się dość często w pismach więźniów.

- Mężczyzna osadzony w Czerwonym Borze, a później w białostockim areszcie napisał ze 40 skarg, nawet do najwyższych instytucji w państwie. Wszystkie dotyczyły tego samego - braku koszernego jedzenia. Chciał mieć w celi własną kuchnię, żeby przygotowywać posiłki - opowiada mjr Anna Mińko z OISW. - W miarę możliwości zapewniamy osadzonym jedzenie zgodnie z ich religią i oczywiście o odpowiedniej kaloryczności. W tym przypadku administracja stanęła na wysokości zadania. Nawiązała kontakt z gminą żydowską, z rabinem. Zamawialiśmy osadzonemu koszerne pieczywo, wprowadziliśmy do jadłospisu więcej warzyw. Mimo starań, nie był zadowolony. Później trafił do jednostki w Krakowie. Tam zakupiono mu oddzielne garnki. Nie wiem, czy był usatysfakcjonowany.

Prawosławny skazaniec z Zakładu Karnego w Białymstoku narzekał na dyskryminacje, bo „na katolicką Wielkanoc świąteczne menu było ciekawsze”.

- W ubiegłym roku trafiły do nas trzy skargi na areszt śledczy. Dotyczyły starego, czerstwego i przeterminowanego pieczywa oraz zgniłych owoców i warzyw sprzedawanych w kantynie - wymienia Bożena Korzeniewska, kierownik Oddziału Higieny Żywności i Żywienia w białostockim sanepidzie. - Żadna się nie potwierdziła. Podczas kontroli okazało się, że pieczywo dostarczane jest codzienne, prócz świąt, i wydawane jest na bieżąco przy posiłkach. Owoców o zmienionych cechach organoleptycznych też nie stwierdzono. Dostawy realizowane są zaś średnio dwa lub raz w tygodniu.

Ciekawa była prośba o interwencję z Łodzi, która przez przypadek trafiła do lubelskiego sanepidu. Zawierała... zeskrobinę ze ściany. Więzień przysłał zeskrobany kawałek ściany z celi i poprosił o zbadanie, czy są w nim grzyby, które mogą zagrażać jego życiu bądź zdrowiu. „Dowody rzeczowe” trafiały też w kopertach do podlaskiej służby więziennej.

- Był to na przykład zasuszony insekt albo wieczko od serka homogenizowanego z nadrukowanym terminem ważności - opowiada mjr Mińko.

W 2015 r. do organów Służby Więziennej wpłynęło w sumie blisko 1,6 tys. skarg dotyczących jednostek okręgu białostockiego. Tylko 10 uznano za zasadne. Do końca kwietnia tego roku skarg wpłynęło 246 i w porównaniu do analogicznego okresu poprzedniego - jest ich mniej o 60 proc. Nie gwarantuje to jednak, że więźniowie nie rozpiszą się w kolejnych kwartałach.

- Zdarzyła się skarga wniesiona w czerwcu na to, że w styczniu na dachu wisiał sopel lodu, który zagrażał życiu osadzonego - przytacza Jacek Zwierzchowski z Okręgowej Służby Więziennej w Lublinie.

O takich celach mogą pomarzyć

Ostatnio głośno się zrobiło o wyroku sądu w Oslo, który uznał, że przetrzymywanie w więzieniu Andersa Breivika to „nieludzkie traktowanie”. Ekstremista, który zabił 77 osób, od pięciu lat przebywa za kratami. Breivik nie tylko narzekał na samotność w celi, krytykował też zimną kawę i niesmaczne posiłki z mikrofalówki. O warunkach, w jakich Breivik odsiaduje wyrok, wielu ludzi nawet na wolności mogłoby jedynie pomarzyć. Ma on bowiem do swojej dyspozycji trzy cele, może do woli korzystać z kuchni, ma także laptopa (jednak bez dostępu do sieci) oraz salę do treningów. Takich warunków mogą mu pozazdrościć osadzeni w polskich zakładach. Postanowiliśmy zatem przyjrzeć się temu, na jakie udogodnienia mogą liczyć skazani w naszych więzieniach.

Ogólnie rzecz biorąc, ich skargi najczęściej dotyczą niewłaściwej opieki medycznej: zlecania przez lekarza niewłaściwych leków, niewypisania skierowania na badania, których zażądał osadzony. Dużo skarg jest na warunki panujące w celach, a także klasyfikację dokonywaną przez komisję penitencjarną. Więźniowie często próbują wymuszać, by pozytywnie rozpatrzono ich skargi.

- Potrafią napisać, że są niesłusznie skazani i gdy nie rozpatrzymy sprawy na ich korzyść, to oni opowiedzą wszystkim o „przekrętach” w sądach i prokuraturach - mówi Dariusz Abramowicz, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie, gdzie trafia gros skarg z okręgu lubelskiego... I dodaje: - Zdarzają się także skargi na funkcjonariuszy, którzy celowo rozsypali kaszę czy ryż podczas przeszukania celi. Jednak najbardziej zapamiętałem skargę na wszystko. Więzień napisał w niej: „wszystko jest źle i nie ma niczego”.

- Trafia do nas bardzo dużo skarg. Dotyczą przeróżnych spraw: od zużytych materacy, zbyt małych kapci, zniszczonej paczki, po niewłaściwe zachowania funkcjonariuszy, jakość służby zdrowia i ilość jedzenia - wylicza sędzia Mariusz Pankowiec, przewodniczący IV Wydziału Penitencjarnego i Nadzoru nad Wykonywaniem Orzeczeń Karnych w Sądzie Okręgowym w Białymstoku.

