Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków - Lech Poznań 2:0: Mistrz znowu bił głową w mur [ZDJĘCIA]

LEM
Wisła Kraków - Lech Poznań
Wisła Kraków - Lech Poznań Anna Kaczmarz
Druga wpadka mistrzów Polski. Lechici przegrali 0:2 w Krakowie z przeżywającą olbrzymie problemy finansowe Wisłą. Obie bramki zdobył Rafał Boguski. Gospodarze szybko objęli prowadzenie, potem bardzo dzielnie go bronili, a w ostatniej akcji postawili kropke nad i.

ZOBACZ: Oceniamy lechitów po meczu Lech - Wisła: Dramat Tamasa Kadara

Kolejorz grał ambitnie, ale był nieskuteczny. Okazało się, że brzemienny w skutkach był błąd na początku meczu Tamasa Kadara. Węgier w kolejnym meczu się nie popisał.

Wisła zaskoczyła Lecha pressingiem. Lech pewnie spodziewał się, że rywale z respektem czekać będą na jego ataki, a tymczasem to gospodarze zaczęli grać szybko i z polotem.

Już po pierwszej składnej akacja Wisła objęła prowadzenie. Po centrze Głowackiego na głowę Pawła Brożka, doświadczony napastnik zgrał na piąty metr, a tam Tamas Kadar nie upilnował Rafała Boguskiego, który z bliska umieścił piłkę w siatce.

Węgier znowu zachował się jak śpiący rycerz. Nie wiadomo, co widzi w nim trener Maciej Skorża, faktem jest, że ten piłkarz zawalił już piątego gola w tym sezonie. To co wyprawia zakrawa na skandal. Nie można już patrzeć na jego nonszalancką grę i kardynalne błędy, które niwelują wysiłek całego zespołu.

Podrażniony Kolejorz obudził się dopiero po kwadransie. Wcześniej kolejny głupi błąd tym razem Ceesaya o mało nie zakończyłby się drugim golem dla "Białej Gwiazdy". Gości uratował Burić, który wyczuł intencje Guerriera i nie dał się przelobować.

Lechowi na dziesięć minut udało się uporządkować grę i w tym czasie musiał wykazać się Cierzniak. Najpierw golkiper krakowskiej drużyny obronił strzał Lovrencsicsa, potem popisał się świetnym refleksem, kiedy instynktownie obronił strzał Kamińskiego.

Okazje miała też Wisła. Po stracie Trałki w środku pola, krakowianie wyprowadzili groźną kontrę. Gdyby Boguski potrafił lepiej dograć do Brożka byłoby bardzo groźnie. Podał jednak niedokładnie i wracający Linetty zablokował strzał najlepszego napastnika gospodarzy.

Najlepszą okazje poznaniacy mieli w 27. minucie. Pawłowski popisał się świetnym zagraniem do Thomalli, ale ten zamiast od razu strzelać długo zwlekał i piłkę spod nóg wybił mu Guzmics.

Thomalla znów pokazał, że jest graczem chaotycznym i nie ma instynktu snajpera. Co Lech w nim widział sprowadzając go do Poznania pozostaje tajemnicą ludzi odpowiedzialnych za sprawy sportowe. Poznaniakom znów brakuje klasowego snajpera i to jest jeden z powodów, dla których ten ligowy sezon rozpoczął się bolesnymi wpadkami.

Wiśle też brakuje piłkarskiej jakości, ale nie brakowało ambicji. Zdecydowała się na agresywną walkę w środku pola i udawało się jej zmusić Lecha to chaotycznej wymiany ciosów, w której czuła się jak ryba w wodzie.

Po przerwie Maciej Skorża, próbował wrócić do wariantu z poprzedniego sezonu Jevticem w środku pola i Hamalainenem na szpicy, ale krakowianie dobrze się bronili, a jeśli już lechici dochodzili do sytuacji strzeleckich, dobrze bronił Cierzniak. Tak było choćby przy strzałach Hamalainena i Douglasa.

Lech dążył do odrobienia strat, Wisła groźnie kontratakowała, mecz był więc żywy, emocjonujący. Niestety graczom ofensywnym brakowało klasy, wyrachowania i jakości, jaką choćby mieliśmy w środę gdy rezerwowi piłkarze Basel pokazali jak ważna jest technika, dobre przyjęcie piłki czy podjęcie błyskawicznej decyzji o strzale.

Poznaniakom nie można było odmówić ambicji, ale za bardzo nie mieli wczoraj kim straszyć. Także z ławki. Okazuje się, że zapewnienia władz klubu o tym, że mają zespół z szeroką wyrównaną kadrą to mit.

Dwukrotnie groźnie głową strzelał Hamalainen. Kolejorz zresztą wykonał ponad 30 dośrodkowań! Ani jedno nie skończyło się bramką, co też świadczy o tym, gdzie oprócz środka obrony, jest w tej chwili największy problem mistrzów Polski.

Kiedy praktycznie strata punktów przez Lecha była już przesądzona, Wisła wyprowadziła ostatni kontratak. Jankowski ograł Kadara, znakomicie podał do Boguskiego, który w sytuacji sam na sam z Buriciem pokazał spokój i z łatwością umieścił piłkę w siatce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski