Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wira Lecha: Kibice Lecha żegnają prezydenta Frankiewicza

JK
Fot. W. Wylegalski
Miałem zamiar napisać kilka zdań pożegnania Prezydenta Macieja Frankiewicza w imieniu społeczności kibiców Lecha Poznań. Okazało się to niepotrzebne, najlepiej żegnają Go własnymi słowami:

Feelgood:
Zawsze szanowałem pana Macieja Frankiewicza. Za kartę opozycyjną, za życiorys. Podziwiałem za pasje, także te sportowe, dla wielu zwykłych ludzi - ekstremalne. Za umiejętność pozostawania zwykłym człowiekiem, za luz, za umiejętność aktywnego życia. Za to, że z pełną świadomością brał na siebie lojalnie rolę bufora dla wielu decyzji Urzędu Miasta i nie tylko. Los sprawił, że kilka razy byliśmy antagonistami. Czy to w sprawie zakazu wpuszczenia kibiców Legii, czy ostatnio - w sprawie terminów modernizacji stadionu. Nie będę ukrywał, że nie czułem się w tej roli komfortowo. Pamiętałem bowiem i pamiętać będę, że dzięki Maciejowi Frankiewiczowi nie tylko będzie miał Lech nowy stadion, ale przede wszystkim, że istnieje na należnym mu miejscu. Bez Macieja Frankiewicza w WKP, w zarządzie klubu i bez jego pomocy później - najprawdopodobniej dziś bylibyśmy tylko lokalnym folklorem. Teraz los sprawił, że już się więcej nie spotkamy w żadnej z ról. Żałuję, że tak niesprawiedliwie żona została bez męża, a córki bez ojca, ale najbardziej żałuję odejścia pana Macieja Frankiewicza, jako kibica i przyjaciela klubu, jakiego w Urzędzie Miasta nikt w Polsce nie miał - i pewnie długo mieć Lech takiego nie będzie. Tę stratę nasz klub odczuje z czasem najdotkliwiej.
Żegnaj, Panie Prezydencie.

massaro2:
Ilu było ludzi, którzy pomagali Kolejorzowi w najtrudniejszym momencie dla Kolejorza, kiedy Witała nas II liga, a potem prawie III liga? Niewielu. Bardzo niewielu. Niewielu też potrafiło nieustannie przez tyle lat zawsze ciepło wypowiedzieć się w mediach nt. Kolejorza, założyć barwy na ważnym dla Kolejorza meczu (Warszawa) czy tym mniej ważnym w Grodzisku, czy Wronkach...
On z Grobelnym niemal 10 lat temu zaryzykowali, że warto przekonać radnych do rzucenia groszem na piłkę na wysokim poziomie.
Fanbus86:
Odszedł Członek Naszej Rodziny...

winogradzianin:
To w Polsce niespotykane, że ludzie darzą polityka szacunkiem. Pan Panie Prezydencie ten szacunek zawsze budził i dlatego był Pan wyjątkowy. Na zawsze pozostanie Pan w naszej pamięci jako jeden ze zbawców naszego klubu i po prostu prawy człowiek.

Luksus:
Wiele uszczypliwości pod adresem Pana Frankiewicza wypisałem na tym forum. Większość z nich wyśmiewało wiele poczynań tego człowieka. Jak to w historii bywa, doceniać zaczynamy dopiero, gdy brakuje. Będzie brakowało dzielenia się jajeczkiem z nurkami pod taflą Strzeszyńskiego w Wielkanoc, uświęcania każdej inicjatywy edukacyjnej (otwarcia żłobków, przedszkoli, roszady szkół i liceów) czy w końcu uczestnicy maratonu i półmaratonu, będą mieli szansę na trasie wyprzedzić tylko jednego z prezydentów...
Za wszystko, co dobre, dziękuję.

guerra:

Sympatyczny. Prospołeczny. Bardzo aktywny na szczeblu sportowym.
Krzewił wręcz tę aktywność. O roli w transformacji Kolejorza wspominać tutaj nie muszę.
W Poznaniu będzie go brakowało...