Coraz chętniej osadzeni dochodzą też roszczeń w sądach cywilnych. Te przyznają odszkodowania za małe łóżka czy brak mydła.

- Skazani zaczęli skarżyć też do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu o zadośćuczynienia za przebywanie w zbyt małych celach oraz osadzenie palących z niepalącymi - dodaje sędzia Pankowiec. - Od pewnego czasu Trybunał jest szczególnie czuły na takie niedogodności i przyznaje kwoty po nawet kilkadziesiąt tysięcy euro.

Ten zły funkcjonariusz

Sporą część skarg stanowią zażalenia na zachowanie strażników i pracowników służby więziennej.

- Nie lubimy funkcjonariusza, bo jest surowy i wymagający, więc napiszemy na niego skargę. Pracownikom nadamy roboty, a sobie ważności. To sposób dręczenia. Jedna skarga nikogo nie ruszy, ale dziesięć czy piętnaście potrafi wyprowadzić z równowagi - opowiada mjr Różyński.

W przypadku zarzutów wobec funkcjonariuszy, do jednostki przyjeżdża policja. Prowadzone jest dochodzenie. Zarzuty wobec pracowników jednostek bywają różne. Ta, która najbardziej utkwiła kierownictwu Zakładu Karnego w Hrubieszowie, to oskarżenie strażnika o czyny lubieżne. Zdaniem osadzonego, kontrola osobista, której zgodnie z prawem musi poddać się każdy osadzony, miała podtekst seksualny.

Więźniowie skarżą się też, że funkcjonariusz odezwał się do nich w niewłaściwy sposób, nie powiedział „proszę pana”, „krzywo” się uśmiechnął, użył niecenzuralnych słów.

Telewizor jako nagroda

Czasem więźniowie skarżą się nawet na jakość dostępnych książek w bibliotece.

- Uważają, że są stare - mówi Rafał Paczos, wychowawca ds. KO i biblioteki w Areszcie Śledczym w Lublinie.

W białostockim areszcie narzekają na księgozbiór: - Biblioteka wypełniona jest Harlequinami i romansami. Brakuje na przykład poezji - narzeka Barbara M., jedna ze skazanych.

Na jakie atrakcje - poza biblioteką - mogą jeszcze liczyć podlascy osadzeni? W Zakładzie Karnym w Białymstoku w świetlicy jest stół bilardowy. Więźniowie mają siłownię, zajęcia sportowe, boisko, koncerty.

W świetlicach zakładów karnych stoją telewizory, jednak niektórzy z osadzonych mają prywatne odbiorniki w swoich celach.

- Osadzeni mogą mieć też gry komputerowe, ale pod warunkiem, że nie mają połączenia wi-fi, czyli możliwości połączenia z siecią internetową, a tym samym ze światem zewnętrznym - tłumaczy mjr Mińko.

Co do aresztu, telewizor nie zawsze jest na wyposażeniu. Żeby z niego korzystać, trzeba dostać go na wolności.

- Działa to na zasadzie kija i marchewki. To nagroda za dobre zachowanie. Może ona być więc odebrana za jego pogorszenie - wyjaśnia mjr Różyński z ZK w Hrubieszowie.

Podobnie sprawa wygląda z komputerami. - Wniosek należy dobrze uargumentować. Komputer w areszcie to rzadkość - przyznaje Rafał Paczos. Korzystać z niego mogą m.in. studenci, którzy w trakcie odsiadki piszą pracę dyplomową.

Udogodnienia mają na celu nie tylko sprawienie przyjemności osadzonym, spełniają również cele wychowawcze. Osadzeni prędzej czy później wyjdą na wolność. Zamykanie ich w czterech ścianach, bez dostępu do informacji o tym, co się dzieje na wolności, nikomu nie sprzyja. Ktoś, kto nie będzie przystosowywany do powrotu do społeczeństwa, szybko wróci do aresztu.

Od dwóch lat w okręgu białostockim więźniowie mogą korzystać ze skype’a, który umożliwia kontakt z rodziną, również tą przebywającą za granicą.

Chcą coś zyskać, zabijają nudę

Dlaczego osadzeni piszą skargi? Powodów jest wiele. Myślą, że jak napiszą skargę, to zmienią swój status, na przykład pójdą na przepustkę. Chcą też zyskać w oczach współwięźniów, bo warto mieć „pisarza” w swoim gronie, który napisze za nich skargę. Pracownicy SW sądzą też, że niektórym trudno zrozumieć, że w więzieniu panują określone reguły i trudno jest im się podporządkować. - A niektórzy są po prostu wrogo nastawieni do służby więziennej i skutecznie dezorganizują naszą pracę -uważa mjr Mińko. - Rozpatrzenie skargi to zaangażowanie sztabu osób. Kilka lat temu mieliśmy osadzonego, który na raz, w oddzielnych kopertach, wysłał 450 pism. Były to nawet kilkuzdaniowe skargi - prośby. Każdą trzeba było zarejestrować, wysłać do odpowiedniej jednostki.

Dla niektórych osadzonych to forma urozmaicenia czasu i zabicia nudy. A że do zakładów karnych coraz częściej trafiają osoby wykształcone, tzw. białe kołnierzyki, znają przepisy i świadomie z nich korzystają.

Zdarzają się jednak i osoby z zaburzeniami. Inaczej nie da się wytłumaczyć donosu osadzonego w AŚ w Giżycku, który narzekał na... ruch much w celi. Owady krążą nie tak, jak powinny. Inny donosił, że słyszał dobiegające zza ściany krzyki i wołanie o pomoc... Anety Kręglickiej - Miss Świata z 1989 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Więźniowie się skarżą nawet na ruch much w celi - Gazeta Współczesna

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski