- Czułem wielką dumę, kiedy grano hymn Polski na tym wspaniałym, moim ukochanym korcie w Lasku Bulońskim w Paryżu. Jednocześnie żałowałem, że nie mogę tego historycznego wydarzenia obserwować z bliska, z trybun, bo po raz pierwszy od 1974 r. nie otrzymałem od organizatorów turnieju akredytacji, oczywiście z uwagi na pandemię - tłumaczył 68-letni były tenisista w rozmowie z naszą redakcją.
Zobacz też: Magda Linette podsumowała swój najlepszy sezon w karierze
Fibak jest przekonany, że Świątek przez najbliższe lata będzie nie tylko doskonałą ambasadorką polskiego tenisa, ale również przyczyni się do rozwoju jego ukochanej dyscypliny. - Będzie najbardziej rozpoznawalną ambasadorką polskiego sportu obok Roberta Lewandowskiego. Pamiętajmy, że tenis jest dyscypliną globalną, gra się w niego w najdalszych zakątkach świata. Dlatego sukcesy Świątek na pewno Polski Związek Tenisowy przekuje na promocję kolejnych talentów i inwestycję w bazę treningową. Zresztą PZT od 2-3 lat działa bardzo dynamicznie i może się też w pełni chwalić paryskim sukcesem naszej młodej gwiazdy. To nie wygląda już tak jak za moich czasów, kiedy każdy marzył, by związek tylko nie przeszkadzał - dodał czterokrotny ćwierćfinalista turniejów wielkoszlemowych, który co roku patronuje w Poznaniu turniejowi Grand Prix z udziałem naszych najzdolniejszych zawodników.
Fibak opowiedział też o tym, co jego zdaniem zadecydowało o spektakularnym zwycięstwie Polki. - Iga jest niesamowicie przebojowa, nie wie, co to stres, nie wie, co to strach. Na początku turnieju nazwałem ją Mozartem tenisa, bo do tej pory była nieregularna. W kolejnych meczach jeszcze bardziej podkręciła tempo i była jeszcze bardziej precyzyjna. Po prostu fruwała na korcie. Oprócz talentu Radwańskiej warszawianka ma jeszcze moc uderzeń, czyli to, czego nie miała właśnie jej poprzedniczka. Mam nadzieję, że kiedyś Iga zostanie liderką rankingu WTA - zauważył legendarny tenisista, który swego czasu miał niedaleko kortów Roland Garros apartament i do dziś czuje się emocjonalnie związany ze stolicą Francji, w której mieszkał ponad 20 lat.
Zwrócił on również uwagę na sprzyjające Polce okoliczności. - Gdyby turniej był rozgrywany tak jak zwykle na przełomie maja i czerwca, to pewnie Iga byłaby na innym etapie rozwoju fizycznego i mentalnego. Inne byłyby też warunki na korcie. Nie mogłaby robić użytku z ciężkich piłek i nie trafiłaby w ćwierćfinale i półfinale na rywalki z odległym rankingiem. Roland Garros był trochę okaleczony w tym roku, no nie przyjechały przecież Japonka Osaka i Australijka Barty, ale nie mówię tego po to, by umniejszać sukces Igi, bo dokonała ona rzeczy niewiarygodnej i za 5 lat nikt nie będzie już pamiętał jak wyglądał Wielki Szlem w erze koronawirusa - dodał Fibak, który prosił, żeby podkreślić, że w euforii po sukcesie Świątek nie powinniśmy zapominać o poznaniance Magdzie Linette, która też jest czołową tenisistką świata.
Na koniec rozmowy naszego eksperta zapytaliśmy też o aspekt finansowy sukcesu 19-latki. - To nie są już czasy, kiedy ja musiałem zbierać i pożyczać pieniądze na kolejny zawodowy turniej. Idze woda sodowa na pewno nie uderzy do głowy. Jej rodzice i jej obóz zadbają o to, by nie musiała liczyć euro na koncie i skupiła się na walce o bycie nr 1 na świecie. Zwyciężczyni French Open będzie nastawiona na zdobywanie punktów w rankingu WTA, szlifowanie umiejętności i regularne trenowanie. Boję się tylko o to, gdzie ona będzie zdobywać te punkty, bo turnieje jeden po drugim przegrywają z pandemią i nie wiadomo nawet czy zostanie rozegrana kolejna impreza wielkoszlemowa, czyli Australian Open - zakończył Fibak.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?