Na miejsce zdarzenia natychmiast udały się dwie strażniczki - Marzena Wawrzynkiewicz oraz Edyta Lech-Wrzeszcz. Zobaczyły, że na podeście leży starsza kobieta. Chciała, aby strażniczki pomogły się jej podnieść i doprowadziły ją do mieszkania.
Na pozór wszystko wydawało się w porządku. Gdy jednak funkcjonariuszki zaczęły zadawać dodatkowe pytania, pojawił się problem. Kobieta nie potrafiła powiedzieć, jak się nazywa, nie wiedziała, kiedy się urodziła. Strażniczki postanowiły odprowadzić starszą panią do mieszkania i ustalić, czy ktoś się nią opiekuje.
- Po otwarciu drzwi wyczuły zapach gazu - mówi Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej. - Okazało się, że kurek kuchenki gazowej był odkręcony.
Strażniczki go zakręciły, otworzyły okno i wezwały pogotowie ratunkowe i gazowe oraz policję, która zabezpieczyła mieszkanie, bo jego właścicielka została zabrana do szpitala.
Do starszej kobiety, która ma około 90 lat, przychodzi codziennie opiekunka z PCK. Jest ona także podopieczną MOPR-u.
- Poinformowaliśmy pracownika socjalnego o zaistniałej sytuacji. Nie wolno tego bagatelizować - twierdzi P. Piwecki. - Należy się zastanowić, czy nie otoczyć tej pani większą opieką lub przenieść ją do domu opieki, by nie mieszkała sama. W przeciwnym razie może zdarzyć się nieszczęście.
P. Piwecki przypomina, że do podobnego zdarzenia doszło jakiś czas temu na Górczynie. Ochroniarze zaalarmowali strażników, że po okolicy błąka się starszy mężczyzna. Okazało się, że ma zaniki pamięci. Gdy odwieźli go do domu, na kuchence przypalał się już garnek pozostawiony na gazie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?