Wyjechała Pani z Kórnika mając trzy lata. Czy to wystarczy, by czuć jakieś przywiązanie do miejsca urodzenia?
Wisława Szymborska:Jest takie wzruszenie, zwłaszcza kiedy staję przed domem, w którym się urodziłam. Znałam go z fotografii, ale potrafiłam trafić. I jezioro, które wysycha. Niestety, może za długo żyję na tym świecie…?
W jednym z wierszy napisała Pani: "Moje znaki szczególne to zachwyt i rozpacz".
Wisława Szymborska:Każdy ma swoje rozpacze w sobie. Życie ludzkie jest dosyć krótkie i nie daje możliwości, żeby je poznać bliżej. Bardzo krótko żyjemy. I w dodatku obserwujemy naszych bliskich, którzy nagle znikają. Jest bardzo dużo powodów do rozpaczy, ale jest też dużo powodów do cieszenia się życiem. Chciałam to powiedzieć w jednym zdaniu. To jest orzeł i reszka w monecie.
Czy obecna rzeczywistość sprzyja poezji?
Wisława Szymborska:W każdym regionie Polski czyta się coś innego. Nie ma ogólnego obiegu, wymiany myśli, polemik... Ktoś coś ciekawego napisze, ale nie ma kontynuacji. Nie czytamy się. To jest największy ból minionych lat: nie ma ogólnopolskiego obiegu myśli i wydarzeń literackich.
Zobacz też;
Nie do końca odeszła... Zostały nam wiersze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?