Rataje82:
Wierzyć mi się nie chce! Szacunek za walkę z komunizmem i za to, co zrobił dla Kolejorza.
RIP

kolej:
Maciej był największą postacią podziemia w Poznaniu. Pamiętam pod sam koniec, 8 czy 9 grudnia 1988 roku, jak zaniosłem mu do domu matryce niewydrukowanego pisma. Niewydrukowanego, bo SB zrobiło - ostatni w historii Polski chyba - nalot na naszą drukarnię, zamykając na 48 godzin niejakiego KG.
Trzeba było wydrukować w 48 godzin, by rozdawać przed szkołami średnimi 13 grudnia, w rocznicę stanu wojennego. I Maciej jak zawsze to załatwił. Druk (chyba 2000 egzemplarzy, na ówczesne warunki ogromna ilość) był na czas, rozdawanie przed szkołami się udało... Taki Maciej był - uczynny, skromny, załatwiał, co trzeba, trochę wariat, nie raz lał się z ZOMO.
Macieju - do zobaczenia!
Non omnis moriar, Ty na pewno.
Kolej

Rataj.:

Od samego początku miałem dla Prezydenta wielki szacunek. Gdy tworząc materiał prasowy, potrzebowałem Jego komentarza na temat różnych bieżących spraw miasta, zawsze był na miejscu. Nawet jak dana kwestia była niewygodna dla władz miejskich czy Niego samego, zawsze podkreślam ZAWSZE udzielał wypowiedzi, komentował niepowodzenia i co najważniejsze, potrafił przyznać się do błędu. Coś niespotykanego w momencie, gdy większość polityków bardziej przypomina szczury i gdy coś się dzieje nie tak, wyłączają komórki, uciekają i są niedostępni.

szarpik:
Wielki żal...Szkoda, że się nie doczekał tego swojego wymarzonego Euro...

Sasza:
Szykując się do wyjazdu do Warszawy, włączyłem Teleskop i pierwszą informacją była ta smutna wiadomość.
Macieja Frankiewicza pierwszy raz spotkałem zimą 1989/1990, gdy przyszedł do "Dwójki" i zamiast geografii z prof. Schepke mieliśmy - hm, jak to określić - pogadankę kombatanta Solidarności Walczącej o tym, jak nawiewał z milicyjnej suki. Politycznie nigdy nie było mi z nim po drodze, ale pozytywnie oceniam jego przemianę od towarzysza Kornela Morawieckiego po zdecydowanie bardziej umiarkowane koneksje polityczne w ostatnich latach.
Potem 2-3 razy spotkałem go przy okazji meczów Lecha, w tym raz dłużej podczas kolacji dla działaczy Karwana Jewlach. I to należy mu oddać - był oddany Lechowi i wiele dla Kolejorza zrobił i nie było w tym jakże typowego dla polityków koniunkturalizmu. A jego pasje sportowe, jeździectwo i przywiązanie do tradycji 15. Pułku Ułanów Poznańskich, biegi, góry budziły i podziw, i sympatię. Barwna, oryginalna postać, która wzbogacała Poznań. Za szybko odszedł.

prezes1987:
Z Maciejem Frankiewiczem spotkałem się podczas debaty nt. likwidacji gimnazjum na Wichrowym Wzgórzu przed kilku laty, na którą mnie wraz z grupą absolwentów poproszono. Debata była burzliwa, mimo pozytywnego postawienia sytuacji szkoły (sprawa okazała się gazetową półprawdą). Gdy jedna z przemawiających pań podniosła temat "różnych przykładów złego zarządzania", Frankiewicz poprosił o przykłady. Gdy nie chciała powiedzieć publicznie, wybiegł od stołu prezydialnego do widowni i kucając, długo wysłuchiwał jej relacji. Trochę to efekciarskie było, widownia miała ubaw, nawet telewizyjny kamerzysta się obudził i zaczął filmować. Po całej celebrze była możliwość porozmawiania z nim indywidualnie, z czego skorzystałem i muszę przyznać, że naprawdę poświęcał dużo czasu i uwagi. Niedawno minąłem się z nim w przelocie na mieście, w życiu bym nie powiedział, że to jest człowiek mający umrzeć za 2-3 miesiące.
Ilu jest znanych Wam ludzi, o których na dobrą sprawę nie potrafilibyście powiedzieć pięciu zdań? Czy potrafilibyśmy powiedzieć tyle, ile napisaliśmy tutaj, o wszystkich pozostałych wiceprezydentach razem wziętych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski